Angel Rodado: od teraz kocham Stadion Śląski!

Angel Rodado w meczu z Ruchem Chorzów (fot. 400mm.pl)

Stadion Śląski miał wielu bohaterów, a oto najnowszy z nich. W sobotę Angel Rodado ustrzelił tu hattricka i poprowadził Wisłę Kraków do triumfu 5:0 nad Ruchem Chorzów. – Nie znam historii tego stadionu, ale od dziś go kocham! – mówi napastnik Białej Gwiazdy.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Hiszpanie surowo o Lewandowskim. "Zrzędził na boisku"

Nietypowa decyzja Szymona Marciniaka w hicie Betclic 1 Ligi. Skrócił mecz!

Czytaj też

Nietypowa decyzja Szymona Marciniaka w hicie Betclic 1 Ligi. Skrócił mecz!

– To był twój najlepszy mecz w Wiśle?
Angel Rodado: – Drugi. Pierwszym jest finał Pucharu Polski na Stadionie Narodowym.

– Wtedy strzeliłeś jednego gola, w sobotę trzy i asysta.
– Tak, ale dziś zdobyliśmy trzy punkty, a na Narodowym jeden… puchar! Oczywiście, to był bardzo dobry mecz. Nie tylko mój, ale całej drużyny. Jesteśmy bardziej niż szczęśliwi, ponieważ bardzo potrzebowaliśmy tych trzech punktów. Pozwolą nam zapomnieć o nieudanym początku roku i dadzą nam sporo pewności siebie. Dlatego ta wygrana jest tak ważna.

– Co się wydarzyło przez tydzień? Kilka dni temu mecz ze Zniczem, a teraz taki występ, w zasadzie perfekcyjny.
– Ważne jest to, jak zaczniesz mecz. W sobotę zaczęliśmy bardzo dobrze, dzięki czemu zyskaliśmy mnóstwo pewności siebie, by iść w tym kierunku. Musimy być skoncentrowani, szczególnie na początku, ponieważ kiedy zaczniesz dobrze, najlepiej od gola, później jest dużo łatwiej.

– Marko Poletanović okazał się jednym z kluczy do wygranej.
– Podawał naprawdę dobre piłki, dzięki czemu mogliśmy zdobywać bramki po stałych fragmentach gry. To ważne, bo jeśli mecz jest trudny, musisz być gotowy na to, by rozstrzygnąć dzięki choćby rzutom wolnym.

– Z trybun wydawało się, że mieliście w polu karnym Ruchu sporo czasu i miejsca. Więcej niż choćby tydzień temu. Faktycznie tak było?
– Każda drużyna gra inaczej. Znicz bronił niżej, dlatego w polu karnym było mniej miejsca. Trudno znaleźć tam wolną przestrzeń, jeśli dookoła jest dziesięciu piłkarzy rywali. Z Ruchem zagraliśmy szybciej, dzięki czemu potrafiliśmy odnaleźć wolne przestrzenie i umiejętnie z nich korzystać.

Nietypowa decyzja Szymona Marciniaka w hicie Betclic 1 Ligi. Skrócił mecz!

Czytaj też

Nietypowa decyzja Szymona Marciniaka w hicie Betclic 1 Ligi. Skrócił mecz!

Piłka z meczu Ruch - Wisła (fot. MM)

Marciniak nie miał wyboru. Hit na Śląskim przerwany! [WIDEO]

Czytaj też

Marciniak nie miał wyboru. Hit na Śląskim przerwany! [WIDEO]

– Która z tych trzech bramek najdłużej zostanie ci w pamięci?
– Wszystkie trzy! Nie wiem, może pierwsza. Dobre dośrodkowanie od Mikulca. Chciałbym wszystkie trzy bramki dedykować mojemu synowi, Janowi, ale jedną bramkę obiecałem naszej rzeczniczce, Karolinie. Bardzo pomogła mi w procedurach związanych z rejestracją dziecka.

– Jak się Jan ma?
– Dobrze. Wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi.

– To polskie imię?
– Tak, Jan istnieje też w języku hiszpańskim, ale nasz Jan to polska wersja.

– Wysypiasz się?
– Teraz już tak.

– Jan oglądał mecz?
– Oczywiście! Może nie oglądał, ale był przed telewizorem.

– Co się zmieniło w twoim życiu po jego urodzinach?
– Wszystko. Myślę, że każdy ojciec to potwierdzi.

– Zimą w meczach towarzyskich nie strzelałeś zbyt wielu bramek. Trafiłeś do siatki tylko raz, po strzale z rzutu karnego. Martwiło cię to trochę?
– Nie, choć muszę przyznać, że było to dla mnie trochę dziwne. Byłem skupiony na tym, by dobrze przygotować się do rundy wiosennej, a tym razem było trochę inaczej. Przed wyjazdem do Turcji dużo czasu spędziłem z żoną w szpitalu. Z powodów rodzinnych opuściłem zgrupowanie nieco wcześniej, więc treningi były trochę inne. Najważniejsze, że wszyscy jesteśmy dobrze przygotowani do wiosny. Jesteśmy gotowi na wyzwania, które są przed nami,

– W sobotę wyprowadziłeś zespół na boisko jako kapitan. To ważne dla ciebie?
– Oczywiście. Gdy w składzie nie ma pierwszych kapitanów, trener stawia na mnie, co dodaje mi pewności siebie. Rola kapitana na takim stadionie, w tak wielkim klubie to coś wyjątkowego.

Marciniak nie miał wyboru. Hit na Śląskim przerwany! [WIDEO]

Czytaj też

Marciniak nie miał wyboru. Hit na Śląskim przerwany! [WIDEO]

Nokaut! Wisła zniszczyła Ruch. Niebywały mecz [WIDEO]

Czytaj też

Kadr z meczu Ruch Chorzów – Wisła Kraków (fot. PAP)

Nokaut! Wisła zniszczyła Ruch. Niebywały mecz [WIDEO]

– Która Wisła jest tą prawdziwą? Ta czy ta sprzed tygodnia?
– Mam nadzieję, że ta ze Stadionu Śląskiego. Ale jak już mówiłem, każdy mecz jest inny. Oczywiście musimy starać się pokazać tę twarz w każdym meczu, bo grając tak jak na Stadionie Śląskim, możemy pokonać każdego.

– Musicie umieć skupiać się także na meczach z teoretycznie słabszymi rywalami. Bo tylko tak wywalczycie awans.
– Musimy grać dobrze przeciwko wszystkim. Każda wygrana daje trzy punkty. Grając z zespołami z dołu tabeli trzeba być gotowym na więcej walki.

– Czy mógłbyś powiedzieć coś o atmosferze meczu? Była lepsza niż na Stadionie Narodowym?
– Było podobnie, ale inaczej ze względu na większą odległość boiska od trybun. Gdy patrzysz na te masy ludzi, czujesz wielką ekscytację.

– To legendarny stadion w Polsce. Wiesz coś o jego historii?
– Nie. Ale od dziś kocham ten stadion!

– Trzeba szybko zejść na ziemię.
– Mamy prawo być zadowolonym z siebie, ale to była tylko kolejna ligowa wygrana. Trzy punkty, nic więcej. Nie możemy fetować tej wygranej przez cztery dni. Od jutra rozpoczynamy przygotowania do kolejnego starcia.

– Co zamierzasz zrobić z piłką?
– Zatrzymam ją w domu. Mam w domu już jedną za hattrick zdobyty w meczu z Arką. Obie są wyjątkowe. Miło wracać do domu z piłką.

– Wciąż wierzysz, że jesteście w stanie awansować bezpośrednio?
– To nie zależy od nas. Możemy próbować wygrać każdy mecz, ale jeśli drużyny, które teraz nas wyprzedzają nie będą przegrywać, nie dopadniemy ich. Musimy być tydzień po tygodniu maksymalnie skupieni, robić swoje i zobaczymy, dokąd nas to zaprowadzi.

Rozmawiał i notował Mateusz Miga.

Nokaut! Wisła zniszczyła Ruch. Niebywały mecz [WIDEO]