Martin Bakole (21-2, 16 KO) w ostatniej chwili wskoczył do walki z Josephem Parkerem (36-3, 24 KO) w Rijadzie i wielu wróżyło mu sprawienie niespodzianki i wygranej z byłym mistrzem świata WBO. Cudu jednak nie było, a ważący ponad 140 kilogramów Kongijczyk został znokautowany w 2. rundzie. Teoretycznie, Parker w kolejnym pojedynku powinien walczyć z Oleksandrem Usykiem (23-0, 14 KO).
Pierwotnie rywalem Parkera miał być mistrz świata IBF Daniel Dubois (22-2, 21 KO), który jednak na ostatniej prostej wycofał się z pojedynku z powodu choroby. Walkę "last minute" wziął Bakole, który za dwa miesiące miał rywalizować z Efe Ajagbą. Kongijczyk, który w 2019 roku na gali w Katowicach pokonał Mariusza Wacha i wywalczył pas międzynarodowego mistrza Polski w wadze ciężkiej, przyleciał do stolicy Arabii Saudyjskiej w noc poprzedzającą pojedynek. Ważył dokładnie 140,6 kg – najwięcej w karierze zawodowej.
Pierwsza runda była rozpoznawcza, bokserzy badali się lewym prostym, przy czym Parker skupił się na obijaniu dołów. Bakole pod koniec tego starcia dołożył mocne ciosy podbródkowe, a dwa z nich doszły do celu.
Nowozelandczyk ostro ruszył na rywala na początku drugiej rundy i zawzięcie obijał jego tułów. Bakole rozpuszczał ręce w półdystansie, trafił też mocnym lewym na dół. Kongijczyk rozbił nawet nos Parkerowi, ale to nie zraziło byłego mistrza świata WBO wagi ciężkiej, który coraz częściej doprowadzał swoje uderzenia do szczęki przeciwnika. Na minutę przed końcem wystrzelił piekielnym prawym prosto w czubek głowy oponenta, który zatańczył na nogach, a następnie z hukiem padł na deski. Sędzia ringowy Steve Gray policzył do ośmiu i przerwał pojedynek.
– Trener powiedział mi, żebym był cierpliwy, a gdy Bakole się zbliży, mam wystrzelić mocnym prawym. To się udało. Chcę walczyć o mistrzostwo świata. Usyk? Dubois? Mogę walczyć z każdym, chcę znów być mistrzem – powiedział Parker.