| Piłka ręczna / Pozostałe rozgrywki
Arkadiusz Moryto walczy z czasem, by wrócić do składu reprezentacji Polski i zagrać jeszcze na mistrzostwach świata piłkarzy ręcznych. Kapitan biało-czerwonych w niedzielnym meczu ze Szwajcarią doznał kontuzji stawu skokowego. – Nie mam prawie żadnego obrzęku, ale wciąż mam trudność z chodzeniem – mówi TVPSPORT.PL.
Moryto urazu doznał już po 130 sekundach starcia ze Szwajcarami. Przy podaniu do ustawionego na prawym skrzydle Marka Marciniaka – po którym skądinąd padł gol – jego noga wygięła się w nienaturalny sposób. 27-latek kuśtykając opuścił boisko, ale już po chwili na nie powrócił. Mimo bólu rozegrał w sumie ponad 22 minuty.
We wtorkowym meczu z Algierią – pierwszy starciu biało-czerwonych w Pucharze Prezydenta – kapitana biało-czerwonych brakowało już w meczowym składzie. Spotkanie śledził z wysokości trybun wraz z pozostałymi członkami sztabu reprezentacji oraz Kamilem Syprzakiem, który również ze względu na kontuzję mięśniową pauzował w starciu z Algierczykami.
– Patrząc na to jak wyglądał uraz, powinienem mieć wszystko mocno popsute w kostce – mówi Moryto TVPSPORT.PL. – Stan jest jednak niezły. Nie mam praktycznie żadnego obrzęku, ale jeszcze ciężko mi się chodzi na tej nodze – dodaje. Czy jego występ w kolejnych meczach biało-czerwonych na MŚ jest realny? – Trudno teraz powiedzieć. Ja osobiście bardzo chciałbym zagrać. Gra dla reprezentacji zawsze była i jest dla mnie największym honorem. Wszystko zależy jednak od tego, jak stopa będzie się goić. Decyzje będą zapadać z dnia na dzień.
Przeciwko Algierii pod jego nieobecność niemal całe spotkanie na prawym rozegraniu rozegrał Paweł Paterek. W poprzednich meczach trener Marcin Lijewski wystawiał na tej pozycji również Ariela Pietrasika.
Przed Polakami jeszcze co najmniej trzy mecze w Pucharze Prezydenta – w czwartek zmierzą się z Kuwejtem, a w sobotę z Gwineą w dwóch pozostałych starciach fazy grupowej. We wtorek 28 stycznia czeka ich natomiast mecz o – taką mamy nadzieję – 25. miejsce w turnieju.
Następne