| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
Izabela Śliwa to libero występująca w siatkarskiej ekstraklasie kobiet, Tauron Lidze. W TVPSPORT.PL opowiada o trudnym etapie, który już za nią. – W moim przypadku pieniędzy nie było rok. To było pół kontraktu – mówi i apeluje. – Chciałam się zwrócić do kibiców. Często byliście na nas obrażeni po słabszych meczach, krzyczeliście z trybun różne rzeczy, między innymi: "za co wam płacą?". W tym wypadku to my przez większość sezonu dopłacałyśmy do tego, żebyście mogli oglądać swój zespół – dodaje.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – W ostatnich latach grałaś w Legionovii Legionowo i Energa MKS Kalisz. Czy te dwa kluby coś łączy, poza tym, że grają lub grały w Tauron Lidze?
Izabela Śliwa: – Łączy to, że miały lub mają wobec mnie znaczne zobowiązania finansowe, wynikające z nieuregulowanych faktur, które zgodnie z zapisami kontraktów powinny zostać opłacone.
Sprawa Legionowa wydaje się być zamknięta. Już od dłuższego czasu dochodziły do nas głosy z wielu źródeł, że pieniądze są nie do odratowania. Wszyscy rozłożyli ręce. Liga też nam wtedy nie pomogła i temat był "gorący" tylko przez chwilę. Pogodziłyśmy się więc z tym, że raczej pieniędzy za pracę w tym klubie nie odzyskamy.
– Co z MKS Kalisz?
– Moje doświadczenia, jeśli chodzi o zaległości finansowe w klubach, w dużej mierze opierały się dotychczas na tym, że w którymś momencie wykruszał się sponsor. Trudno było więc pozyskać środki, co też generowało zrozumienie ze strony zawodniczek. Z pustego i Salomon nie naleje. Wiedziałyśmy o tym, że pieniądze nie spadają z nieba. Nie zmienia to faktu, że zapłata za wykonaną pracę w każdym z tych przypadków nam się należała. W końcu zawsze wywiązywałyśmy się z umów.
W Kaliszu sytuacja była inna. Nigdy nie było tematu, że nie ma pieniędzy. Niepłacenie opierało się na... wybiórczości. W pewnym momencie połowa zespołu z ostatniego sezonu była "na czysto", a z różnych względów druga połowa ostatnie wynagrodzenie za wykonaną pracę dostała w styczniu 2024 roku. Później nastąpiły miesiące zastoju.
– Jak długo nie było pieniędzy?
– W moim przypadku pieniędzy nie było rok. To było pół kontraktu.
– Powiedziałaś o połowie zespołu, która według twojej wiedzy nie została spłacona w terminie. Czy można wybrać jakiś wyróżnik grupy, która w pewnym momencie dostała pieniądze i grupy, która nie dostała ich zgodnie z terminem?
– Klucz odpowiedzi, według którego szły wypłaty?
– Tak.
– Klucz był prosty. Borykaliśmy się z zaległościami w wypłatach praktycznie od początku sezonu. Przed świętami Bożego Narodzenia w 2023 roku wysłałyśmy pierwsze wezwania do klubu o wyrównanie. Wtedy usłyszałyśmy w kuluarach, że, cytuję: "jesteśmy żałosne", bo to zrobiłyśmy.
Ostatecznie pieniądze zostały nam wyrównane i w styczniu dostałyśmy bieżącą wypłatę. W lutym 2024 roku nie wydarzyło się jednak nic, podobnie jak w marcu. Konsekwentnie pytałyśmy więc zarówno menadżera zespołu, jak i prezesa, kiedy nastąpi wyrównanie. Nasza cierpliwość była jednak wystawiona na próbę, a przecież każda z nas oprócz swoich osobistych zobowiązań finansowych ponosiła koszty, które były konieczne do wykonania kontraktu z klubem, jak choćby wynajem mieszkań w Kaliszu. To były podstawowe wydatki, które musiałyśmy ponieść, żeby w ogóle przystąpić do pracy.
– Czyli stałe wydatki to kilka tysięcy złotych miesięcznie?
– Tak, to nie są małe pieniądze. Ponoszone przez nas koszty rosły z każdym miesiącem. Dlatego właśnie pytałyśmy nieustająco o to, kiedy pieniądze się pojawią, by zorganizować budżet rodzinny, wiedzieć na ile możemy sobie pozwolić i ile będziemy w stanie przeżyć bez wypłaty. To nie jest nowa sytuacja w polskiej lidze. Zdarzają się one nagminnie, dlatego też nauczone doświadczeniem wiedziałyśmy, że musimy szykować się na długie dochodzenie swoich praw.
Jeśli ze strony klubu pojawiały się odpowiedzi na nasze pytania, to były one bardzo wymijające albo jeszcze gorzej – wprowadzały nas w błąd. Jako kapitan zespołu słyszałam, że mam przekazać dziewczynom, że w przyszłym tygodniu pieniądze będą. Oczywiście nigdy się nie pojawiły. Byłyśmy więc miesiącami oszukiwane i zwodzone. Nasza cierpliwość w pewnym momencie się wyczerpała. Uznałyśmy, że skoro klub jest spółką miejską, to zwrócimy się do miasta z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Napisałyśmy list do prezydenta. To był moment, który podzielił zespół na dwie grupy – tę spłaconą, i tę pomijaną w tej kwestii przez kolejne miesiące. Dziewczyny, które podpisały list, znalazły się w tej drugiej.
Od razu wyjaśnię, że nie mam do nikogo pretensji. Część siatkarek była młodsza, część miała pokoje w hali, które zapewniał im klub, więc one nie ponosiły kosztów mieszkań. Były też studentki, którym przysługiwały różne ulgi. Koszty naszego życia, a co za tym idzie desperacja, były więc na różnych poziomach. My dokładałyśmy z własnych kieszeni, by móc wykonywać swój zawód.
List leżał na stole w szatni. Kto chciał, mógł go podpisać. Ostatecznie grupa, która się podpisała, liczyła sześć zawodniczek. Przekazałyśmy dokument prezydentowi pod koniec marca 2024 roku.
– Jaka była reakcja władz klubu?
– Można było odczuć, że nastąpiła... obraza. Mimo to nadal nie dostałyśmy odpowiedzi, kiedy otrzymamy wypłatę. W końcu udało nam się doprowadzić jednego z pracowników klubu do drużyny po to, żeby mógł przedstawić swoją wersję na forum. Nie zapomnę, jak przyszedł do nas po jednym treningu i bez żadnego wstępu zapytał się, co chcemy wiedzieć. Z jego strony nie było żadnej skruchy. Odpowiedziałam mu, że powinien zacząć od słowa "przepraszam", że nie informuje nas o kwestii wypłat. Zapytałam się, kiedy możemy się ich spodziewać. Odpowiedział na to: "Co ja mam ci mówić, skoro przeniosłaś dyskusję do miasta". Znów nie padło nic konkretnego.
Od prezydenta nigdy nie dostałyśmy oficjalnej odpowiedzi na nasze pismo. W temacie płatności nie ruszyło absolutnie nic.
– Co się działo, kiedy skończył się sezon?
– Warto zaznaczyć, że pod koniec sezonu 2023/2024, jeszcze przed play-off, większość z nas była w sytuacji prawnej pozwalającej zerwać kontrakt nie z naszej winy. Postanowiłyśmy jednak rozgrywki dokończyć. Gdyby nagle z klubu odeszło sześć zawodniczek, zespołowi byłoby trudno przystąpić do pierwszego meczu fazy play-off.
– Ostatni "list czystości" podpisałyście w styczniu?
– Tak, zaraz po wypłacie wyrównującej, którą otrzymałyśmy jako ostatnią. Z tego, co pamiętam, kiedyś były trzy listy czystości w trakcie sezonu – w styczniu, maju i sierpniu bodajże. Wydaje mi się, że z jakiegoś względu te majowe po prostu były niewygodne, więc zostały usunięte.
– Kiedy dowiedziałyście się, że pozostała szóstka dziewczyn otrzymała zaległe pieniądze?
– W pierwszym tygodniu maja 2024 roku. Jedna koleżanka z entuzjazmem napisała na naszej wewnętrznej grupie, żebyśmy sprawdziły konta, bo przelewy wyszły. Codziennie je sprawdzałyśmy i okazało się, że tylko połowa grupy dostała wypłaty. My – "dziewczyny od listu" – od stycznia do początku kolejnego roku nie dostałyśmy ani złotówki.
– Co przekazywał wam prezes klubu?
– Zupełnie nic... Telefony wykonywałam głównie do wspomnianego już wcześniej pracownika klubu. Niestety bez odzewu, choć prób kontaktu było wiele. W najbardziej "gorącym" okresie dwóch tygodni wykonałam do niego ze sto telefonów. Żaden nie został odebrany. Raz postanowiłam zadzwonić z innego numeru. Odebrał i był niezwykle zaskoczony, że to ja. To było pod koniec kwietnia. Zapytałam się, dlaczego nie odbiera. Odpowiedział mi, że był zajęty. Kiedy zapytałam o pieniądze, zbył mnie, że będą do końca miesiąca. Pieniędzy oczywiście nie było, a telefonów znów nie odbierał.
– Czy władze siatkarskie jakoś zareagowały?
– Polska Liga Siatkówki, Polski Związek Piłki Siatkowej i Komisja Licencyjna były informowane o nieprawidłowościach w klubie od maja. Robił to w naszym imieniu menadżer, który składał obszerną dokumentację, do której podpinał umowy, indywidualnie potwierdzenia przelewów wraz z wszystkimi zaległościami. Cała dokumentacja została więc przedstawiona Komisji Licencyjnej. Wielokrotnie pisałam osobiście maile do jej członków. Tylko raz dostałam odpowiedź, że w sumie to nie mają wpływu na to, co robi prezes.
Komisja Licencyjna nigdy bezpośrednio się do nas się nie odniosła. Mówiono nam, że jako zawodniczki jesteśmy chronione listami czystości. Jeżeli nie zostaną podpisane wobec klubu, ten nie dostanie licencji na granie w kolejnym sezonie.
– Przyszedł sierpień, trzeba było podpisać list czystości. Co dalej?
– Nie podpisałyśmy listu czystości, bo pieniędzy nie było. Wiedziałyśmy, że w regulaminie jest punkt, że jeżeli go nie ma, a sprawa nie jest sporna, to wtedy klub nie dostanie licencji. W związku z tym my nie wystąpiłyśmy do Sądu Polubownego ze sprawą przeciwko klubowi. W momencie, w którym weszłybyśmy na drogę sądową, sprawa stałaby się sporna. Tym samym do otrzymania prawomocnego wyroku byłaby zawieszeniu, więc klub mógłby przystąpić do rozgrywek. To dlatego specjalnie nie wykonałyśmy tego oczywistego kroku, licząc na to, że spotka nas jakakolwiek sprawiedliwość i konsekwencje dla MKS Kalisz. Jeśli prezes chciałby, by klub grał dalej w lidze, musiałby nas spłacić przed startem sezonu.
– Jak to więc możliwe, że klub gra w Tauron Lidze?
– Sprawa okazała się sporna, bo... to klub podał nas do sądu, a nie my klub. MKS Kalisz dostał więc licencję.
– O co zostałyście podane do sądu?
– Działanie na szkodę spółki.
– Co masz przez to na myśli?
– Napisanie listu do właściciela klubu, czyli prezydenta miasta.
Uważam, że działałyśmy na korzyść MKS-u. W momencie, w którym mogłyśmy rozwiązać kontrakty na mocy przepisów wynikających z umów, tego nie zrobiłyśmy. Dokładałyśmy nasze oszczędności do tego, żeby klub funkcjonował w takiej formie, w jakiej zaczął rozgrywki. Działałyśmy więc tylko i wyłącznie na jego korzyść.
Pytanie do właściciela i władz klubu o pieniądze, których się nie dostaje, raczej nie jest działaniem na niekorzyść. Robili to wszyscy, a pieniędzy nie dostała przez długi czas tylko ta połowa, która formalnie złożyła list. Odezwa do prezydenta nie jest działaniem na szkodę spółki, ponieważ miasto jest bezpośrednim właścicielem klubu, które powinno wiedzieć, co się dzieje w podmiocie do niego przynależnym. Nie naruszyłyśmy więc żadnej umowy.
– Jak teraz wygląda teraz sytuacja?
– Po roku oczekiwania na zapłacenie należności i walki o swoje sytuacja zmieniła się w styczniu. W klubie doszło do pewnych zmian personalnych i skontaktowano się ze mną w celu zakończenia tej absurdalną sytuacji. W połowie stycznia otrzymałam wszystkie zaległości z MKS-u Kalisz. Mogłam w końcu odetchnąć z ulgą...
– A jak radziłaś sobie przez ten czas z brakiem wypłat?
– To bardzo duże obciążenie dla budżetu. Dodatkowo moja przeszłość wiąże się z Legionovią, w związku z czym już w tamtym okresie musiałam dołożyć sporo ze swoich oszczędności, by się utrzymać. Tych pieniędzy nie odzyskałam. Bez pomocy rodziny nie wiem, czy byłabym w stanie przystąpić do nowego sezonu w Radomiu. Mówimy cały czas o najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce.
Wiem, że paru działaczy w Polsce nie będzie zadowolonych, że to ujrzało światło dzienne, ale nie można się obrażać na prawdę i lekceważyć problemu, który nas dotyka w profesjonalnym sporcie.
Na koniec chciałam się jeszcze zwrócić do kibiców. Często byliście na nas obrażeni po słabszych meczach, krzyczeliście z trybun różne rzeczy, między innymi: "za co wam płacą?". W tym wypadku to my przez większość sezonu dopłacałyśmy do tego, żebyście mogli oglądać swój zespół. Niestety, dopóki obowiązują nas tajemnice zawodowe nie możecie wiedzieć wszystkiego. Jako sportowcy zawsze walczymy do końca. Jesteśmy niestety przyzwyczajone do różnego rodzaju hejtu, bo niektórzy uważają, że kupując bilet na mecz dostają prawo do obrażania kogoś. Na to nigdy nie będzie zgody. Chciałabym was przeprosić za to, że nie zawsze oglądaliście taki zespół, jaki byście sobie tego życzyli, ale w tym wypadku zawodniczki to chyba ostatnie osoby, które powinny was przepraszać. Mam nadzieję, że spotka się to z waszym zrozumieniem, a cała sytuacja będzie kolejną lekcją dla całego środowiska siatkarskiego w Polsce.
***
5 lutego wystosowaliśmy e-mail do prezesa klubu MKS Kalisz, Błażeja Wojtyły z zapytaniem o sytuację Izabeli Śliwy:
"Zwracam się z uprzejmym zapytaniem o komentarz odnośnie do sytuacji jednej z Państwa byłych zawodniczek, Izabeli Śliwy. Reprezentowała ona klub w latach 2022–2024. Konkretnie chodzi mi o kwestie finansowe. Zapewne dotarł do Pana wywiad, którego udzieliła Aleksandra Rasińska, w którym nakreśliła sytuację panującą w MKS Kalisz. Pytam o tę samą sprawę i ten sam okres, ale w odniesieniu do Izabeli Śliwy".
Poniżej zamieszczamy odpowiedź:
"Szanowna Pani Redaktor, w imieniu Miejskiego Klubu Sportowego Kalisz Sp. z o.o. informuję, że Spółka nie posiada żadnych zaległości w stosunku do obecnych, jak również byłych zawodniczek występujących na przestrzeni lat w naszym Klubie.
Powyższa sytuacja dotyczy również Izabeli Śliwy, która reprezentowała MKS Kalisz w sezonie 2022/2023 oraz 2023/2024".
Czytaj również:
– Hit! Trwają rozmowy o Superpucharze Polski w... USA
– Piotr Nowakowski wróci do gry? Od miesięcy trenuje z klubem
– Zbigniew Bartman wrócił do siatkówki? Można oglądać go w klubie z Warszawy!
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (960 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.