03 lut | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Bartosz Frankowski wrócił do Ekstraklasy. Ludzki gest Szymona Marciniaka

Bartosz Frankowski wrócił do Ekstraklasy u boku Szymona Marciniaka (fot. Getty)

Bartosz Frankowski, były sędzia międzynarodowy zawieszony w ubiegłym roku przez PZPN, po półrocznej przerwie wrócił do Ekstraklasy. W meczu Jagiellonia Białystok – Radomiak pracował jako sędzia techniczny i jednocześnie rezerwowy. Przy tej okazji bardzo koleżeński gest wobec niego wykonał Szymon Marciniak.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Pech Górnika w końcówce! Mógł zbliżyć się do podium

Czytaj też

Górnik Zabrze pokonał Puszczę Niepołomice (fot. PAP)

Pech Górnika w końcówce! Mógł zbliżyć się do podium

Szymon Marciniak pomógł w powrocie Bartosza Frankowskiego

Szymon Marciniak najczęściej sędziuje ze swoimi podstawowymi asystentami: Tomaszem Listkiewiczem i Adamem Kupsikiem. Od wiosny 2024 tworzy z nimi stały zespół w meczach organizowanych przez FIFA i UEFA. Z innymi sędziami asystentami pracuje sporadycznie. Czasem prowadzi mecze razem z Krzysztofem Nejmanem z Płocka, czasem z młodszymi od niego, ale bardzo rzadko sędziuje z Pauliną Baranowską i Marcinem Bońkiem. Dlaczego spotkanie Jagiellonia – Radomiak Szymon Marciniak postanowił sędziować z dwojgiem sędziów asystentów z Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej? Otóż dlatego, że na sędziego technicznego tego meczu PZPN wyznaczył Bartosza Frankowskiego z Torunia, czyli również z K-PZPN.

To był pierwszy mecz Frankowskiego na szczeblu centralnym od czasu głośnej afery, która wybuchła 6 sierpnia ubiegłego roku po nocy poprzedzającej mecz kwalifikacji Ligi Mistrzów Dynamo Kijów – Rangers FC w Lublinie. Razem z Tomaszem Musiałem mieli w nim pracować jako sędziowie wideo. Wydarzenia z tamtej nocy sprawiły, że UEFA w trybie pilnym zmieniła obsadę, PZPN zawiesił obu sędziów, a FIFA postanowiła skreślić Frankowskiego z listy sędziów międzynarodowych na rok 2025.

Powrót do Ekstraklasy w sprzyjającej atmosferze

Do rundy wiosennej Bartosz Frankowski i Tomasz Musiał przygotowywali się razem z wieloma innymi sędziami szczebla centralnego na zgrupowaniu, które PZPN tradycyjnie zorganizował w Turcji. Frankowski został wyznaczony do pracy w Ekstraklasie już w pierwszej kolejce po zimowej przerwie w rozgrywkach.

Szymon Marciniak, który zna go doskonale, choćby dlatego, że Bartosz Frankowski pomagał mu w wielu meczach jako sędzia wideo, postanowił pomóc koledze w powrocie do Ekstraklasy. To właśnie dlatego sędziami asystentami w Białymstoku byli Paulina Baranowska i Marcin Boniek. Oboje wielokrotnie byli sędziami asystentami Frankowskiego – i być może jeszcze nimi będą. Dzięki życzliwości Marciniaka, Frankowski mógł więc przyjechać do Białegostoku razem z nimi i pracować w tym meczu w towarzystwie starych dobrych znajomych i zarazem lubianych przez niego współpracowników. To okoliczność, która miała ułatwić mu powrót po długiej przerwie.

Czy PZPN i Szymon Marciniak postąpili słusznie?

W środowisku piłkarskim, nie tylko sędziowskim, Bartosz Frankowski i Tomasz Musiał mają bardzo dobrą opinię. Zarówno jako ludzie, jako sędziowie, jak i jako – paradoksalnie – konsumenci. Żaden z nich nigdy wcześniej nie był bohaterem żadnego skandalu pozaboiskowego, żaden z nich nigdy nie wyróżnił się negatywnie z powodu trybu życia. Frankowski przez wiele lat był wręcz znany jako osoba pijąca alkohol bardzo rzadko i w bardzo małych ilościach.

Fakty znane w środowisku i dotyczące obu tych arbitrów pozwalają więc traktować incydent w Lublinie jako coś jednorazowego, co już nigdy nie powtórzy się ani z udziałem tych sędziów, ani prawdopodobnie z udziałem tych, którzy dotychczas prowadzili się znacznie gorzej niż Frankowski i Musiał, ale mieli więcej szczęścia od nich. Wobec tego kary, które już spotkały Frankowskiego i Musiała, można uznać za całkowicie wystarczające. Jeśli tylko będą w odpowiedniej formie sportowo-sędziowskiej, obaj powinni otrzymać szansę powrotu do sędziowania w Ekstraklasie.

Pech Górnika w końcówce! Mógł zbliżyć się do podium