W rewanżowej rywalizacji Anderlechtu z Fenerbahce w play-offach Ligi Europy działo się bardzo dużo. I to nie tylko jeśli chodzi o wydarzenia boiskowe. Spotkanie już na początku zostało przerwane przez zamieszki na trybunach. Piłkarze na kwadrans musieli opuścić plac gry.
Fenerbahce przyjeżdżało na rewanż 1/16 finału Ligi Europy do Anderlechtu z pokaźną zaliczką. Zespół Jose Mourinho wygrał u siebie 3:0 i jedną nogą był już w dalszej fazie rozgrywek. W Belgii musiał postawić jednak kropkę nad "i".
Sytuacja klubu ze Stambułu zrobiła się bardzo komfortowa już w czwartej minucie, gdy gola na 1:0 strzelił Youssef En Nesyri. Chwilę później dziać zaczęło się jednak także poza boiskiem. Na trybunach wybuchła awantura, przez którą mecz musiał zostać przerwany już w siódmej minucie.
Na nagraniach widać, jak kibice zaczęli się ze sobą przepychać. Doszło do prawdziwej bójki. W pierwszym momencie interweniować zaczęli nawet piłkarze, ale po chwili zostali przez sędziego odesłani do tunelu. W tej grupie był m.in. Sebastian Szymański, który mecz rozpoczął od pierwszej minuty.
Gra została wstrzymana na około 15 minut. W międzyczasie na telebimach ukazał się komunikat, że spotkanie może zostać nawet przerwane. Ostatecznie piłkarze wrócili do gry i bez większych zakłóceń grali już do ostatniego gwizdka.
Anderlecht zremisował u siebie z Fenerbahce 2:2. W obliczu wygranej tureckiego klubu w pierwszym meczu, to on zapewnił sobie awans do 1/8 finału Ligi Europy. Szymański plac gry opuścił w 84. minucie.