| Piłka nożna / Betclic 2 Liga
Axel Holewiński latem został piłkarzem Polonii Bytom, a kilka miesięcy później kibice wybrali go najlepszym piłkarzem rundy. 19-latek w rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział o tym, czego się nauczył w klubie Betclic 2 Ligi i ocenił, dlaczego lepiej gra mu się w ustawieniu z trzema niż czterema obrońcami.
Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – W piątek wracacie do gry w Betclic 2 Lidze. Jak przebiegły wasze przygotowania?
Axel Holewiński, bramkarz Polonii Bytom, reprezentant Polski U19: – Cały czas pracujemy bardzo intensywnie, ostatnio rozegraliśmy sparing z Legią Warszawa. Trzy razy po 45 minut, więc było trochę grania. Nie możemy się już doczekać pierwszego spotkania w lidze po przerwie.
– Czy coś się zmieniło w waszej drużynie pod względem sportowym i taktycznym?
– Mamy pełen wachlarz taktyczny, jesteśmy przygotowani na wszystko! Skupiamy się głównie na naszych rozwiązaniach, ale jesteśmy w stanie przygotowywać się także pod przeciwnika.
– Trzecie miejsce uważacie za dobre czy czujecie niedosyt? Przez pewien czas nawet byliście na szczycie tabeli.
– Każdy z nas chciałby być jak najwyżej. Ale z trzeciego miejsca możemy zaatakować czołową dwójkę.
– Dlaczego przed sezonem zdecydowałeś się na przenosiny do Polonii? Słyszałem, że miałeś inne opcje.
– Polonia mnie najbardziej zachęciła. Dowiedziałem się, kto jest trenerem, jak wygląda nowy obiekt i infrastruktura. Przekonała mnie też możliwość gry na poziomie drugiej ligi.
– Wiedziałeś od razu, że będziesz grać w pierwszym składzie?
– Nie, nie od razu. Musiałem walczyć i niczego nie miałem zapewnionego. Ale cieszę się z tego, jak jest teraz. Zagrałem praktycznie pełne pół sezonu.
– I zostałeś wyróżniony przed kibiców Polonii, którzy wybrali cię najlepszym zawodnikiem rundy.
– Gdy zostałem nominowany do najlepszej trójki, już byłem bardzo zadowolony. Było to dla mnie duże osiągnięcie, dlatego że jestem młody. O zwycięstwie nawet nie myślałem! Dziękuję kibicom za to wyróżnienie i oby za pół roku nasze wyniki były tak samo dobre.
– Powiedziano ci już na samym początku, że waszym celem jest awans?
– Patrząc z mojej perspektywy, nasze ambicje rosły. Z każdym meczem czuliśmy coraz bardziej, że możemy pokonać wszystkich.
– Czego nauczyłeś się przed pierwsze pół roku w Polonii?
– Jestem lepszym bramkarzem pod względem taktycznym. Na pewno poszła u mnie w górę gra nogami i podania na krótkie i dłuższe dystanse. Poprawiłem też grę na przedpolu, pozycjonowanie się przed polem karnym i przecinanie piłek za naszą linię obrony. Nasi obrońcy grają wysoko, dlatego potrzebują bramkarza, który to potrafi. W ten sposób zrobiłem bardzo duży progres.
– Czujesz się lepiej w ustawieniu z trzema czy czterema zawodnikami z tyłu?
– W Pogoni zawsze graliśmy czwórką, ale po rundzie w Polonii lepiej się czuję w grze z trójką. Wtedy mam przed sobą trzech środkowych obrońców, a nie dwóch. Łatwiej mi wtedy wejść między nich, czasem stać się czwartym obrońcą. Przyznam się, że zanim przyszedłem do Polonii, nie lubiłem tego ustawienia, uważałem je za gorsze. Ale przekonałem się do niego.
– W takim razie, jak się odnajdywałeś w reprezentacji Polski U17 prowadzonej przez trenera Włodarskiego, która grała trójką z tyłu?
– Styl tamtej kadry był podobny do stylu Polonii w jakimś stopniu. Wtedy nie przepadałem za tym ustawieniem – ale może dlatego, że nie spędzałem w nim za dużo czasu. Przez te pół roku jednak się do niego przekonałem. I myślę, że teraz bardziej przekonałbym się do stylu kadry, lepiej bym się w nim odnalazł.
– Jak wspominasz po dwóch latach mistrzostwa Europy, na których dotarliście do półfinału?
– Byłem częścią tego zespołu i zagrałem w jednym meczu – co prawda, przegranym – ale uważam, że nie zagraliśmy w nim źle. Po prostu nie wykorzystaliśmy sytuacji na początku meczu. A potem już się z Walijczykami męczyliśmy i oni nas trzy razy ukarali. Ta przygoda była długa, ale mogła być jeszcze dłuższa. Zżyłem się z kolegami – z niektórymi gram teraz w kadrze U19. Bardzo dobrym wspomnieniem było także odbieranie medali na środku Stadionu Narodowego przy pełnych trybunach. To było coś wyjątkowego!
– Graliście bez kompleksów, także w półfinale zakończonym przegraną z Niemcami.
– W tym meczu reprezentacja Polski grała lepszą piłkę. Niemcy byli bardziej bezpośredni, długimi podaniami. A my graliśmy tiki-takę. Patrząc na nasz sposób gry i przebieg meczu, my bardziej zasługiwaliśmy na zwycięstwo. Nie udało się wejść do finału, ale i tak osiągnęliśmy dużo.
– Teraz grasz w kadrze U19, która różni się od drużyny narodowej, w której grałeś dwa lata temu. Nie jesteście aż tak ofensywnie nastawieni, chociaż jest parę elementów wspólnych.
– Myślę, że kadra U19 jest bardziej zbliżona do seniorskiej gry. Ważny jest bardziej wynik niż sam styl. My jesteśmy starsi, rywale też – dlatego gramy bardziej twardo. Trudno byłoby nam teraz grać tak wysokim pressingiem i bez porządku w obronie.
– Ale w meczu z Gibraltarem, w którym debiutowałeś, wydawało się, że moglibyście zagrać jeszcze bardziej ofensywnie, chociaż wygraliście wysoko.
– Na pewno mogliśmy zrobić jeszcze więcej. Może Gibraltar nie jest trudnym przeciwnikiem, ale też starał się bronić. Wygraliśmy jednak 4:0, więc tak źle nie było!
– Dlaczego nie brałeś udziału w listopadowym zgrupowaniu kadry?
– Mieliśmy ważne mecze w Polonii, dlatego sam wyraziłem chęć koncentracji na nich. Graliśmy między innymi z Pogonią Grodzisk Mazowiecki. Dlatego mój wyjazd mógłby zadziałać na niekorzyść drużyny. To była decyzja trenerów, ale też moja, żeby w listopadzie zostać w klubie.
– W marcu wasza kadra będzie walczyć o awans do mistrzostw Europy. Jaki będzie wasz główny atut w rywalizacji z Gruzją, Czarnogórą i Słowacją?
– Przede wszystkim, na każdej pozycji mamy wartościowych graczy – bez względu na to, czy ktoś gra w Ekstraklasie, pierwszej, drugiej, trzeciej lidze albo w czołowej akademii w Polsce. Na pewno mamy wysoki poziom. W naszej grupie nie ma może krajów, które przewodzą w dorosłej piłce. Ale nie możemy nikogo zlekceważyć i być myślami już na mistrzostwach. Najpierw eliminacje!
– Wracając do piłki klubowej, masz jakiś cel na nadchodzącą rundę albo na sezon?
– Na pewno chciałbym awansować. A z bardziej osobistych spraw... nie zastanawiałem się nad tym. Ale jeśli zachowam taką samą liczbę czystych kont na wiosnę, co jesienią – będzie w porządku.
– Osiem czystych kont to świetny wynik jak na osiemnastolatka.
– Cieszę się z tego, ale to już było. Najważniejsze, że mogę grać. Niedługo wraca liga... trzeba zapomnieć o tamtych czystych kontach i starać się o kolejne.
– Jesteś wypożyczony z Pogoni Szczecin – myślisz o tym, żeby wrócić tam za pół roku i powalczyć o występy w pierwszej drużynie?
– Na razie się nie zastanawiam nad tym, co będzie po sezonie. Mam kontakt z trenerami z akademii i pierwszej drużyny. Skupiam się jednak na razie na drugiej części sezonu. Dopiero za kilka miesięcy będziemy się głowić nad tym, co dalej.
– W zeszłym sezonie trenowałeś z pierwszą drużyną Pogoni, nawet byłeś na ławce w niektórych meczach Ekstraklasy. Powiedz szczerze, jak blisko debiutu byłeś?
– Raz byłem bliski możliwości występu z Radomiakiem. Trenerzy podjęli jednak wtedy inną decyzję i niestety, nie udało mi się na razie zadebiutować w Ekstraklasie. Ale wszystko przede mną.
– Masz bramkarskiego idola?
– Bardzo lubię Marca-Andre ter Stegena, który niestety ma kontuzję. Podobają mi się u niego rozgrywanie piłki i gra nogami. Poza tym, potrafi zarządzać drużyną, jest kapitanem. I oczywiście ma klasowe interwencje.
– Jakie jest twoje największe sportowe marzenie?
– Regularne występy w Lidze Mistrzów w topowej drużynie. Najlepiej w Hiszpanii, ciepło... (śmiech). I od dziecka lubię oglądać La Ligę. Dlatego nie obraziłbym się, gdybym tam trafił pewnego dnia.