Rozstania są zawsze bolesne. Rok temu pewien Austriak w średnim wieku rozwiódł się z długoletnią norweską partnerką, z którą przeżył najpiękniejsze chwile w życiu. Na koniec było bardzo nieprzyjemnie. Schudł, załamał się, miał wszystkiego dość. Odżył, gdy odezwała się do niego pewna Polka. I ten związek nie był jednak szczęśliwy – ekspresowy, gwałtowny, pełen niedomówień i publicznego wylania żalu.
Polska straciła jednego z największych fachowców na rynku. Straciła, bo ten – jak uzasadnił w oświadczeniu wysłanym do mediów – miał dość współpracy z prezesem federacji. Alex Stoeckl zarzucił Adamowi Małyszowi, że żale wylał publicznie (w programie 3. Seria w TVP Sport), a nie przekazał ich twarzą w twarz.
Dla Małysza oznacza to największy wizerunkowy kryzys w życiu. Większy niż ten z marca 2022, gdy przeciwko niemu stanęli Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Wówczas opinia społeczna się podzieliła. Dziś zdecydowana większość zarzuca prezesowi stratę fachowca, wywołaną nadmierną publicznością szczerością.
Małysz stracił jednak nie tylko specjalistę. Stracił też spokój wkoło związku. Zakontraktowanie Stoeckla przyniosło mu wielki poklask. Człowiek, który przez lata wygrał wszystko z norweskimi skoczkami miał teraz służyć Polakom. Do tego Alex to synonim profesjonalisty, doskonale uzupełniał wizerunkowo... samego Małysza, u którego da się przecież zauważyć jowialność, swojskość, nie do końca przemyślane wypowiedzi...
Co Stoeckl robił w Polsce?
W całej internetowej dyskusji o Stoecklu na plan dalszy schodzi pytanie "czym zajmował się w związku?". W założeniach – wieloma sprawami, trochę od sasa do lasa. Pomoc kadrze A, rola "krzykacza" przy FIS, budowa systemu szkoleniowego, a nawet... rezerwację skoczni do treningów.
Obowiązków było wiele. Stoeckl na pewno zostawił dobre wrażenie wśród młodzieży i jej trenerów. Tutaj zastrzeżeń nie miał też Małysz. Gorzej miało być na innych polach – przynajmniej wierząc słowom prezesa. Pamiętać trzeba przy tym jednak, że do skomplikowanego polskiego środowiska przybył człowiek o mentalności austriacko-norweskiej – zdaje się odległej od polsko-góralsko-działaczowskiej.
Wokół PZN płonie. Czytam komentarze, że ratunkiem miałaby być dymisja Małysza. To pewnie fajne populistycznie hasło, ale czy wypisujący je wiedzą kto miałby być nowym prezesem? Czy są przekonani, że pod siedzibą związku czeka kolejka wykwalifikowanych chętnych na to stanowisko? Mam wielkie wątpliwości. Ten pożar ugasić może za to sukces. Problem polega na tym, że na ten (przynajmniej na MŚ skoczków) nieszczególnie się nie zanosi...
482.1
475.0
455.8
451.6
449.4
438.9
434.0
422.2
420.4
10
419.8
11
419.7
12
413.3
13
412.5
14
403.1
15
400.8
16
400.4
17
399.4
18
397.9
19
397.1
396.0
21
384.2
22
382.3
377.5
24
372.6
371.6
26
364.5
27
357.3
355.7
320.5
314.1
1
1749.3
2
1720.2
3
1707.2
4
1680.6
5
1673.1
6
1484.1
7
1458.0
8
1350.9
9
561.6
10
551.6
459.1
454.8
444.1
443.6
433.5
430.1
418.3
418.2
417.7
10
409.4
11
409.1
12
408.7
13
404.1
14
401.1
398.4
16
397.7
17
397.5
394.5
19
392.7
20
389.6
21
389.4
22
387.7
386.4
24
386.2
381.5
26
377.7
374.0
372.6
29
365.0
30
363.6
231.1
228.9
226.0
225.7
225.5
225.3
225.0
218.2
214.6
212.4
212.0
12
211.6
13
211.0
14
210.0
15
209.1
208.5
205.8
18
205.3
19
202.9
20
202.5
21
202.1
22
201.2
23
197.0
196.7
25
196.4
195.0
27
193.6
193.4
193.2
191.5
1
813.4
2
809.3
3
802.5
4
762.1
5
699.9
6
681.3
7
667.2
8
601.6
9
383.9
10
382.6
11
382.3
12
380.8