| Niepełnosprawni

Michał Gołaś zdobył brązowy medal mistrzostw świata w paranarciarstwie alpejskim!

Michał Gołaś (fot. archiwum Polskiego Komitetu Paralimpijskiego)
Michał Gołaś (fot. archiwum Polskiego Komitetu Paralimpijskiego)

Michał Gołaś (Start Bielsko-Biała) w parze z przewodnikiem Kacprem Walasem, zdobył brązowy medal w slalomie gigancie podczas Mistrzostw Świata w paranarciarstwie alpejskim, które w dniach 2-11 lutego 2025 r. odbywają się w słoweńskim Mariborze.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Paralimpijczyk odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski

Czytaj też

Michał Dąbrowski (fot. Getty Images)

Paralimpijczyk odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski

Brąz dla Polski na MŚ w paranarciarstwie alpejskim

Po początkowych kłopotach ze śniegiem, przez co odwołano konkurencje szybkie, 8 lutego mistrzostwa rozkręciły się na dobre. W niedzielę, 9 lutego, do rywalizacji stanął Michał Gołaś, który jako zawodnik słabowidzący (klasa AS3) jeździ z przewodnikiem, Kacprem Walasem. Nadmienić trzeba, że zawodnicy z niepełnosprawnością wzroku ze wszystkich czterech klas (od AS1, czyli osób niewidomych, do AS4, czyli osób o najmniejszej dysfunkcji wzroku) rywalizują o jeden komplet medali, przyznawany po przeliczeniu czasów rzeczywistych przez współczynnik przypisany do danej klasy startowej i konkurencji.

Po pierwszym przejeździe Gołaś zajmował czwarte miejsce, z niewielką stratą do trzeciego w klasyfikacji Austriaka Johannesa Aignera.

Pierwszy przejazd zbyt zachowawczo. Pierwszy odcinek, u góry, w porządku, trochę błędów, ale była walka, było ryzyko, a druga część kompletnie zawalona – nie owija w bawełnę Michał Kłusak, trener kadry paranarciarzy alpejskich. – Bez ryzyka, szeroką linią, zachowawczo i uzyskany czas pokazał, że było za spokojnie.

Także sam zawodnik przyznaje, że nie był to najlepszy ze startów.

Im jadę bliżej przewodnika, tym ta jazda wygląda lepiej, a w pewnym momencie troszkę oddaliliśmy się od siebie, więc zacząłem jechać nie taką linią, która jest optymalna, najszybsza, i straciliśmy trochę czasu – tłumaczy Michał Gołaś. – Myślę, że po prostu nie pojechałem tak ryzykownie i agresywnie, jak mógłbym, jak pojechał Kacper, no i później "nie złapaliśmy się", żeby jechać blisko siebie. Regulacja odległości w czasie jazdy jest kluczowa i pomimo łączności radiowej czasami różnie to wychodzi w praktyce.

Trzeba jednak przyznać, że wyprzedzający naszych zawodników Johannes Aigner to nie byle kto. Ten pochodzący z narciarskiej rodziny zawodnik (jego bliźniaczka Barbara i starsza siostra Veronika również zdobywają medale w rywalizacji osób z niepełnosprawnością wzroku – ta druga wygrała slalom gigant dzień wcześniej) to multimedalista igrzysk paralimpijskich w 2022 roku oraz mistrzostw świata 2021 i 2023. Trzy lata temu w Pekinie wygrał m.in. slalom gigant.

Jednak i Michał Gołaś parę lat temu rozgościł się w światowej czołówce. Choć to rocznik 2004, od 2020 roku jest w narodowej kadrze paraalpejczyków. Razem z Kacprem Walasem zdobyli m.in. brąz poprzednich mistrzostw świata w kombinacji alpejskiej, w tym samym 2023 roku odnieśli pierwsze zwycięstwo w zawodach pucharu świata w slalomie gigancie, wielokrotnie stawali też na niższych stopniach podium.

Trzeba było w drugim przejeździe zaatakować, żeby zdobyć medal, nie było innej opcji – mówi nasz reprezentant.

Drugi przejazd: dynamit

W drugim przejeździe tuż przed Polakami znakomity czas (1.02,14) osiągnął Brytyjczyk Neil Simpson. Jasne więc było, że aby myśleć o medalu, trzeba było zejść poniżej 1.02,00 sek. I Michał Gołaś z Kacprem Walasem zrobili to! Dynamiczną jazdę zakończyli wynikiem 1.01,72 – jak się miało wkrótce okazać, drugim w całej stawce w rundzie finałowej.

W drugim przejeździe nie mieli nic do stracenia, bo tam było pięciu chłopaków chętnych na medal, no i pojechali w końcu swoje – chwali trener Kłusak. – Michał powalczył tak, jak miał to robić dzisiaj i w pierwszym, i w drugim przejeździe. Była walka, było ryzyko. Bez tego medali nie ma.

Zadowolenia nie ukrywa także sam zawodnik.

Ten drugi przejazd był taki, na jaki nas stać, na miarę naszych umiejętności i wypracowanego sposobu jazdy – podkreśla Michał Gołaś. – Rzecz w tym, żeby umieć to pokazać na zawodach. To się jeszcze nie zawsze udaje, ale myślę, że z czasem osiągniemy regularność dobrych występów i wtedy będzie sukces za sukcesem.

Michałowi nie przeszkodził nawet drobny błąd, gdy lekko odjechała mu prawa narta.

Jak jest jazda szybka, dynamiczna, to pojawiają się często różne błędy, wynikające też z prędkości, ale w sumie i tak taka jazda wychodzi szybciej niż ta spokojna, pod kontrolą – mówi zawodnik. – Raz też zahaczyłem o tyczkę, ręka mi została. Takie rzeczy się zdarzają, ale trzeba się starać nie zważać na to, tylko "cisnąć" dalej.

Aigner, który po pierwszym przejeździe prowadził z Polakami o pół sekundy, nie znalazł odpowiedzi na tak znakomity wynik naszych reprezentantów. Uzyskany przez niego czas 1.02,54 był dopiero piątym w całej stawce i ostatecznie Austriak przegrał z Gołasiem o 0,33 sek. Wygrał Włoch Giacomo Bertagnolli (z przewodnikiem Andreą Ravellim) przed Kanadyjczykiem Kallem Ericssonem (z przewodniczką Sierrą Smith).

W poniedziałek kolejna medalowa szansa

Medal w gigancie to doskonały prognostyk przed slalomem, w którym zawodnicy rywalizować będą już w poniedziałek, 10 lutego. To koronna konkurencja Michała Gołasia.

Na pewno damy z siebie wszystko, natomiast slalom jest taką "tricky" konkurencją, bo tam jeden błąd, jedna sekunda, można spóźnić skręt i wypaść albo wziąć tyczkę między nogi, to są czasami milimetry – podkreśla zawodnik. – Można więc powiedzieć, że tam dużą rolę odgrywa czynnik losowy, czasem trzeba mieć trochę szczęścia. Natomiast my jesteśmy dobrze przygotowani, na pewno możemy jutro też pokazać dobrą jazdę.

Brąz wywalczony w slalomie gigancie dodaje pewności siebie.

Wiadomo, że na psychikę dobrze działa to, że wyszło i ten medal jest, ale jutro jest nowy dzień i wszystko w nogach i głowie Michała – dodaje trener Kłusak. – Szansa na medal jest, a ja wierzę w to, że może być i złoto. Jeżeli Michał pojedzie to, co umie, jeżeli będzie to jego szczęśliwy dzień, nie popełni błędów i uskrzydli go dzisiejszy wynik, to myślę, że ma szansę na złoto spokojnie.

Paralimpijczyk odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski

Czytaj też

Michał Dąbrowski (fot. Getty Images)

Paralimpijczyk odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski

Rekord Guinnessa i drift bez... rąk! Ostałowski pierwszy na świecie | TO ZALEŻY, odcinek 9 [WIDEO]
Bartosz Ostałowski (fot. TVP)
Rekord Guinnessa i drift bez... rąk! Ostałowski pierwszy na świecie | TO ZALEŻY, odcinek 9 [WIDEO]

Polecane
Najnowsze
Kibicowska rozróba we Wrocławiu przed finałem Ligi Konferencji [WIDEO]
nowe
Kibicowska rozróba we Wrocławiu przed finałem Ligi Konferencji [WIDEO]
| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Kibice Chelsea i Betisu doprowadzili do awantury we Wrocławiu (fot. Getty Images/X.com: CFCplays)
Reprezentant bliski zmiany klubu. Do gry włączył się AC Milan!
Marcin Bułka (fot. PAP)
Reprezentant bliski zmiany klubu. Do gry włączył się AC Milan!
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
Wyróżnienia dla sędziów Ekstraklasy. Zasłużył nie tylko Marciniak
Wojciech Myć, Szymon Marciniak i Piotr Rzucidło po sezonie 2024/25 mają powody do dużego zadowolenia i optymizmu. (zdjęcia:  Getty Images)
tylko u nas
Wyróżnienia dla sędziów Ekstraklasy. Zasłużył nie tylko Marciniak
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Hurkacz skomentował klęskę. Padły zdecydowane słowa
Hubert Hurkacz (fot. Getty)
Hurkacz skomentował klęskę. Padły zdecydowane słowa
| Tenis / Wielki Szlem 
Dał trofeum finaliście, teraz liczy na kolegów. Jego gole są wspominane do dziś!
Radość Daniego po golu w meczu z Chelsea (fot. Getty).
tylko u nas
Dał trofeum finaliście, teraz liczy na kolegów. Jego gole są wspominane do dziś!
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
To najważniejszy mecz w historii klubu. Dziesięć lat temu byli w... drugiej lidze
Isco i Antony rozgrywają kapitalny sezon (fot. Getty).
polecamy
To najważniejszy mecz w historii klubu. Dziesięć lat temu byli w... drugiej lidze
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Zachwyty nad pogromcą Hurkacza. "Triumf po całkowitej dominacji"
Joao Fonseca wyeliminował Huberta Hurkacza w pierwszej rundzie French Open (fot. PAP/EPA)
Zachwyty nad pogromcą Hurkacza. "Triumf po całkowitej dominacji"
| Tenis / Wielki Szlem 
Do góry