FC Barcelona znów rozgromiła Valencię, a Wojciech Szczęsny zagrał kolejne spotkanie na "zero" z tyłu. Polski bramkarz w pomeczowej rozmowie dla TVP Sport mówił wprost, że z meczu na mecz czuje się coraz pewniej w zespole. – Nie ukrywam, że do najmłodszych nie należę, męczyć się nie lubię, więc im mniej roboty, tym bardziej jestem wdzięczny chłopakom. Dziś zagrali świetne spotkanie – przyznał.
FC Barcelona drugi raz w ciągu niespełna dwóch tygodni zupełnie zdeklasowała Valencię. Po wygranej 7:1 w LaLiga nadeszło wyjazdowe zwycięstwo 5:0 w ćwierćfinale Pucharu Króla. Jego częścią znów był Wojciech Szczęsny, który tym razem nie dał się pokonać rywalom ani razu.
– Nie uważam, że było łatwo. Łatwo jest wtedy, gdy jesteśmy przygotowani na 100 procent, skupieni i gramy na swoim poziomie. Wtedy z boku może wydaje się to łatwe. Uważam, że zagraliśmy świetne spotkanie. Cieszę się, że utrzymaliśmy "zero" z tyłu, bo takie mecze z wynikiem 7:1 strasznie mnie bolą. Fajnie wygrywać mecze zdobywając dużo bramek, ale to jedno z tyłu zawsze boli. 5:0 wygląda dużo atrakcyjniej dla mnie – powiedział po spotkaniu dla TVP Sport w rozmowie z Jackiem Kurowskim.
Szczęsny po raz czwarty zachował czyste konto w barwach Barcelony. I dalej zespół z nim w składzie nie zaznał smaku porażki. – Jeszcze dużo meczów do końca sezonu. Mam nadzieję, że ta passa się utrzyma. Fajnie, bo po ciężkim okresie pod koniec roku zaczęliśmy bardzo dobrze grać w piłkę. Strzelamy dużo goli, udaje się też nie tracić, więc jestem zadowolony (...) Nie ukrywam, że do najmłodszych nie należę, męczyć się nie lubię, więc im mniej roboty, tym bardziej jestem wdzięczny chłopakom. Dziś zagrali świetne spotkanie – przyznał.
Decyzją Hansiego Flicka polski bramkarz jest numerem jeden między słupkami Blaugrany. Sytuacja zaczęła zmieniać się od styczniowego meczu Pucharu Króla z Barbastro, w którym Szczęsny zadebiutował. Od tego czasu rozegrał osiem z 10 spotkań zespołu.
– Co oznacza dla mnie decyzja Hansiego Flicka, że jestem pierwszym bramkarzem? Że będę grał w następnym meczu. Nie miałem żadnych oczekiwań, gdy tu przechodziłem, starałem się pracować, żeby być jak najlepiej przygotowanym na nadchodzącą okazję do gry. W tej chwili zespół gra dobrze. Mnie, poza drobnymi wpadkami, nie udało się za dużo zepsuć, więc się cieszę. Muszę jednak dalej pracować, żeby parę rzeczy poprawić, bo nie ukrywam, że gra za tą wysoką linią defensywy jest dla mnie czymś nowym. Fajnie, że jeszcze w tym wieku mogę się czegoś nauczyć i czuję potrzebę poprawy. Samo to, że jestem numerem jeden nie ma większego znaczenia. Chcę się fajnie przygotować do następnego meczu z Sevillą itd. – mówił otwarcie 34-latek.
– Nie ukrywam, że jest mi dużo łatwiej, gdy jesteśmy świetnie ustawieni, nawet będąc wysoko. Dużo łatwiej wtedy czytać grę. Ostatnie trzy mecze czułem się bardzo komfortowo za tą linią. Kiedy kogoś nie było w formacji, była jakaś kontra, to wtedy nie czułem trochę tego dystansu. Chłopaki mi pomagają, ćwiczę na treningach, ale chyba nie ma lepszego treningu niż mecz. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie to wyglądało coraz lepiej – dodał mówiąc o specyfice gry w Barcelonie.
W lutym Barca ma do rozegrania jeszcze trzy mecze LaLiga – z Sevillą, Vallecano i Las Palmas. Obecnie w lidze zajmuje trzecie miejsce z dorobkiem 45 punktów. Do lidera – Realu Madryt – traci cztery punkty.
0 - 3
FC Barcelona
4 - 2
Sevilla FC
0 - 4
Atletico Madryt
1 - 1
Osasuna
1 - 2
Celta Vigo
0 - 0
Mallorca
3 - 0
Real Valladolid
2 - 0
Las Palmas
2 - 0
Real Sociedad
1 - 1
Valencia CF