Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski mocno pomogli Barcelonie w odniesieniu ważnego triumfu nad Deportivo Alaves w 22. kolejce La Liga. Polski golkiper zachował czyste konto, a "Lewy" strzelił jedynego gola w spotkaniu. "Zaczyna być magiem napięcia" – podsumowali grę Szczęsnego dziennikarze Mundo Deportivo, odnosząc się do jego częstych i niezwykle ryzykownych wyjść poza pole karne.
Niedzielne starcie Dumy Katalonii z Deportivo Alaves nie należało do najciekawszych potyczek tego roku. Goście byli bardzo dobrze zorganizowani w defensywie, nie pozwalając podopiecznym Hansiego Flicka na wiele. Sami przy okazji nie byli zbytnio zainteresowani grą w ofensywie, co oznaczało dość spokojne popołudnie dla Wojciecha Szczęsnego.
Bohaterem Dumy Katalonii został nie kto inny jak Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski cały mecz był niewidoczny, ale w 61. minucie znalazł się tam, gdzie powinien być środkowy napastnik.
"Grał dość słabo, był trochę wyłączony z gry. Zmarnował jedną bardzo dobrą okazję po strzale głową. Po dośrodkowaniu Lamine’a dostawił jednak stopę we właściwym momencie" – podsumował występ "Lewego" kataloński Sport. Środkowy napastnik mimo wszystko otrzymał notę "7", w dziesięciostopniowej skali.
"Nie miał praktycznie żadnych interwencji. Przy jednym wyjściu z pola karnego był blisko popełnienia błędu, ale ostatecznie dobrze rozwiązał sytuację. Raz dobrze obronił, ale bramka i tak nie byłaby zaliczona" – napisano z kolei o Szczęsnym. Faktem jest, że jedyne okazje do wykazania się Szczęsny miał po akcjach Alaves, które ostatecznie i tak były zakończone spalonym. Polski bramkarz został oceniony na szóstkę.
"Szczęsny zaczyna być magiem napięcia. Kolejny mecz rozegrany z dala od własnej bramki (...) Ostatnia akcja na skraju pola karnego spowodowała szybsze bicie serc u kibiców Barcy" – czytamy w Mundo Deportivo. To oczywiste nawiązanie do nieporozumienia z Garcią, które mogło w końcówce kosztować Blaugranę zwycięstwo. Szczęsny wyszedł jednak z opresji.
"Był w stanie przełamać impas w meczu, który przywraca Barcę do wyścigu o tytuł mistrzowski. Polak przezwyciężył trudny początek, gdzie od razu został "wciśnięty" między dwóch obrońców. Mimo to był blisko zdobycia dubletu, ale jego główka minęła bramkę o centymetry. W wieku 36 lat jego liczby są nadal niezaprzeczalne. Zobaczymy, kto może je pobić" – ocenili Lewandowskiego żurnaliści Mundo.
Dzięki niedzielnej wygranej Barcelona traci do prowadzącego w tabeli Realu Madryt cztery punkty. Strata do drugiego Atletico to natomiast trzy "oczka".