Real Madryt bez większych problemów zapisał na swoim koncie kolejne punkty w fazie ligowej Ligi Mistrzów. W środowym spotkaniu mistrzowie Hiszpanii pokonali Salzburg 5:1 (2:0).
Tegoroczna faza ligowa Champions League nie układa się dla Realu tak, jak można by się tego spodziewać. Piłkarze Carlo Ancelottiego zgubili już po drodze sporo punktów, przegrywając m.in. z Milanem, Liverpoolem i Lille. Triumfator ostatniej edycji pilnie potrzebował punktów, by ich udział w fazie play-off nie był zagrożony.
Pierwsze minuty meczu z Austriakami mogły zaskakiwać fanów na Santiago Bernabeu. Salzburg długimi fragmentami utrzymywał się na połowie rywali, zaś gospodarze byli bezzębni. Dość powiedzieć, że pierwszy strzał Real oddał dopiero... w 23. minucie. Sęk w tym, że już pierwsza próba została zamieniona na bramkę. Po dośrodkowaniu Viniciusa Jude Bellingham nie zdołał opanować piłki i tylko lekko ją trącił, lecz dopadł do niej Rodrygo i płaskim strzałem dał drużynie prowadzenie. Po chwili ten sam zawodnik cieszył się z drugiej bramki po pięknym uderzeniu prawą nogą ze skraju pola karnego.
Po zmianie stron nie wszyscy kibice zdążyli wrócić na swoje miejsca, a już było 3:0. Fatalny błąd popełnił bramkarz gości, który niefrasobliwie wyprowadził piłkę, pozwalając Kylianowi Mbappe na przejęcie jej i wpakowanie do pustej bramki. W tej chwili było już jasne, że Real nie ma prawa przegrać tego spotkania.
W końcowej fazie meczu błyszczeć zaczął niewidoczny wcześniej Vinicius. Brazylijczyk najpierw otrzymał kapitalne prostopadłe podanie od Luki Modricia, wbiegł w pole karne z lewej strony i po ścięciu do środka mocnym strzałem trafił na 4:0. Ten sam zawodnik chwilę później zwieńczył piękny kontratak całej drużyny. Gol Bidstrupa w 85. minucie był tylko trafieniem na otarcie łez gości.
Po siedmiu kolejkach Real z dorobkiem 12 punktów zajmuje 16. pozycję w tabeli. Hiszpanie są już pewni gry w fazie play-off, lecz awans do czołowej "ósemki" w ostatniej kolejce ze względu na ścisk w tabeli wydaje się mało realny.