28 sty | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Stadion Lecha Poznań potrzebuje miejsc stojących. W "Kotle" krzesełka są niepotrzebne

Gdyby była taka możliwość, oczywiście bylibyśmy bardzo zainteresowani wymianą krzesełek w "Kotle" na miejsca stojące. Dałoby to opcję zaproszenia większej liczby kibiców, a są spotkania, na które, mimo pojemności stadionu, zapotrzebowanie na bilety jest dwa-trzy razy większe – mówi Maciej Henszel, rzecznik Lecha Poznań.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Lech z rekordową frekwencją na półmetku PKO BP Ekstraklasy

Czytaj też

Kibice Lecha Poznań (fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk)

Lech z rekordową frekwencją na półmetku PKO BP Ekstraklasy

W Poznaniu jest ciasno jak w "Kotle"

Lech Poznań jest podwójnym liderem PKO BP Ekstraklasy. Piłkarze są na pierwszym miejscu w tabeli z dwoma punktami przewagi nad Rakowem, trzema nad Jagiellonią i sześcioma nad Legią. Najwyższa w Poznaniu jest również frekwencja. W rundzie jesiennej sezonu 2024/2025 mecze Lecha z trybun stadionu przy ulicy Bułgarskiej oglądało średnio 29 tysięcy 102 widzów.

– Trybuny dla szalikowców mamy podzielone: są na trzech piętrach. To trzecie jest otwierane w razie potrzeby, czyli wtedy, gdy zainteresowanie meczem jest większe – mówi Maciej Henszel, rzecznik Lecha. – Najczęściej wypełnione są te dwie niższe. Teraz na przykład, na piątkowy mecz z Widzewem, na tych dwóch dolnych trybunach, czyli w "Kotle", mamy już komplet sprzedanych miejsc.

Na dwóch dolnych trybunach "Kotła" obecnie jest 5800 krzesełek. Architekt Zbigniew Pszczulny, od rozmowy z którym zaczęliśmy temat możliwości powiększenia pojemności niektórych stadionów w Polsce, tłumaczy iż szacunkowo jedno miejsce siedzące zajmuje tyle miejsca co dwa stojące. To oznacza, iż po ewentualnej przebudowie dwóch poziomów "Kotła" mogłoby się w nim zmieścić około 10-12 tysięcy kibiców. To mogłoby zwiększyć pojemność całkowita stadionu Lecha z 42 tysięcy 837 miejsc do około 48 tysięcy.

Komplety na hity sprzedawane w parę godzin

– Super – komentuje Maciej Henszel. – Wiadomo, że co roku największym zainteresowaniem cieszy się mecz z Legią Warszawa, sprzedaż biletów trwa najczęściej kilka godzin maksymalnie. Chętnych do obejrzenia takiego spotkania jest zwykle dwa-trzy razy więcej niż wynosi pojemność stadionu. Ale jest też kilka innych, które cieszą się wyraźnie większym zainteresowaniem niż pozostałe. To właśnie starcia z Widzewem, z Pogonią, ze Śląskiem. Oczywiście, liczba chętnych zależy też od tego, jak gramy i gdzie jesteśmy w tabeli. Na mecz z Fiorentiną w ćwierćfinale Ligi Konferencji było tylu chętnych, że gdyby stadion miał 150 tysięcy miejsc, zapewne też wszystkie bilety byłyby sprzedane.

Zapytany o możliwość przebudowy trybuny w taki sposób, aby krzesełka można było łatwo montować albo demontować dostosowując liczbę miejsc siedzących albo stojących do spodziewanej frekwencji (o takim elastycznym rozwiązaniu mówił nam prezes Rakowa Piotr Obidziński), rzecznik Lecha odpowiada:

– Myślę, że wolelibyśmy stworzyć miejsca stojące na stałe, ponieważ szalikowcy zawsze zajmują te same trybuny, prowadzą doping na stojąco, więc to byłaby dla nich zdecydowanie lepsza opcja. Zakładam, że nie byłoby sensu wracać do instalacji krzesełek – mówi Henszel.

Lech z rekordową frekwencją na półmetku PKO BP Ekstraklasy