| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Mikael Ishak do Lecha Poznań trafił w lipcu 2020 roku. Szwedzki napastnik jest już w stolicy Wielkopolski ikoną, ulubieńcem kibiców, a także kapitanem drużyny. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział o swoich korzeniach, kadencji Mariusza Rumaka, zawodowych zakrętach i rozwoju futbolu w Polsce.
Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – Jak się czujesz zimując na szczycie tabeli?
Mikael Ishak: – Oczywiście, ze dobrze. Daje nam to zastrzyk pewności siebie, ale wiemy, że jesteśmy dopiero w połowie drogi. Nie przywiązujemy więc do miejsca w tabeli zbyt dużej uwagi, ale to miłe, gdy zaczynasz jako pierwszy.
– W przyszłym roku minie pięć lat jak jesteś w Poznaniu, w Lechu. W żadnym innym klubie nie grałeś tak długo. To twoje miejsce?
– Tak. Czuję się tutaj bardzo, bardzo szczęśliwy. Nigdy wcześniej nie przedłużałem kontraktu z klubem.
– A tu zrobiłeś to już dwukrotnie.
– Tak. Raz inicjatywa wyszła od strony klubu, raz ode mnie. Z obu stron ″kliknęło″. I bardzo się cieszę, że nadal będziemy współpracować.
– Gdy ten kontrakt dobiegnie końca, będziesz mieć 34 lata. To twój ostatni kontrakt?
– Jeśli chodzi o Lecha to nie wiem. Ale czy to mój ostatni kontrakt w ogóle? Wątpię. Czuję się dobrze i nadal mogę iść do przodu. Oczywiście, jeśli nie będę mógł ruszać nogami, trzeba będzie skończyć. Ale wierzę, że mam przed sobą jeszcze wiele dobrych lat. Przynajmniej takie jest moje odczucie na teraz.
– Robert Lewandowski jest starszy, a nadal strzela gole na najwyższym poziomie.
– Myślę, że gram dziś swój najlepszy futbol. Czuję więc, że nadal ma sporo do zaoferowania.
– Myślisz, że w tym sezonie grasz najlepszy futbol w swojej karierze?
– Tak myślę. Dane boiskowe mówią, że nigdy nie biegałem tak dużo. Są inne statystyki, które potwierdzają tę tezę. A do tego dochodzi moje samopoczucie, a na boisku czuję się teraz bardzo dobrze. I mam na myśli cały rok 2024.
– A sezon mistrzowski, w którym strzeliłeś 18 goli?
– Grałem wtedy w każdym meczu, stąd tyle bramek. Jeśli będę zdrowy, wszystko będzie dobrze.
– Wspomniane 18 bramek to twój najlepszy wynik w Polsce. Myślisz, że możesz go pobić?
– W innym sezonie również zdobyłem 20 bramek, ale łącznie z rozgrywkami europejskimi. Co do ligi, nie wiem. Muszę grać. W sezonie, w którym zdobyłem 18 bramek po raz pierwszy rozegrałem ponad 30 ligowych meczów. W innych sezonach grałem po 21-22 mecze, bo borykałem się z różnymi urazami lub odpoczywałem przed nadchodzącym meczem w pucharach. W takiej sytuacji nie jesteś w stanie bić strzeleckich rekordów. Teraz po prostu muszę skupić się na jak najlepszej grze, a za tym przyjdą gole.
– Zejdźmy na chwilę z boiska. W końcu ukończono wieloletni remont Starego Rynku w Poznaniu. Poczułeś ulgę?
– Cieszę się, że to się skończyło i można wybrać się tam na spacer. Muszę przyznać, że nie wychodzę zbyt często do miasta, ale w okolicy Starego Rynku siedzibę ma mój bank. Z powodu remontu musiałem jechać jakimś niesamowitym objazdem. Dla ruchu w centrum miasta ten remont to była katastrofa. A Rynku w zasadzie nie dało się zobaczyć. Teraz mamy możliwość, by znów pokazać go znajomym, którzy nas odwiedzają.
– Masz ulubione miejsce w Poznaniu?
– Jak mówiłem, nieczęsto bywam w centrum. Często chodzimy na spacer do małego lasu, który jest obok naszego domu. Tam można pójść, odpocząć i spokojnie pomyśleć.
– A podobają ci się koziołki?
– Jasne. To coś pięknego. Ale nie widuję ich zbyt często.
– Wróćmy na boisko. Miałeś w karierze kilka zakrętów. W Norymberdze, gdy długo nie grałeś. W Parmie, gdzie klub wpadł w kłopoty. I w Poznaniu też, gdy zmagałeś się z boreliozą. Który z tych okresów dał ci najlepszą lekcję?
– Dobre pytanie. Kiedy jesteś kontuzjowany, jesteś bardzo sfrustrowany, ponieważ nie możesz pomóc drużynie. Czujesz się trochę… winny. Gdy w poprzednich klubach łapałem kontuzję było mi łatwiej, bo tam byłem po prostu jednym z zawodników. W Lechu jestem kapitanem. Bardzo cierpiałem widząc drużynę, która mnie potrzebuje, a ja nie jestem w stanie jej pomóc. Może dlatego, że kocham ten klub bardziej niż inne? Może dlatego, że jestem tu tak długo? Walka z boreliozą była bardzo trudna. Przede wszystkim dlatego, że nie wiedziałem co mnie czeka. Na początku doktor powiedział mi, że jedyną dopuszczalną aktywnością fizyczną jest spacer. Spacer? Co to jest dla człowieka, który przez całe życie codziennie uprawia sport? To było bardzo trudne. Jak wiecie, wierzę w Boga i czuję, że wszystko ma swój powód. Zaufać i nie myśleć za dużo co z czego wynika – oto moje zadanie.
– Zaufać ale równocześnie robić swoje.
– Oczywiście. Zaufać Bogu, iść do przodu i słuchać tych, którzy znają się na danej rzeczy. W tym wypadku byli to lekarze. To oni sprawili, że dziś jestem być może w lepszej formie niż kiedykolwiek wcześniej.
– Borelioza to dziwna choroba. Może pozostać z tobą przez długi czas. Musisz od czasu do czasu poddawać się testom lub badaniom?
– Pewnie będzie ze mną przez dłuższy czas, ale na razie nie robię żadnych testów i czuję się dobrze. Mam nadzieję, że tak pozostanie.
– Twój 7-letni syn Leon gra w akademii Lecha. Też będzie chciał grać jako napastnik?
– Mam nadzieję, że nauczył się już, że napastnik to najfajniejsza pozycja. Brat Leona, 3-letni Noah też gra i bardzo kocha piłkę. Zobaczymy, jak to się potoczy. Byłoby super, gdyby obaj grali w piłkę, ale nie mam zamiaru wywierać presji.
– Oboje będą tak dobrze zbudowani jak ty?
– Mam nadzieję, że tak. Ale muszą się nauczyć, że to wynika z ciężkiej pracy.
– To nie jest u ciebie naturalne?
– Nie. Jako dziecko byłem bardzo drobny.
– Haha, nie wierzę.
– Często słyszałem, że muszę więcej jeść. A potem, z biegiem lat, przybrałem na masie.
– Pomogła praca na siłowni?
– Nie. Nie chodzę tam zbyt często.
– Dieta? Zdradź swój sekret.
– Nie znam go, serio. Po prostu staram się myśleć o tym, co jem. Rozrosłem się w ramionach, ale zapewniam, że nie wylałem wiele potu na siłowni.
– Bracia też są tacy duzi?
– Nie. Tylko ja.
– Wyróżniasz się posturą nawet na boisku.
– Możliwe. Muszę być duży. Polscy obrońcy też są bardzo, bardzo duzi, więc muszę z nimi rywalizować.
– Jesteś tu już prawie pięć lat. Czy uważasz, że poziom polskiej piłki nożnej wzrósł w tym czasie?
– Myślę, że tak. Coraz więcej klubów jest w stanie sprowadzić więcej jakościowych zawodników. Szczerze mówiąc, bardzo się cieszę, że Legia i Jagiellonia dobrze sobie radzą w Europie. Myślę, że to ważne dla naszej ligi, aby zbierać punkty do rankingu.
– Dopingujesz ich w europejskich rozgrywkach.
– Tak, naprawdę. To ważne, abyśmy pokazali innym ligom, że możemy z nimi konkurować. Nasz wynik w Lidze Konferencji dwa sezony wstecz był ważny pod kątem rankingu. Wkrótce droga polskiego klubu do Europy może być krótsza. Tam zdobywasz pieniądze, dzięki którym możesz sprowadzać jeszcze lepszych zawodników. Ogólnie rzecz biorąc, myślę, że polska piłka nożna na pewno idzie naprzód.
– W ćwierćfinale Ligi Konferencji rywalizowaliście z Fiorentiną. W Poznaniu przegraliście 1:4, ale w rewanżu w pewnym momencie prowadziliście 3:0. Pomyślałeś wtedy, że to może się udać?
– Przed meczem wiedziałem, że będzie ciężko. Ale już na boisku, gdy padały kolejne bramki, wierzyłem, że ich pokonamy. Kluczowa okazała się wysoka porażka w Poznaniu. Ten wynik był za wysoki.
– Liga Konferencji to dobry poziom dla polskich drużyn, czy kolejny dowód na to, że polski futbol się rozwija?
– Dotarliśmy do ćwierćfinału, zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze, ale Liga Konferencji to nie Liga Europy. Jest łatwiejsza, choć potem, w kolejnych fazach, trafiasz już na naprawdę duże kluby, jak Villarreal czy Fiorentina. To kluby, które zazwyczaj grają w lepszych rozgrywkach. Udział w Lidze Konferencji daje bardzo fajne doświadczenie, a gra się zupełnie inaczej niż w Ekstraklasie.
– Dlaczego?
– W lidze kluby wiedzą o sobie nawzajem wszystko. W Europie nikt specjalnie nie przejmuje się tym jak gra Lech. A już na pewno nie takie kluby jak Fiorentina czy Villarreal. Nie interesuje ich to, że trzeba np. podwoić krycie Ishaka, albo fakt, że taki Murawski jest dobry w odbiorze piłki. Mają swój własny styl gry i tylko to ma dla nich znaczenie. Nasi ekstraklasowi rywale przykładają znacznie więcej uwagi do tego, jak my gramy. Ludzie nie potrafią zrozumieć, jak to jest, że pokonujemy Villarreal 3:0, a w następnym spotkaniu przegrywamy ze Stalą Mielec. Jak to możliwe?! A tak, że bardzo trudno gra się przeciwko rywalowi, który stanie nisko w obronie. Za to jeśli grasz z lepszym zespołem, który postawi na otwartą grę, możesz go zranić w inny sposób. Dlatego piłka nożna jest tak nieprzewidywalna. A utrzymanie konsekwencji nie jest łatwe.
– Dlatego kochamy futbol.
– Każdy może pokonać każdego.
– Chciałbym na chwilę wrócić do twoich korzeni. Pochodzisz z asyryjskiej mniejszości.
– Tak, ale mamy tu Syryjczyków i Asyryjczyków…
– Oho, zapowiada się na skomplikowaną opowieść.
– Tak, to jest skomplikowane. Łatwiej postawić sprawę tak: Jestem Szwedem, a moi rodzice urodzili się w Syrii. Urodziłem się i wychowałem w Szwecji i postrzegam siebie jako Szweda.
– Ale obchodzi cię ta cała historia o Asyryjczykach?
– Nie tak bardzo. Moi rodzice wynieśli się z Syrii bardzo wcześnie, a ja i moi bracia urodziliśmy się w Szwecji. Nigdy nie byłem w Syrii.
– Nie chciałbyś tam pojechać chociaż raz?
– Nie, bo to rejon świata, w którym aż kipi od problemów. Nie czuję powiązania z tamtym krajem.
– Jako dzieciak grałeś jednak w Asyryjska FF czyli klubie należącym do asyryjskiej mniejszości.
– Są dwa takie kluby w Szwecji. Syrianska FC i Asyryjska FF skupiają ludzi podobnego typu. Grałem w Asyryjskiej, bo w tym czasie Syrianska nie miała żadnej drużyny. To coś więcej niż kluby. Ze względu na narodowościowy charakter są czymś w rodzaju drużyny narodowej.
– Szukałem tu pewnego połączenia, bo Polacy tez kiedyś nie mieli swojego kraju.
– To nie jest tak, że zupełnie nie dbam o tę historię. Po prostu nie kręcą mnie bardzo te sprawy.
– W przeszłości w Niemczech chodziłeś na spotkania religijne, czy robisz to również w Poznaniu?
– Tak, ale teraz robimy to przez Zoom.
– No tak XXI wiek, a Jezus jest wszędzie.
– Dokładnie tak.
– Na początku pracy Nielsa Frederiksena powiedziałeś, że nowy trener zmienił prawie wszystko. Czy naprawdę trzeba było aż tylu zmian, by Kolejorz stanął na nogi?
– Tak i nie. Wszyscy wiedzieli, że mamy więcej do zaoferowania niż to, co dawaliśmy. Potencjał był zdecydowanie większy. Dlatego też sprowadzono nowego trenera. Przyszedł Frederiksen i zaczął działać po swojemu. Zabrał się do pracy wraz z Sindre Tjelmelandem i innymi asystentami. Zmienili rzeczy, które uważali za konieczne, a wyniki widać dziś na boisku. Wykonali kawał dobrej roboty.
– Nie wygląda na Harry’ego Pottera. Co takiego zrobił, że wielu piłkarzy wygląda znacznie lepiej niż w poprzednim sezonie?
– To bardzo proste. Oto trener, który stworzył dobrą strukturę i schemat zarządzania, a do tego dobrze wie, co chce zrobić i jak zakomunikować to zawodnikom. A my mieliśmy za zadanie wcielić to w życie i ten punkt też został zrealizowany bardzo dobrze. Myślę, że trenerzy są znacznie bardziej ważni niż myślą kibice. Trener to prawie wszystko.
– Dobra, więc dobry zespół bez dobrego trenera?
– Niemożliwe.
– A słaba drużyna z dobrym trenerem?
– Jest wszystkim.
– Obserwowałem od czasu do czasu, jak Mariusz Rumak rozmawiał z piłkarzami w szatni i zastanawiałem się, czy jest w stanie dodać im energii. Rumak dodawał ci energii?
– Za jego kadencji nie grałem zbyt wiele, bo często byłem kontuzjowany. Myślę, że obaj popełniliśmy kilka błędów. Z drugiej strony uważam, że sposób, w jaki przedstawiono to w mediach, jest trochę zbyt surowy. Przekaz był taki, że to tylko jego wina, a to nieprawda. Prawda leżała pośrodku. My, jako zawodnicy musimy przyznać się do błędów, ale on też. Trener dał z siebie wszystko, ale to po prostu nie zadziałało, co było widać na boisku.
– Porażka ze Spartakiem Trnawa z Johnem van der Bromem za sterami to najgorsze doświadczenie w Lechu?
– To był mecz, który musieliśmy wygrać. Byliśmy znacznie lepsi, ale zepsuliśmy to, będąc zbyt zarozumiałymi. Weszliśmy w ten mecz bez żadnego planu. Mógłbym powiedzieć wiele rzeczy, ale najbardziej zaskoczyła mnie arogancja z jaką podeszliśmy do tej rywalizacji. To był wielki żart. A wynik był bardzo smutny. My, jako Polacy, chyba generalnie mamy problem ze Słowakami, bo nie wierzymy, że możemy z nimi przegrać. Podobnie było na Euro 2020 z Paulo Sousą. Wtedy też wszyscy byli w szoku. A w futbolu wszystko jest możliwe. Mówiliśmy już o tym.
– W seniorskiej karierze nigdy nie byłeś królem strzelców. To ten moment? Wiem, że powiesz, że to nie jest najważniejsze, ale chciałbyś sięgnąć po ten tytuł?
– Oczywiście, że tak, ale nie spędza mi to snu z powiek. O wiele bardziej myślę o tytule mistrzowskim.
– A gdyby się udało połączyć?
– A w takiej sytuacji to byłby podwójny jackpot. Ale naprawdę najważniejsze jest to, by po prostu skupiać się na kolejnych meczach. Jestem tu już prawie pięć lat, a tylko w przypadku jednego sezonu rozegrałem tyle meczów, by zgarnięcie korony było możliwe. I byłem bardzo blisko, ale ostatecznie o dwa trafienia wyprzedził mnie Ivi Lopez. W pozostałych sezonach nie mogłem walczyć o koronę ze względu na mniejszą liczbę rozegranych spotkań. Nie zrobisz tego mając 22 mecze na koncie. W tym sezonie na razie straciłem dwa mecze. Jeśli utrzymam tę regularność, będę liczył się w walce o miano najlepszego strzelca.
– W czołówce klasyfikacji strzelców brak Polaka. Jak myślisz z czego to może wynikać?
– Do tej pory nie zastanawiałem się nad tym.
– Hej, my tu czekamy na nowego Roberta Lewandowskiego.
– Nie znam aż tak dobre waszego rynku, ale myślę, że jeśli jesteś młody i strzelasz gole, szybko wyjeżdżasz zagranicę. Muszę jednak przyznać, że nie mam na to pytanie dobrej odpowiedzi.
– Jesteś już dorosłym facetem, masz dwójkę synów. Jaka jest twoja motywacja do gry w piłkę?
– Myślę, że dziś jest tak duża jak to tylko możliwe. Aż palę się do tego! Jeśli zapytałbyś mnie o to kilka lat temu, zapewne powiedziałbym, że w wieku 30 lat pójdę gdzieś, gdzie będzie nieco luźniej. Mniejsza presja. Ale teraz wiem, że to by mnie nie zadowoliło. Postawmy sprawę jasno – nie jest łatwo grać dla Lecha. Nie jest łatwo być tu środkowym napastnikiem. Masz na barkach ogromną presję, a kibice ciągle oczekują więcej. Łatwiej byłoby kopać dziś piłkę gdzieś w ciepłym kraju, gdzie nie czułbym takiej więzi z klubem. Ale dziś wiem, że bardzo brakowałoby mi tego, co mi daje Lech. Ja kocham tę presję! Nie robiłbym tego, gdybym tego nie kochał. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę to robić od tak wielu lat. Jestem bardzo głodny tytułów i chcę robić wszystko, by Lech szedł do przodu.
– Zgolisz brodę, jeśli zgarniecie tytuł?
– Nie. Straciłbym wszystko, gdybym to zrobił.
– Czy to twoja szczęśliwa broda?
– Nie, to nie jest szczęśliwa broda. Jeśli mam być szczery, myślę, że wyglądałbym bez niej bardzo brzydko. To cała histori
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.