Przejdź do pełnej wersji artykułu

Biathlonowe legendy przetestowały trasę mistrzostw świata. Ole Einar Bjoerndalen znów w akcji

/ Ole Einar Bjorndalen (fot. Getty Images) Ole Einar Bjoerndalen na trasie w Lenzerheide (fot. Getty Images)

Szwajcarskie Lenzerheide po raz pierwszy w historii gości biathlonowe mistrzostwa świata. Dzień przed inauguracyjnym oficjalnym medalowym wyścigiem na trasę ruszyły legendy dyscypliny, wśród nich komentatorka TVP Sport Weronika Nowakowska, która przetarła szlaki polskiej sztafecie mieszanej. Transmisje z MŚ w TVP Sport.

Czytaj też:

Grzegorz Galica (fot. Getty Images)

Grzegorz Galica i Daria Daszuta wywalczyli medale EYOF 2025

Korespondencja z Lenzerheide

W Lenzerheide gwiazd nie zabraknie, jednak kto nie miał w przeszłości szansy na żywo oglądać w akcji takich legend jak Ole Einar Bjoerndalen czy Sven Fischer, mógł na szwajcarskiej trasie zobaczyć choć namiastkę ich rywalizacji.

Organizatorzy mistrzostw postanowili rozegrać testowe zawody, a w rolach głównych wystąpili byli zawodnicy, których osiągnięcia długo można by wymieniać. Każdy z uczestników sztafety mieszanej miał do pokonania dwukilometrową pętlę, dokładnie taką samą, na jakiej od środy będzie się odbywać rywalizacja w mistrzostwach świata. Pierwszy wykonywał strzelanie w postawie leżącej, a drugi w stojącej.

Na liście startowej znalazło się siedem duetów, pięć mieszanych oraz dwa męskie. Na pierwszej zmianie zaciętą walkę z Bjoernem Ferrym ze Szwecji i Margusem Aderem toczyły między innymi Norweżka Tiril Eckhoff i Finka Kaisa Makarainen, które po zakończeniu kariery w najmniejszym stopniu nie zatraciły chęci do rywalizacji.

Na drugiej zmianie zmierzyły się ze sobą dwie wielkie legendy biathlonu. W niemieckiej sztafecie Laurę Dahlmeier zmienił Sven Fischer, dwudziestokrotny medalista mistrzostw świata i czterokrotny mistrz olimpijski. W reprezentacji Norwegii na trasę z kolei wybiegł niekwestionowany król biathlonu, zdobywca 20 złotych, a 40 łącznie medali światowego czempionatu Ole Einar Bjoerndalen. Choć start w Lenzerheide był imprezą pokazową, a Norweg starty pucharowe dawno ma już za sobą, na mecie był sfrustrowany pudłami, które przytrafiły mu się na strzelnicy i przystąpił do analizy swojej próby. – Ole jest legendą i ma taki instynkt kanibala. To cytat z Magdaleny Neuner, ona w taki sposób mówiła właśnie o nim – przypomniała Weronika Nowakowska.

Ostatecznie na pierwszym stopniu podium uplasowali się Szwedzi Bjorn Ferry i Carl-Johan Bergman, drugie miejsce zajęli Norwegowie, czyli Tiril Eckhoff i Ole Einar Bjoerndalen, a trzecie duet estońsko-austriacki, czyli Margus Eder i Christoph Sunmann.

Była polska biathlonistka walczyła również na trasie, jednak jej sztafetowy partner Czech Roman Dostal nie dotarł na start i duet występujący pod polską flagą, nie został ostatecznie sklasyfikowany. Była zawodniczka i komentatorka TVP Sport skorzystała z okazji na przetestowanie trasy zawodów i wie już, czego mogą spodziewać się rywalizujący o medale biathloniści. 

Czytaj też:

Alpejskie MŚ. Amerykanki wygrały kombinację, ósmy złoty medal Shiffrin

– Z jednej strony nie ma bardzo dużo podbiegów, jest jeden bardziej wymagający, dość ostry, ale krótki, natomiast sporo jest lekkich wzniesień, gdzie można biegać jeden na jeden, jeśli ma się silną obręcz barkową. W mojej ocenie dużo jest miejsc technicznych, w których można "urwać" kilka cennych sekund albo niestety je stracić. Co ciekawe, do strzelnicy wiedzie bardzo długi zjazd, więc jest czas na to, żeby tętno spadło i to może być plus, tym bardziej, że znajdujemy się na dużej wysokości, więc tętno raczej będzie trochę wyższe niż zwykle. Z drugiej strony wszyscy przygotowywali się do tych mistrzostw i wszystkie reprezentacje były na wysokości, więc myślę, że odczują to trochę mniej niż ja dzisiaj – relacjonowała dwukrotna medalistka mistrzostw świata.

Wyzwaniem mogą być także dodatnie temperatury, które sprawiają, że śnieg jest dosyć mokry. – Jest ciepło i to jest na pewno zaskoczenie. Jest luty, Szwajcaria, śnieg jest tylko tu na górze, a jesteśmy bardzo wysoko (Lenzerheide leży na wysokości ponad 1450 m n.p.m. – przyp.red.). Sądzę, że o 14-14:30, kiedy startują zawody, to będzie najcieplejszy moment. Pamiętajmy, że po większości trasy zawodnicy nie poruszają się w dniu startu, raczej IBU stara się chronić te najbardziej newralgiczne miejsca jak podbiegi, natomiast spodziewam się, że na stadionie w strefie testowej, gdzie serwisanci od rana będą pracować, może być dość mocno wszystko rozkopane, więc nie będą to najłatwiejsze warunki – dodała.

Czego można więc spodziewać się po polskiej sztafecie mieszanej, która stanie na starcie w środę? – Realnym, a jednocześnie dość ambitnym celem jest po prostu czołowa dziesiątka, ale żeby to mogło się wydarzyć, potrzebują bardzo dobrych strzelań. Wiemy, że na papierze nie jesteśmy najszybszymi biegaczami, więc powinniśmy upatrywać swoich szans w strzelaniu, natomiast nie są to jakieś czcze życzenia. Cała czwórka pokazywała już, że potrafi dobrze strzelać, więc jeśli wykonają te zadania, to spokojnie będzie dziesiątka – podsumowała Weronika.

Początek transmisji z startu sztafety mieszanej o 14:00 w TVP Sport i w internecie.

Nowa technologia w biathlonie. Zobacz jak działa! [WIDEO]
Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także