| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W pierwszym niedzielnym spotkaniu 22. kolejki PKO BP Ekstraklasy Puszcza Niepołomice ograła w Gdańsku Lechię 2:0. Tym samym podopieczni Tomasza Tułacza odnieśli dopiero drugi wyjazdowy triumf w tym sezonie i przeskoczyli swoich rywali w tabeli.
Starcie szesnastej i siedemnastej drużyny w stawce mogło zwiastować niski poziom sportowy i brak piłkarskiej jakości. Niedzielne spotkanie od pierwszego gwizdka obfitowało jednak w składne akcje i kąśliwe strzały, naprawdę całkiem przyjemnie się na to patrzyło.
Puszcza, która w ostatniej kolejce przespała początek meczu z Legią, tym razem rozpoczęła z wysokiego "C". Poprzeczkę z dystansu ostemplował Jani Atanasov, a uderzenie głową Mateusza Cholewiaka z trudem odbił Szymon Weirauch. W końcu goście dopięli swego. W 18. minucie piłkę przytomnie zgrał Gierman Barkowskij, a plasowanym strzałem w siatce umieścił ją Piotr Mroziński.
Lechia w końcu się obudziła i również miała swoje sytuacje. Bohdanowi Wjunnykowi udało się nawet pokonać Kewina Komara, ale na wcześniejszym etapie akcji jeden z graczy miejscowych był na pozycji spalonej. W doliczonym czasie gry z rzutu wolnego w poprzeczkę uderzył Tomasz Neugebauer. Gdańszczanie do szatni schodzili jednak z jednobramkowym deficytem.
Start drugiej połowy spotkania nie przyniósł huraganowych ataków gdańszczan. Wydawało się, że to Puszcza jest bliżej podwyższenia prowadzenia, aniżeli podopieczni Johna Carvera wyrównania. W 60. minucie ową tezę postanowił potwierdzić Elias Olsson. Szwedzki obrońca w katastrofalnym stylu stracił piłkę we własnym polu karnym na rzecz Cholewiaka i momentalnie sfaulował piłkarza gości. Tomasz Kwiatkowski nie miał żadnych wątpliwości i wskazał na jedenasty metr.
Do rzutu karnego podszedł Artur Craciun, zupełnie zmylił Weiraucha i zrobiło się 0:2. Szalony comeback? Nic bardziej mylnego.
Gdańszczanie nie przypominali w niedzielę zespołu, który w poniedziałek pewnie ograł 3:1 Zagłębie Lubin. Oczywiście, próbowali odwrócić wynik, ale brakowało im precyzji oraz nieco szczęścia. Groźnie uderzał Dominik Piła, Tomas Bobcek najpierw został zatrzymany przez Komara, a w samej końcówce obił jeszcze poprzeczkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Nie dało to nic. Więcej bramek już nie padło.
W całym sezonie Puszcza na wyjazdach strzeliła, wyłączając mecz w Gdańsku, zaledwie cztery gole! Teraz ma ich na swoim koncie już sześć. To drugie zwycięstwo niepołomiczan w delegacji, zwycięstwo niezwykle ważne. Drużyna trenera Tułacza przeskoczyła także Lechię w tabeli. Oba ba zespoły zamieniły się miejscami.