Timi Zajc, który ceremonialnie na oczach kamer poprawia kombinezon, żeby tylko przejść kontrolę sprzętu, wyrasta na jeden z obrazków sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich. Jeden gest Słoweńca jest jak bumerang. Oto wraca debata, w którą stronę zmierza sport, w którym kiedyś tak wielu się kochało. A którym dziś tak wielu zaczyna gardzić.
Gdyby nie piątkowy cyrk z Timim Zajcem i kontrolą jego kombinezonu, to o konkursie drużyn mieszanych w Willingen w polskich mediach byłoby tylko tyle, że Polacy wypadli fatalnie i odpadli w 1. serii. Ale że cyrk się odbył, to przynajmniej ta skokowa część naszego Internetu zapłonęła.
I trudno ustalić, czy bardziej podpalił ją sam Zajc, który poszedł na wymianę ciosów z federacją, czy jednak FIS, która dała sobie wpuścić piłkę dosłownie między nogami.
Przypomnijmy pokrótce: Słoweniec w Niemczech został zdyskwalifikowany po pierwszym skoku za nieprawidłowy kombinezon. Do tego jeszcze wrócimy. Jednak istotniejsze, że gdy poszedł na drugą serię (miał do tego prawo, w końcu był członkiem drużyny, która awansowała do finału), to nosił ten sam strój, który nie przeszedł kontroli u Christiana Kathola kilkadziesiąt minut wcześniej. To efekt nowych wytycznych FIS, która od tej zimy zezwala zawodnikom na używanie tylko jednego egzemplarza na jedne zawody. Do tego też jeszcze wrócimy. W każdym razie, gdy Zajc – w tym samym stroju, co wcześniej – wylądował po dość przeciętnej próbie, na oczach kibiców i wszystkich kamer skierowanych w jego stronę postanowił unieść ręce i udając, że się cieszy, jawnie naciągnąć uniform w górę – tak, aby podnieść wysokość kroku i tym razem – to jest historia wspaniała – przejść powtórną kontrolę u Kathola.
Ten sam dzień, to samo ciało, ten sam skoczek, ten sam konkurs i ten sam kombinezon. Ale dwa różne werdykty tego samego kontrolera FIS.
Słoweńcy, którzy w sport.pl mówili, że po konkursie lotów w Oberstdorfie byli zdruzgotani nowym, nieustalanym wcześniej z ekipami sposobem mierzenia sprzętu skoczków i w efekcie dyskwalifikacją Anze Laniska, poszli na ewidentną wojnę z federacją. Już teraz można przeczytać, że SloSki przygotowuje reakcję prawną (jeszcze nie wiadomo, jaką) przeciwko świcie Sandro Pertile. A jak wynika z relacji reportera Jakuba Balcerskiego, który widział to z bliska, po zawodach wzburzony trener Robert Hrgota i Pertile poszli w zwarcie i perswadowali swoje racje na zapleczu sceny, którą rozłożono pod skocznią.
Powiedzmy to też otwarcie: Zajc, naciągając się aktorsko na oczach narciarskiego świata, sam poszedł na zwarcie z federacją. A jego późniejsze wypowiedzi – te o tym, że zapomniał się odpowiednio ucieszyć po 1. serii i stąd werdykt Kathola – to otwarta kpina z tego, jak obecnie działają światowe skoki narciarskie. Skoki, dodajmy, czyli sport, który od pierwszej edycji jest w programie zimowych igrzysk i pozostaje oglądalnościowym topem, co wprost wynika z badań Nielsena dla FIS.
Gest Zajca, dwubiegunowe werdykty Kathola i cały szum, który się z tego wywiązał, każe zadać pytanie: czy to nie zdumiewające, że mając tak medialny i chodliwy produkt, kwestia kontroli sprzętu KOLEJNY RAZ na przestrzeni ostatnich lat jawi się jako chałupnictwo i otwierająca luki interpretacyjne amatorszczyzna?
– Byłam dziś na kontroli sprzętu dwa razy. Wszystko było w porządku. To część tego sportu i rozgrywki – Balcerski cytuje w tekście Niemkę Katharinę Schmid.
Narodowość cytowanej nie ma znaczenia. I to mimo że Zajc otwarcie zarzucił FIS, iż jego dyskwalifikacja miała być – jego zdaniem – podyktowana chęcią wciągnięcia przez jury gospodarzy na pozycję dającą podium zawodów. Tego tutaj nie będziemy rozstrzygać, bo istotny jest inny fragment wypowiedzi Schmid. Ten o części tego sportu i rozgrywki.
Bo to przykre, że sportowcy akceptują jakość osądu i same niejasne wytyczne, jakimi kieruje się federacja, od której jednej decyzji – jednego człowieka – zależy, czy wygrają, czy danego dnia zarobią pieniądze, czy zostaną bohaterami, czy jednak tymi, których tego dnia będzie się wskazywać palcami.
I teraz będzie obiecany powrót do wątków wspomnianych wyżej. Po pierwsze, sam Kathol przyznał, iż dyskwalifikacja wyniknęła nie tyle z nieprawidłowego rozmiaru stroju, co sposobu, w jakim ten układał się na ciele. Sam ten fakt – patrząc na wszystko z boku i oceniając bez emocji – każe zastanowić się, czy my na pewno mówimy o poważnej dyscyplinie sportu. Po drugie, FIS sama na siebie ukręciła ten bat. I to zapewne przypadkiem, bo można założyć, że przy wprowadzaniu limitu jednego kombinezonu na konkurs nikt nie pomyślał o drużynówkach, gdzie nawet brak noty jednego skoczka może dać awans ekipie, którą reprezentuje. A w efekcie: ponowny skok przy zakazie zmiany wadliwego sprzętu na właściwy. Zajc, o ile dobrze interpretujemy sytuację, był zmuszony do powtórnej próby z tym samym egzemplarzem stroju. Nie miał żadnego wyjścia. Musiał zrobić wszystko, aby drugi raz jego problemy nie odjęły punktów Słowenii.
Przy czym dyskusja o sprzęcie w skokach znów zaczyna wymykać się spod kontroli. Kathol, który kreuje się na twardego zarządcę na wzór Seppa Gratzera, chciał z pewnością podejść do tematu inaczej niż skrajnie niekompetentny momentami Mika Jukkara. Wymyślił i wprowadził skaner ciał 3D (o ile wiemy, w tym roku pomiarów aktualizacyjnych w ekipach nie było), teraz zaproponował limity 10 kombinezonów na sezon, które uprzednio sprawdza i wkleja w nie komputerowe chipy. Wygłasza statementy o tym, że pilnuje oszustów i ich ściga. A jednak czujni kibice wciąż jawnie drwią, że dyskwalifikacja Zajca to dopiero pierwsza tej zimy, która realnie wpłynęła na los konkursu. I nawet gdy przed tygodniem wyciął z wyników Stefana Krafta, to przypadkowo akurat po zawodach, w których i tak Austriak nie odegrał żadnej roli. Jakby to było na pokaz. Jakby na alibi.
Jak było naprawdę, wie tylko sam Kathol. Niemniej, sama potrzeba dyskusji na ten temat wzbudza niesłabnący niesmak. Podobnie jak trzy lata temu w tym samym miejscu, gdy Jukkara na czuja dyskwalifikował polskie buty Nagaba, nie mając na to twardego paragrafu. Albo gdy w 2015 roku Andersowi Jacobsenowi cała wierchuszka FIS zabroniła używania kombinezonu z rzepami, którymi od środka naciągał rękawy w kombinezonie. Też bez żadnego paragrafu. To wszystko wzbudza niesmak tym bardziej, gdy jednocześnie w nieformalnych rozmowach skoczkowie (nie tylko polscy, ale i praktycznie większość elity) przyznają, iż bez jechania po krawędzi nie jesteś w stanie być konkurencyjnym. A odlatują ci – słyszeliśmy dziesiątki razy – którzy znajdą sposób, jak przekraczać granice w białych rękawiczkach.
Od tego w sztabach są tzw. trenerzy sprzętowi – ci od wymyślania, jak jeszcze bardziej można poprzerabiać sprzęt w ramach dozwolonych (lub niedozwolonych) ram.
Zajc w piątek w Willingen wywołał debatę, bo jawnie i na oczach świata manipulował sprzętem, choć w ramach przepisów – bez dotykania go dłońmi, czego zabrania FIS. Tyle tylko, że dokładnie to samo robi znakomita większość stawki Pucharu Świata, kiedy za tzw. exit gate’em podchodzi do nich wolontariusz i zaprasza do budy kontrolnej Kathola. Idą tam, subtelnie i dyskretnie wyciągając się na wszystkie możliwe sposoby. Ale tego, podobnie jak faktu, że przed kontrolą na górze skoczkowie uprawiają jawną jogę, aby zmieścić się w limitach i móc oddać skok, nigdy nie pokazują kamery. Z jakiej przyczyny? Może właśnie tę stronę skoków też powinni w końcu szerzej poznać kibice?
Tajemnica Poliszynela – tak się to literacko nazywa.
Jednak skokom, które stale i konsekwentnie zżera nowotwór sprzętozy, niejasne wytyczne, próby manipulacji i poczucie, że wszyscy oszukują i wygrywa ten, kogo nie złapią, potrzebne jest coś innego: wreszcie opracowanie takich zasad, w których nikt nie będzie miał wątpliwości, co jest dozwolone, a co nie. Takich zasad, w których obrębie nikt nie będzie miał żadnej ochoty, aby oszukiwać. Takich zasad, które co do milimetra określą, jak ma wyglądać kombinezon, wiązania, buty, kask, rękawiczki i bielizna termoaktywna noszona pod spodem. Dopóki tego nie przeproceduje federacja, cyrki jak te z udziałem Kathola i Zajca (w kolejności nieprzypadkowej) będą wracać i ranić oczy. Oczy przede wszystkim kibiców zniesmaczonych tym, czego są świadkami.
Przed laty, gdy sprzęt w skokach nie był tematem kluczowym, a jedynie ciekawostką, skoki były inne. Przed laty, gdy wszyscy skakali z jednej belki i nie musieli mieć w dłoniach kalkulatorów, na trybunach zawsze były tłumy. To przez technologie, smartfony i konkurencyjne źródła rozrywki – ktoś powie. I może będzie miał rację. Ale może w FIS ktoś wreszcie uzna, że nie tylko przez to.
Tego sobie życzmy. Nadzieja jest matką głupich, ale z drugiej strony umiera ostatnia.
1
244.0
2
241.5
3
226.6
4
224.0
5
223.8
6
221.0
7
207.7
9
202.6
10
198.7
11
198.5
12
198.4
13
193.5
14
190.1
15
188.4
16
187.3
17
186.1
18
183.6
19
182.7
20
182.6
21
181.9
22
181.8
23
179.6
24
177.6
25
174.2
26
172.4
27
168.9
28
167.5
29
166.7
30
164.2
31
163.8
1
117.5
2
117.1
3
116.6
4
114.8
5
111.0
6
110.8
7
109.8
8
103.9
9
102.5
10
100.7
11
100.4
12
100.0
13
97.5
14
96.8
15
96.4
16
95.8
17
95.7
18
95.1
19
93.5
20
92.7
21
91.9
22
91.4
23
91.2
24
90.8
25
88.8
26
88.7
26
88.7
28
87.2
28
87.2
28
87.2
1
248.4
2
240.5
3
231.1
4
228.7
5
228.3
6
207.9
7
206.6
8
205.4
9
202.6
10
202.1
11
199.1
12
199.0
13
198.7
14
196.0
15
192.1
16
185.2
17
180.8
17
180.8
19
179.3
20
178.0
21
176.8
22
172.8
23
172.6
24
172.2
25
170.9
26
167.7
27
160.0
28
155.6
29
147.4
30
146.4
1
114.5
2
108.7
3
105.5
4
104.9
5
102.6
6
100.7
7
95.9
8
93.4
9
92.7
10
91.1
11
90.7
11
90.7
13
90.3
14
89.7
15
89.1
16
87.2
17
86.7
18
86.4
19
84.8
20
84.6
21
84.3
22
84.1
23
83.5
24
82.8
25
82.4
26
82.2
27
81.7
28
80.7
29
80.5
30
80.3
1
266.4
2
256.2
3
248.9
4
248.7
5
237.5
6
235.8
7
229.7
8
227.5
9
224.3
10
214.9
11
212.9
12
210.9
13
206.6
14
205.7
192.9
16
192.1
17
190.5
18
187.4
19
186.3
20
186.2
21
185.6
22
185.4
23
185.2
24
183.9
25
183.7
26
181.8
27
181.7
28
177.6
29
173.1
30
172.9
1
129.9
2
125.7
3
118.6
4
117.6
5
116.2
6
109.8
7
108.4
8
107.8
9
107.5
10
107.2
11
106.3
12
104.3
13
101.0
14
100.5
15
100.1
16
98.2
17
97.3
97.1
19
96.6
20
96.1
21
93.2
22
92.0
23
91.8
24
91.5
25
91.1
25
91.1
27
90.1
28
89.8
29
88.8
30
88.3
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (955 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.