| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe

Izabela Śliwa: dokładałyśmy z własnych kieszeni, by móc wykonywać swój zawód

Izabela Śliwa (fot. PAP)
Izabela Śliwa (fot. PAP)

Izabela Śliwa to libero występująca w siatkarskiej ekstraklasie kobiet, Tauron Lidze. W TVPSPORT.PL opowiada o trudnym etapie, który już za nią. – W moim przypadku pieniędzy nie było rok. To było pół kontraktu – mówi i apeluje. – Chciałam się zwrócić do kibiców. Często byliście na nas obrażeni po słabszych meczach, krzyczeliście z trybun różne rzeczy, między innymi: "za co wam płacą?". W tym wypadku to my przez większość sezonu dopłacałyśmy do tego, żebyście mogli oglądać swój zespół – dodaje.

  • W przeszłości w Tauron Lidze zdarzały się sytuacje problemów finansowych klubów. Jedną z najgłośniejszych w ostatnim czasie była sprawa Legionovii Legionowo
  • 24 listopada 2024 roku Aleksandra Rasińska udzieliła wywiadu Strefie Siatkówki na temat problemów finansowych, z którymi mierzyła się w czasie gry w MKS Kalisz. "Zgłosiłam się do komisji licencyjnej z informacją o problemach. Komisja zaapelowała o cierpliwość. Warto zaznaczyć, że to MKS-Kalisz wykorzystując lukę w regulaminie dotyczącym przyznawania licencji, jako pierwszy mnie pozwał" – powiedziała wtedy
  • W TVPSPORT.PL po miesiącach milczenia sprawę komentuje inna zawodniczka zespołu, Izabela Śliwa, która grała w klubie w latach 2022–2024. "Dokładałyśmy z własnych kieszeni, by móc wykonywać swój zawód" – mówi
  • O komentarz odnośnie do sytuacji zawodniczki poprosiliśmy również obecnego prezesa klubu z Kalisza, Błażeja Wojtyłę. Treść odpowiedzi zamieszczamy pod wywiadem

Rewolucyjny pomysł w siatkówce. Transfery i... możliwe kary

Czytaj też

Tomasz Fornal, Bartłomiej Bołądź i Norbert Huber (fot. PAP)

Rewolucyjny pomysł w siatkówce. Transfery i... możliwe kary

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – W ostatnich latach grałaś w Legionovii Legionowo i Energa MKS Kalisz. Czy te dwa kluby coś łączy, poza tym, że grają lub grały w Tauron Lidze?
Izabela Śliwa: Łączy to, że miały lub mają wobec mnie znaczne zobowiązania finansowe, wynikające z nieuregulowanych faktur, które zgodnie z zapisami kontraktów powinny zostać opłacone.

Sprawa Legionowa wydaje się być zamknięta. Już od dłuższego czasu dochodziły do nas głosy z wielu źródeł, że pieniądze są nie do odratowania. Wszyscy rozłożyli ręce. Liga też nam wtedy nie pomogła i temat był "gorący" tylko przez chwilę. Pogodziłyśmy się więc z tym, że raczej pieniędzy za pracę w tym klubie nie odzyskamy.

– Co z MKS Kalisz
– Moje doświadczenia, jeśli chodzi o zaległości finansowe w klubach, w dużej mierze opierały się dotychczas na tym, że w którymś momencie wykruszał się sponsor. Trudno było więc pozyskać środki, co też generowało zrozumienie ze strony zawodniczek. Z pustego i Salomon nie naleje. Wiedziałyśmy o tym, że pieniądze nie spadają z nieba. Nie zmienia to faktu, że zapłata za wykonaną pracę w każdym z tych przypadków nam się należała. W końcu zawsze wywiązywałyśmy się z umów. 

W Kaliszu sytuacja była inna. Nigdy nie było tematu, że nie ma pieniędzy. Niepłacenie opierało się na... wybiórczości. W pewnym momencie połowa zespołu z ostatniego sezonu była "na czysto", a z różnych względów druga połowa ostatnie wynagrodzenie za wykonaną pracę dostała w styczniu 2024 roku. Później nastąpiły miesiące zastoju.

– Jak długo nie było pieniędzy?
– W moim przypadku pieniędzy nie było rok. To było pół kontraktu. 

– Powiedziałaś o połowie zespołu, która według twojej wiedzy nie została spłacona w terminie. Czy można wybrać jakiś wyróżnik grupy, która w pewnym momencie dostała pieniądze i grupy, która nie dostała ich zgodnie z terminem?
– Klucz odpowiedzi, według którego szły wypłaty?

– Tak.
– Klucz był prosty. Borykaliśmy się z zaległościami w wypłatach praktycznie od początku sezonu. Przed świętami Bożego Narodzenia w 2023 roku wysłałyśmy pierwsze wezwania do klubu o wyrównanie. Wtedy usłyszałyśmy w kuluarach, że, cytuję: "jesteśmy żałosne", bo to zrobiłyśmy. 

Ostatecznie pieniądze zostały nam wyrównane i w styczniu dostałyśmy bieżącą wypłatę. W lutym 2024 roku nie wydarzyło się jednak nic, podobnie jak w marcu. Konsekwentnie pytałyśmy więc zarówno menadżera zespołu, jak i prezesa, kiedy nastąpi wyrównanie. Nasza cierpliwość była jednak wystawiona na próbę, a przecież każda z nas oprócz swoich osobistych zobowiązań finansowych ponosiła koszty, które były konieczne do wykonania kontraktu z klubem, jak choćby wynajem mieszkań w Kaliszu. To były podstawowe wydatki, które musiałyśmy ponieść, żeby w ogóle przystąpić do pracy.

– Czyli stałe wydatki to kilka tysięcy złotych miesięcznie?
– Tak, to nie są małe pieniądze. Ponoszone przez nas koszty rosły z każdym miesiącem. Dlatego właśnie pytałyśmy nieustająco o to, kiedy pieniądze się pojawią, by zorganizować budżet rodzinny, wiedzieć na ile możemy sobie pozwolić i ile będziemy w stanie przeżyć bez wypłaty. To nie jest nowa sytuacja w polskiej lidze. Zdarzają się one nagminnie, dlatego też nauczone doświadczeniem wiedziałyśmy, że musimy szykować się na długie dochodzenie swoich praw. 

Jeśli ze strony klubu pojawiały się odpowiedzi na nasze pytania, to były one bardzo wymijające albo jeszcze gorzej – wprowadzały nas w błąd. Jako kapitan zespołu słyszałam, że mam przekazać dziewczynom, że w przyszłym tygodniu pieniądze będą. Oczywiście nigdy się nie pojawiły. Byłyśmy więc miesiącami oszukiwane i zwodzone. Nasza cierpliwość w pewnym momencie się wyczerpała. Uznałyśmy, że skoro klub jest spółką miejską, to zwrócimy się do miasta z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Napisałyśmy list do prezydenta. To był moment, który podzielił zespół na dwie grupy – tę spłaconą, i tę pomijaną w tej kwestii przez kolejne miesiące. Dziewczyny, które podpisały list, znalazły się w tej drugiej.

Od razu wyjaśnię, że nie mam do nikogo pretensji. Część siatkarek była młodsza, część miała pokoje w hali, które zapewniał im klub, więc one nie ponosiły kosztów mieszkań. Były też studentki, którym przysługiwały różne ulgi. Koszty naszego życia, a co za tym idzie desperacja, były więc na różnych poziomach. My dokładałyśmy z własnych kieszeni, by móc wykonywać swój zawód. 

List leżał na stole w szatni. Kto chciał, mógł go podpisać. Ostatecznie grupa, która się podpisała, liczyła sześć zawodniczek. Przekazałyśmy dokument prezydentowi pod koniec marca 2024 roku.

Rewolucyjny pomysł w siatkówce. Transfery i... możliwe kary

Czytaj też

Tomasz Fornal, Bartłomiej Bołądź i Norbert Huber (fot. PAP)

Rewolucyjny pomysł w siatkówce. Transfery i... możliwe kary

Izabela Śliwa
Izabela Śliwa (z prawej, fot. PAP)

– Jaka była reakcja władz klubu?
– Można było odczuć, że nastąpiła... obraza. Mimo to nadal nie dostałyśmy odpowiedzi, kiedy otrzymamy wypłatę. W końcu udało nam się doprowadzić jednego z pracowników klubu do drużyny po to, żeby mógł przedstawić swoją wersję na forum. Nie zapomnę, jak przyszedł do nas po jednym treningu i bez żadnego wstępu zapytał się, co chcemy wiedzieć. Z jego strony nie było żadnej skruchy. Odpowiedziałam mu, że powinien zacząć od słowa "przepraszam", że nie informuje nas o kwestii wypłat. Zapytałam się, kiedy możemy się ich spodziewać. Odpowiedział na to: "Co ja mam ci mówić, skoro przeniosłaś dyskusję do miasta". Znów nie padło nic konkretnego.

Od prezydenta nigdy nie dostałyśmy oficjalnej odpowiedzi na nasze pismo. W temacie płatności nie ruszyło absolutnie nic. 

– Co się działo, kiedy skończył się sezon? 
– Warto zaznaczyć, że pod koniec sezonu 2023/2024, jeszcze przed play-off, większość z nas była w sytuacji prawnej pozwalającej zerwać kontrakt nie z naszej winy. Postanowiłyśmy jednak rozgrywki dokończyć. Gdyby nagle z klubu odeszło sześć zawodniczek, zespołowi byłoby trudno przystąpić do pierwszego meczu fazy play-off.

– Ostatni "list czystości" podpisałyście w styczniu?
– Tak, zaraz po wypłacie wyrównującej, którą otrzymałyśmy jako ostatnią. Z tego, co pamiętam, kiedyś były trzy listy czystości w trakcie sezonu – w styczniu, maju i sierpniu bodajże. Wydaje mi się, że z jakiegoś względu te majowe po prostu były niewygodne, więc zostały usunięte.

– Kiedy dowiedziałyście się, że pozostała szóstka dziewczyn otrzymała zaległe pieniądze?
– W pierwszym tygodniu maja 2024 roku. Jedna koleżanka z entuzjazmem napisała na naszej wewnętrznej grupie, żebyśmy sprawdziły konta, bo przelewy wyszły. Codziennie je sprawdzałyśmy i okazało się, że tylko połowa grupy dostała wypłaty. My – "dziewczyny od listu" – od stycznia do początku kolejnego roku nie dostałyśmy ani złotówki. 

– Co przekazywał wam prezes klubu?
– Zupełnie nic... Telefony wykonywałam głównie do wspomnianego już wcześniej pracownika klubu. Niestety bez odzewu, choć prób kontaktu było wiele. W najbardziej "gorącym" okresie dwóch tygodni wykonałam do niego ze sto telefonów. Żaden nie został odebrany. Raz postanowiłam zadzwonić z innego numeru. Odebrał i był niezwykle zaskoczony, że to ja. To było pod koniec kwietnia. Zapytałam się, dlaczego nie odbiera. Odpowiedział mi, że był zajęty. Kiedy zapytałam o pieniądze, zbył mnie, że będą do końca miesiąca. Pieniędzy oczywiście nie było, a telefonów znów nie odbierał. 

– Czy władze siatkarskie jakoś zareagowały?
– Polska Liga Siatkówki, Polski Związek Piłki Siatkowej i Komisja Licencyjna były informowane o nieprawidłowościach w klubie od maja. Robił to w naszym imieniu menadżer, który składał obszerną dokumentację, do której podpinał umowy, indywidualnie potwierdzenia przelewów wraz z wszystkimi zaległościami. Cała dokumentacja została więc przedstawiona Komisji Licencyjnej. Wielokrotnie pisałam osobiście maile do jej członków. Tylko raz dostałam odpowiedź, że w sumie to nie mają wpływu na to, co robi prezes. 

Komisja Licencyjna nigdy bezpośrednio się do nas się nie odniosła. Mówiono nam, że jako zawodniczki jesteśmy chronione listami czystości. Jeżeli nie zostaną podpisane wobec klubu, ten nie dostanie licencji na granie w kolejnym sezonie.

– Przyszedł sierpień, trzeba było podpisać list czystości. Co dalej?
– Nie podpisałyśmy listu czystości, bo pieniędzy nie było. Wiedziałyśmy, że w regulaminie jest punkt, że jeżeli go nie ma, a sprawa nie jest sporna, to wtedy klub nie dostanie licencji. W związku z tym my nie wystąpiłyśmy do Sądu Polubownego ze sprawą przeciwko klubowi. W momencie, w którym weszłybyśmy na drogę sądową, sprawa stałaby się sporna. Tym samym do otrzymania prawomocnego wyroku byłaby zawieszeniu, więc klub mógłby przystąpić do rozgrywek. To dlatego specjalnie nie wykonałyśmy tego oczywistego kroku, licząc na to, że spotka nas jakakolwiek sprawiedliwość i konsekwencje dla MKS Kalisz. Jeśli prezes chciałby, by klub grał dalej w lidze, musiałby nas spłacić przed startem sezonu. 

– Jak to więc możliwe, że klub gra w Tauron Lidze?
– Sprawa okazała się sporna, bo... to klub podał nas do sądu, a nie my klub. MKS Kalisz dostał więc licencję. 

– O co zostałyście podane do sądu?
– Działanie na szkodę spółki.

– Co masz przez to na myśli?
– Napisanie listu do właściciela klubu, czyli prezydenta miasta. 

Uważam, że działałyśmy na korzyść MKS-u. W momencie, w którym mogłyśmy rozwiązać kontrakty na mocy przepisów wynikających z umów, tego nie zrobiłyśmy. Dokładałyśmy nasze oszczędności do tego, żeby klub funkcjonował w takiej formie, w jakiej zaczął rozgrywki. Działałyśmy więc tylko i wyłącznie na jego korzyść.

Pytanie do właściciela i władz klubu o pieniądze, których się nie dostaje, raczej nie jest działaniem na niekorzyść. Robili to wszyscy, a pieniędzy nie dostała przez długi czas tylko ta połowa, która formalnie złożyła list. Odezwa do prezydenta nie jest działaniem na szkodę spółki, ponieważ miasto jest bezpośrednim właścicielem klubu, które powinno wiedzieć, co się dzieje w podmiocie do niego przynależnym. Nie naruszyłyśmy więc żadnej umowy.

– Jak teraz wygląda teraz sytuacja? 
– Po roku oczekiwania na zapłacenie należności i walki o swoje sytuacja zmieniła się w styczniu. W klubie doszło do pewnych zmian personalnych i skontaktowano się ze mną w celu zakończenia tej absurdalną sytuacji. W połowie stycznia otrzymałam wszystkie zaległości z MKS-u Kalisz. Mogłam w końcu odetchnąć z ulgą...

– A jak radziłaś sobie przez ten czas z brakiem wypłat?
– To bardzo duże obciążenie dla budżetu. Dodatkowo moja przeszłość wiąże się z Legionovią, w związku z czym już w tamtym okresie musiałam dołożyć sporo ze swoich oszczędności, by się utrzymać. Tych pieniędzy nie odzyskałam. Bez pomocy rodziny nie wiem, czy byłabym w stanie przystąpić do nowego sezonu w Radomiu. Mówimy cały czas o najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. 

Wiem, że paru działaczy w Polsce nie będzie zadowolonych, że to ujrzało światło dzienne, ale nie można się obrażać na prawdę i lekceważyć problemu, który nas dotyka w profesjonalnym sporcie. 

Na koniec chciałam się jeszcze zwrócić do kibiców. Często byliście na nas obrażeni po słabszych meczach, krzyczeliście z trybun różne rzeczy, między innymi: "za co wam płacą?". W tym wypadku to my przez większość sezonu dopłacałyśmy do tego, żebyście mogli oglądać swój zespół. Niestety, dopóki obowiązują nas tajemnice zawodowe nie możecie wiedzieć wszystkiego. Jako sportowcy zawsze walczymy do końca. Jesteśmy niestety przyzwyczajone do różnego rodzaju hejtu, bo niektórzy uważają, że kupując bilet na mecz dostają prawo do obrażania kogoś. Na to nigdy nie będzie zgody. Chciałabym was przeprosić za to, że nie zawsze oglądaliście taki zespół, jaki byście sobie tego życzyli, ale w tym wypadku zawodniczki to chyba ostatnie osoby, które powinny was przepraszać. Mam nadzieję, że spotka się to z waszym zrozumieniem, a cała sytuacja będzie kolejną lekcją dla całego środowiska siatkarskiego w Polsce.

***

5 lutego wystosowaliśmy e-mail do prezesa klubu MKS Kalisz, Błażeja Wojtyły z zapytaniem o sytuację Izabeli Śliwy:

"Zwracam się z uprzejmym zapytaniem o komentarz odnośnie do sytuacji jednej z Państwa byłych zawodniczek, Izabeli Śliwy. Reprezentowała ona klub w latach 2022–2024. Konkretnie chodzi mi o kwestie finansowe. Zapewne dotarł do Pana wywiad, którego udzieliła Aleksandra Rasińska, w którym nakreśliła sytuację panującą w MKS Kalisz. Pytam o tę samą sprawę i ten sam okres, ale w odniesieniu do Izabeli Śliwy".

Poniżej zamieszczamy odpowiedź:

"Szanowna Pani Redaktor, w imieniu Miejskiego Klubu Sportowego Kalisz Sp. z o.o. informuję, że Spółka nie posiada żadnych zaległości w stosunku do obecnych, jak również byłych zawodniczek występujących na przestrzeni lat w naszym Klubie.

Powyższa sytuacja dotyczy również Izabeli Śliwy, która reprezentowała MKS Kalisz w sezonie 2022/2023 oraz 2023/2024".

Czytaj również:
Hit! Trwają rozmowy o Superpucharze Polski w... USA
Piotr Nowakowski wróci do gry? Od miesięcy trenuje z klubem
Zbigniew Bartman wrócił do siatkówki? Można oglądać go w klubie z Warszawy!

Nikola Grbić i jego klucz do sukcesu. 6 medali i droga do Los Angeles [KOMENTARZ WIDEO]
Nikola Grbić i jego klucz do sukcesu. 6 medali i droga do Los Angeles [KOMENTARZ WIDEO]
Nikola Grbić i jego klucz do sukcesu. 6 medali i droga do Los Angeles [KOMENTARZ WIDEO]

Zobacz też
Były trener reprezentacji znów będzie pracował w Polsce
Stephane Antiga (fot. PAP)

Były trener reprezentacji znów będzie pracował w Polsce

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Klub na szczycie, a trener... zwolniony. "Czułem się tu jak w domu"
Alessandro Chiappini (fot. PAP)

Klub na szczycie, a trener... zwolniony. "Czułem się tu jak w domu"

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Przewrót w 24 godziny. Ze spadkowicza do... czołowego klubu świata!
Łukasz Usowicz (fot. PAP/Sir Susa Vim Perugia)

Przewrót w 24 godziny. Ze spadkowicza do... czołowego klubu świata!

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Były reprezentant trenerem. Poprowadzi... swoją partnerkę
Zbigniew Bartman (fot. PAP)

Były reprezentant trenerem. Poprowadzi... swoją partnerkę

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Polska zorganizuje finał Ligi Mistrzów. Znamy kulisy
Sebastian Świderski o kulisach organizacji Final Four Ligi Mistrzów siatkarzy (fot. PAP)
tylko u nas

Polska zorganizuje finał Ligi Mistrzów. Znamy kulisy

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
14 marca 2025
10 marca 2025
09 marca 2025
Siatkówka

Steam Hemarpol Norwid Częstochowa

Cuprum Stilon Gorzów

08 marca 2025
06 marca 2025
Siatkówka

Barkom Każany Lwów

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

04 marca 2025
03 marca 2025
Siatkówka

Indykpol AZS Olsztyn

Steam Hemarpol Norwid Częstochowa

02 marca 2025
01 marca 2025
Terminarz
dzisiaj
jutro
17 marca 2025
Siatkówka

Trefl Gdańsk

16:30

Steam Hemarpol Norwid Częstochowa

20 marca 2025
Siatkówka

Barkom Każany Lwów

16:30

PSG Stal Nysa

21 marca 2025
22 marca 2025
Siatkówka

Steam Hemarpol Norwid Częstochowa

16:30

PGE GiEK Skra Bełchatów

23 marca 2025
24 marca 2025
Tabela
PlusLiga
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
8
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa
28
1
43
11
28
-14
34
13
29
-35
25
14
Barkom Każany Lwów
Barkom Każany Lwów
28
-31
20
15
29
-45
15
Rozwiń
Najnowsze
Sukces w debiucie. Polak przeszedł do historii
Sukces w debiucie. Polak przeszedł do historii
| Motorowe / Formuła 1 
Roman Biliński (fot. Getty Images)
Kiedy ruszy sprzedaż biletów na finał Pucharu Polski? Zobacz ceny
10 kwietnia ruszy sprzedaż biletów na finał Pucharu Polski (fot. PAP/Leszek Szymański)
Kiedy ruszy sprzedaż biletów na finał Pucharu Polski? Zobacz ceny
| Piłka nożna / Puchar Polski 
Takiego zachowania po Świątek się nie spodziewano. W sieci zawrzało
Takiego zachowania po Świątek się nie spodziewano (fot. Getty)
Takiego zachowania po Świątek się nie spodziewano. W sieci zawrzało
| Tenis / WTA (kobiety) 
Polski talent odsunięty od składu. "Prędzej czy później wróci"
Niels Frederiksen i Afimico Pululu (fot. PAP)
Polski talent odsunięty od składu. "Prędzej czy później wróci"
Radosław Laudański
Radosław Laudański
Dzisiaj pierwszy konkurs Raw Air w Vikersund. O której loty?
O której skoki narciarskie dzisiaj na żywo? Konkurs Raw Air w Vikersund w sobotę 15 marca 2025
Dzisiaj pierwszy konkurs Raw Air w Vikersund. O której loty?
| Skoki narciarskie 
Rywalka pod wrażeniem Świątek. "Zabiła mnie w drugim secie!"
Mirra Andriejewa wygrała z Igą Świątek (fot. Getty Images)
Rywalka pod wrażeniem Świątek. "Zabiła mnie w drugim secie!"
| Tenis / WTA (kobiety) 
Koszmar Neymara. Nie wróci do kadry
Neymar (fot. Getty Images)
Koszmar Neymara. Nie wróci do kadry
| Piłka nożna 
Do góry