Bologna dzięki dwóm golom strzelonym w nieco ponad minutę pokonała Borussię Dortmund 2:1 (0:1). W "polskim" meczu w Lidze Mistrzów zagrał tylko Łukasz Skorupski.
Choć w kadrach obu zespołów znajduje się trzech Polaków, to na boisku pojawił się tylko jeden. O ile Marcel Lotka jest opcją awaryjną na wypadek kontuzji bramkarza Borussii, tak sytuacja Kacpra Urbańskiego w Bolonii może niepokoić. Reprezentant Polski w siódmym meczu z rzędu zasiadł na ławce rezerwowych i nie doczekał się zmiany.
Grał za to Skorupski i szybko znalazł się w centrum wydarzeń. Tuż przed upływem kwadransa Emil Holm chwycił we własnym polu karnym rywala za koszulkę. Sędzia podyktował rzut karny, który wykonywał faulowany Serhou Guirassy. Napastnik z Dortmundu uderzył podcinką, ale Skorupski wyczuł jego intencje. Polak miał piłkę na dłoni, lecz nie zdołał jej wybić z bramki.
Losy meczu odwróciły się w kilkadziesiąt sekund. Dwie błyskawiczne akcje gospodarzy zakończyły się trafieniami Thijsa Dallingi i Samuela Illinga Juniora. Trener Vincenzo Italiano triumfował, gdyż obaj zawodnicy weszli na boisko z ławki rezerwowych.
Bologna przed spotkaniem miała jeszcze teoretyczne szanse na awans do kolejnej rundy, lecz profil FootRankings szacował je na… 0,01 proc. Teraz ten sam profil poinformował, że nawet matematyczne nadzieje są zakończone. W ostatniej kolejce zatem Skorupski i Urbański na pożegnanie z Ligą Mistrzów zagrają ze Sportingiem.
Pewna awansu do TOP 24 nie jest jeszcze Borussia, którą czeka mecz z Szachtarem Donieck. Niewykluczone, że dortmundczyków w tym spotkaniu nie będzie już prowadzić Nuri Sahin. Niemieckie media spekulują, że w razie zwolnienia Turka tymczasowym szkoleniowcem Borussii może zostać Łukasz Piszczek.