Adam Małysz o współpracy z Alexandrem Stoecklem: sygnalizowałem już dużo wcześniej, że niektóre rzeczy nam się nie podobają

Adam Małysz, szef PZN (fot. Getty). — Adam Małysz, szef PZN (fot. PAP)

Jakub Kłyszejko

Adam Małysz w programie "Misja Sport" odniósł się do swoich słów wypowiedzianych w "Trzeciej Serii". Prezes PZN skrytykował tam działania Alexandra Stoeckla, dyrektora sportowego związku. – Dziś dostałem maila od Alexandra, że chciałby porozmawiać. Jest mu przykro, że o wszystkim dowiedział się z mediów. Sygnalizowałem już dużo wcześniej, że niektóre rzeczy nam się nie podobają i wymagamy lepszej reakcji czy pomocy od jego osoby – skomentował szef związku w rozmowie z "PS Onet".

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Szok po słowach Małysza w TVP Sport. Stoeckl odpowiada

Szok po słowach Małysza w TVP Sport. Stoeckl odpowiada

Czytaj też

Szok po słowach Małysza w TVP Sport. Stoeckl odpowiada

Adam Małysz odpowiada Alexandrowi Stoecklowi

W środowisku narciarskim zawrzało po ostatnich słowach Adama Małysza w programie "Trzecia Seria". Szef Polskiego Związku Narciarskiego odniósł się do pracy dyrektora sportowego. Delikatnie mówiąc, nie był zadowolony z efektów działań Alexandra Stoeckla.

– Pierwsze rozliczenie przyjdzie po MŚ. Na razie nie chcemy robić nacisków na trenerów. Jestem trochę zawiedziony. Liczyłem, że więcej uzyskamy od Alexa Stoeckla, ale on tylko uspokaja, chce dawać czas, ale tego czasu nie ma – mówił Małysz w programie TVP Sport.

Austriak został o to zapytany przez norweskich dziennikarzy. Przyznał, że będzie chciał porozmawiać w tej sprawie z legendą polskich skoków.

Małysz w programie "Przeglądu Sportowego Onet" zdradził, jak wyglądają obecne relacje między nim a Stoecklem.

– Dziś dostałem maila od Alexandra, że chciałby porozmawiać. Jest mu przykro, że z nim nie porozmawiałem i o wszystkim dowiedział się z mediów. Sygnalizowałem już dużo wcześniej, że niektóre rzeczy nam się nie podobają i wymagamy lepszej reakcji czy pomocy od jego osoby. Myślę, że do takiej rozmowy dojdzie. To bardzo dobry fachowiec i jest nam w stanie dużo więcej pomóc – powiedział w "Misji Sport".

Najważniejsza osoba w polskich skokach narciarskich została też zapytana o ocenę szans naszej kadry w mistrzostwach świata. Biało-czerwoni pierwszy raz od siedmiu edycji mogą zakończyć czempionat bez krążka. Co więcej, nie są faworytem w żadnej z konkurencji.

– Rozmawiamy z Thomasem, zostałem ostatnio pociągnięty za język odnośnie Alexandra Stoeckla. Trochę miarka się przebrała, bo jako związek jesteśmy uspokajani, że trzeba czasu, ale zaczyna go brakować. Mamy mistrzostwa świata, wiemy, w jakim miejscu jesteśmy. Z Pawłem Wąskiem jesteśmy blisko podium, z pozostałymi bardzo daleko. Przyjdzie taki czas, że po sezonie rozliczymy pewne rzeczy. Czeka nas bardzo mocna rozmowa. Oby miała dobry kierunek po drugiej części zimy – dodał.

W sezonie 2024/2025 nie widać postępów u Kamila Stocha. Mistrz wraca do kadry na zawody PŚ w Sapporo, jednak wciąż nie wiadomo, czy pojedzie na norweskie mistrzostwa, najważniejszą imprezę tego roku.

– Kamil powinien się zakwalifikować. Jadą najlepsi, a jedyną "dziką kartę" ma Piotrek Żyła, który jest mistrzem świata na średniej skoczni. Jesteśmy w trakcie sezonu i ciężko teraz byłoby to analizować. Kontaktujemy się z trenerami, dowiadujemy, co się na bieżąco dzieje. Ostatnio powiedziałem, że w wielu przypadkach trenerzy mówią, że jest pewien postęp. Potem przychodzi Puchar Świata i tego postępu nie widać. Cały czas się przyglądamy. Kamil dostał to, na co zasłużył. Jego sukcesy przyniosły związkowi wiele korzyści. To niekomfortowa sytuacja dla samego Kamila, który oczekiwał znacznie lepszych rezultatów. Patrząc, jak trenował latem, jak wyglądał na tle zagranicznych zawodników, wszystko wyglądało lepiej. Kamil jest coraz starszy. Młodzi lepiej reagują na zmiany, skoki się zmieniły. Nie tylko sprzętowo, ale też technicznie. Starszym zawodnikom ciężko jest zmieniać swoje przyzwyczajenia – podsumował Małysz.

Szok po słowach Małysza w TVP Sport. Stoeckl odpowiada