| Piłka nożna / Liga Konferencji
Jagiellonia Białystok po zwycięstwie w Serbii nad TSC Baćką Topola 3:1 jest już jedną nogą w 1/8 finału Ligi Konferencji. Żółto-czerwonych czeka teraz mecz rewanżowy. Czy spotkanie w Białymstoku jest dla mistrzów Polski tylko formalnością? Między innymi na to pytanie w rozmowie z TVPSPORT.PL odpowiada były piłkarz Jagiellonii, a obecnie pomocnik Wisły Kraków Marko Poletanović.
Robert Bońkowski, TVPSPORT.PL: – Czy twoim zdaniem rewanż dla Jagiellonii w meczu z Baćką Topola jest już tylko formalnością po pierwszym spotkaniu i wyniku 3:1?
Marko Poletanović, pomocnik Wisły Kraków: – To nie będzie formalność. Każdy mecz trzeba zagrać na sto procent swoich umiejętności. Niemniej, wynik pierwszego meczu bardzo premiuje Jagiellonię do tego, by awansowali do kolejnej rundy Ligi Konferencji. Przed pierwszym meczem mówiłem serbskim dziennikarzom, że Jagiellonia jest faworytem tego spotkania, bo mają zwyczajnie lepszą drużynę, niż Baćka Topola. Serbowie bardzo przeszkodzili sobie w przygotowaniu do dwumeczu z Jagiellonią, sprzedając swoich dwóch najważniejszych zawodników, czyli Djakovaca i Cirkovicia. Do tego innych zawodników trapią kontuzje. To można porównać do tego, jakby w Jadze nie grał Pululu, Imaz, czy Romanczuk. Myślę, że w rewanżu znowu lepsza okaże się Jagiellonia.
– Jak twoim zdaniem Baćka zagra lub powinna zagrać z Jagiellonią, licząc, że uda jej się jeszcze odrobić te dwubramkową stratę do Jagi?
– Baćka ma bardzo trudne zadanie, bo w Białymstoku gra się przeciwnikom bardzo trudno. Oni mają dwa gole do nadrobienia, więc muszą od pierwszej minuty zagrać bardzo wysoko, z pełnym pressingiem. To z kolei otworzy przestrzenie do kontrataków dla Jagiellonii Białystok. Nie są bez szans przed rewanżem, ale na pewno będą mieli bardzo pod górkę.
– Baćka przegrała ostatnio mecz ligowy z Tekstilac Odżaci 1:2, więc ta passa bez zwycięstwa trwa.
– To są efekty transferów i kontuzji. Jeśli grasz do tego na dwa fronty, to w pewnym momencie brakuje w którychś rozgrywkach. Nie mają zbyt szerokie kadry i widzą tego efekty. W takiej sytuacji trzeba mieć naprawdę dobrych piłkarzy w kadrze, żeby rywalizować na dwa, czy trzy fronty.
– Jak podoba ci się gra Jagiellonii? Ta drużyna zupełnie ewoluowała przez ostatnie kilkanaście miesięcy i jest nie do poznania.
– Oglądałem bardzo dużo ich meczów w poprzednim sezonie. Grali wtedy bardzo ambitny, ale szalony futbol. W tym sezonie zapłacili frycowe w rozgrywkach europejskich i jesienią stali się bardzo dojrzali. Nie grają nieostrożnego, radosnego futbolu. Więcej kalkulują i to im się opłaca, bo pamiętajmy, że grają cały czas na trzech frontach.
– Jak daleko twoim zdaniem Jagiellonia może zajść w tym sezonie Ligi Konferencji?
– Z dużą dozą śmiałości mogę powiedzieć, że dojdą do 1/8 Ligi Konferencji. Tam mogą trafić albo na Cercle Brugge, albo na Legię Warszawa i tu już bym obstawiał, że mają szanse 50 do 50. Na pewno pod względem sportowym łatwiej byłoby im grać z Legią Warszawa, bo dobrze się znają z polskich boisk. Grałem w lidze belgijskiej i wiem, że Cercle Burgge może być wymagającym dla Jagiellonii rywalem, choć nie idzie im dobrze w rozgrywkach ligowych. Natomiast w Belgii ta drużyna gra na dużej intensywności, mają solidną kadrę, złożoną w sporej części na przykład z Francuzów.
– Wróciłeś do Polski po krótkim pobycie w Vojvodinie. Dlaczego zdecydowałeś się na ten ruch?
– Wisła Kraków, to duży klub. Oni mają wszystko. Wspaniałych kibiców, stadion, bazę treningową, dobre do życia miasto. Moim zdaniem nie zasługują na to, by grać w pierwszej lidze. Teraz liczy się to, by zdobyć awans. W Krakowie zawsze się dobrze czułem. Jestem szczęśliwy z tego powodu, że znowu trafiłem do Wisły. W Serbii nie ma takiej atmosfery piłkarskiej, jak w Polsce. Tu jest też wspaniała otoczka okołomeczowa. Po prostu chciałem zmienić otoczenie. Tak się złożyło, że zauważyła mnie Wisła i się dogadaliśmy.
– Wisła Kraków nie rozpoczęła zbyt dobrze rundy wiosennej, bo od porażki ze Zniczem Pruszków, jak oceniasz to spotkanie?
– Najprościej mówiąc, to zabrakło nam skuteczności, bo mieliśmy słupek, poprzeczkę, dochodziliśmy do sytuacji bramkowych, ale zawodziło ostatnie podanie. Jeśli w kolejnych meczach szybko będziemy zdobywać bramki, to mecze będą układały się później pod nasze dyktando.
– Wierzysz w to, że awans Wisły Kraków jest w tym sezonie możliwy?
– W tabeli jest bardzo ciasno, ale wierzę w to, że po kilku latach przerwy, w przyszłym sezonie Wisła Kraków ponownie zawita do PKO BP Ekstraklasy.
– Kto twoim zdaniem jest faworytem do zwycięstwa w PKO BP Ekstraklasie?
– Myślę, że walka o tytuł mistrzowski rozstrzygnie się pomiędzy Lechem, Jagiellonią i Rakowem. Legia raczej wypada powolutku z walki o mistrzostwo i będzie musiała zadowolić się walką o europejskie puchary.