To był mecz na miarę półfinału Australian Open! Iga Świątek po trudnym boju przegrała 7:5, 1:6, 6(8):7 z Amerykanką Madison Keys i niestety nie zagra o swój szósty wielkoszlemowy tytuł w karierze. O awansie zadecydował niezwykle emocjonujący super tie-break, a tuż przed nim Polka miała piłkę meczową. 29-latka w finale zmierzy się z liderką rankingu WTA – Aryną Sabalenką.
Dla drugiej rakiety świata turniej w Melbourne układał się fantastycznie, bowiem jak na razie nie straciła w nim żadnego seta, a jej przeciwniczki w pięciu poprzednich meczach ugrały zaledwie... 14 gemów.
Jej rywalka w półfinale – Madison Keys – przed starciem była stawiana na pozycji underdoga, patrząc na to, co wyprawia na korcie Świątek. I już w pierwszym gemie wszystkie teoretyczne rozważania wylądowały w koszu na śmieci, ponieważ raszynianka źle weszła w mecz i od razu została przełamana.
Co ciekawe, Polka nie wygrała gema, w którym podawała, po raz pierwszy od... inaugurującego starcia turnieju z Kateriną Siniakovą. 23-latka nie dawała za wygraną i błyskawicznie odebrała serwis Amerykance, a później zobaczyliśmy jeszcze dwa przełamania z rzędu. Dopiero Świątek potrafiła utrzymać swoje podanie, a w grze Keys częściej były widoczne proste błędy techniczne.
Kluczowy był szósty gem, gdy 29-latka kompletnie się posypała i trzykrotnie broniła break pointów, ale przy ostatniej próbie skapitulowała. Gdy już wydawało się, że Polka pewnie zmierza po zwycięstwo w pierwszym secie, Keys postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce dzięki dobrym returnom. Pomimo rzadko spotykanego błędu przy smeczu, zamknęła gema ładnym forhendem i wyrównała (5:5).
Świątek nie dała jednak szans rywalce w końcówce, kiedy popisała się kilkoma efektywnymi zagraniami i sięgnęła po swoje. Amerykanka szybko się odbudowała i drugą partię otworzyła w imponujący sposób, dwukrotnie pozbawiając Polkę podania. Keys napędzała się z każdą udaną akcją i generowała ogromne prędkości przy uderzeniach, a 23-latka pogrążała się nerwowych błędach. 1:6 i set do zapomnienia dla Świątek.
Decydująca część meczu rozpoczęła się od zupełnie innego nastawienia tenisistki z Raszyna, która znów stała się równorzędną rywalką dla Amerykanki. Ciągle wkradały się jednak małe błędy w postaci piłek wyrzucanych poza kort. Niezwykle ważny okazał się czwarty gem, gdy Świątek nie dała się przełamać, chociaż rywalka wypracowała sobie dużą przewagę. Polka musiała grać na instynkt i to wypaliło.
Keys wytrzymała ciśnienie przy swoim podaniu, kiedy obroniła break pointa, a później była nawet blisko przełamania. Świątek wytrzymała jednak próbę nerwów, gdy rywalka mogła wygrywać już 5:3 i pozwoliła sobie na chwilę oddechu. W kolejnym, bardzo ważnym gemie, miała przeciwniczkę na widelcu przy stanie 40:0, ale nie wykorzystała aż czterech break pointów i po wyrównanej walce to Keys była gema od wielkiego finału.
29-latka szansy na przełamanie nawet nie miała i w efekcie ciągle obserwowaliśmy grę "wet za wet". Świątek wkrótce skorzystała na podwójnym błędzie przeciwniczki, dała jej znów zakończyć kilka akcji, ale wytrzymała ciśnienie na koniec, wychodząc na prowadzenie 6:5. Kolejny gem był pełen dramaturgii, a Amerykanka zdołała obronić piłkę meczową, gdy Świątek... popełniła podwójny błąd serwisowy. A więc super tie-break!
Ostateczna rywalizacja rozpoczęła się już... następnego dnia, bowiem w Melbourne wybiła północ. Lepiej zaczęła Świątek, która wypracowała sobie nieznaczną przewagę przy (4:2). Keys nie dawała za wygraną, trzymając się Polki na jeden punkt różnicy. Wkrótce skorzystała na zagraniu w siatkę raszynianki i wyrównała (7:7). Następna akcja to kompletny popis 23-latki przy siatce, a później odpowiedź asem rywalki. Amerykanka w końcówce wspięła się na wyżyny swoich możliwości i po niesamowitych emocjach zameldowała się w finale Australian Open.
Jej rywalką w meczu o pierwszy w tym roku wielkoszlemowy tytuł będzie mistrzyni dwóch ostatnich edycji – Aryna Sabalenka. Finał kobiecej rywalizacji w Australian Open odbędzie się w sobotę 25 stycznia o godzinie 9:30. Relacja na żywo w TVPSPORT.PL. Bądźcie z nami!