To, że pracuję jako pacemaker, nie oznacza, że jestem słabszy. Niektórzy tak uważają. Prowadzę biegi, żeby się utrzymać. Ale gdybym zdobył medal, jakikolwiek i skądkolwiek, to byłoby coś ponadto. Tego w sporcie nie da się zmierzyć pieniędzmi – mówi TVPSPORT.PL Patryk Sieradzki. Lekkoatleta wystąpi w halowych mistrzostwach Europy. Tym razem pobiegnie dla siebie. Transmisje z Apeldoorn w Telewizji Polskiej.
👉 Poznaj skład reprezentacji Polski na halowe mistrzostwa Europy w Apeldoorn!
Patryk Sieradzki ma niecałe 27 lat. Pochodzi z Bydgoszczy, biega na średnich dystansach. Poza środowiskiem lekkoatletów okazji do poznania lepiej wychowanka Bartosza Sobowca było niewiele. W wielkiej imprezie międzynarodowej do tej pory wystąpił raz – na mistrzostwach świata w Eugene w 2022, gdzie odpadł w eliminacjach. Jednak w środowisku to uznana marka. Biegał wszędzie: na największych mityngach, na najsłynniejszych stadionach, z najwybitniejszymi specjalistami od 800 i 1500 metrów. Pracuje jako pacemaker – ten, który prowadzi tempo pod określony czas, a w którymś momencie schodzi przed metą.
To jednak nie znaczy, że Sieradzki nie ma indywidualnych marzeń. Jedno z nich właśnie spełnił, bo po wicemistrzostwie Polski PZLA powołał go do reprezentacji na halowe ME w Apeldoorn.
Tam Patryk znów przebiegnie całe 800 m. I możliwe, że więcej niż raz.
***
MICHAŁ CHMIELEWSKI, TVPSPORT.PL: – Skąd ten medal mistrzostw Polski? Znowu zabłądziłeś na bieżni?
PATRYK SIERADZKI, ZAWISZA BYDGOSZCZ: – Znowu się zapomniałem, że mam schodzić. I taki efekt wyszedł.
– Czyli segment żartów mamy odhaczony. Spodziewałeś się, że w gronie sześciu biegaczy z kwalifikacją na HME będziesz akurat tym, którego powołają? Że zdobędziesz to srebro, w dodatku z minimum?
– Skłamałbym, gdybym powiedział, że o tym nie myślałem. I że na to nie liczyłem. Po cichu czułem, że są szanse. Przygotowałem się bardzo fajnie do tej zimy. Dopisało zdrowie. Ale nie robiłem przerw od pracy w roli pacemakera. Między 2 i 13 lutego rozprowadzałem cztery różne biegi, na dobrych mityngach. Zima nie jest przerwą od tej roboty, byłoby mi tego żal. A poza tym traktowałem te występy jako treningi: mocny odcinek, powrót, chwila na odsapnięcie, podróż, znów mocny odcinek. Wiedziałem od początku, że tak będzie wyglądał kalendarz. Stąd miałem świadomość, że chcąc walczyć o Apeldoorn, będę miał jeden realny strzał – był to Copernicus Cup w Toruniu. Dobiegłem tam drugi, ale z kiepskim wynikiem, poniżej minimum. Wiedziałem, że forma jest, ale potem nieco osłabły nadzieje. Koledzy z kadry mieli wskaźniki [aż pięciu Polaków – przyp. red.], a ja jedynie miejsce rankingowe. Trudno było zakładać, że na mistrzostwach kraju też go wypełnię, a do tego będę w trójce na mecie.
– A jednak.
– A jednak.
– Może zrobiłeś to, właśnie dlatego że już biegłeś bez tego napięcia?
– Może nie na luzie, ale po prostu pojechałem i chciałem wygrać. I zobaczyć, co to da.
– O.
– Ale jak miałem myśleć, jeżeli dobrze się czułem?
– Wiesz, to zawsze nietypowe, gdy mówi to etatowy pacemaker.
– Wiem. Ale właśnie może to jest dobry moment, aby wszystkim powiedzieć: to, że mam taką robotę, że prowadzę biegi, nie oznacza wcale, że czuję się słabszy. Niektórzy tak myślą. Żeby prowadzić najlepsze biegi, trzeba mieć pod nogą, coś sobą prezentować. To mnie wcale nie dyskwalifikuje i takie nastawienie miałem też na MP.
– Treningi pod taką robotę różnią się od takich, które robiłbyś, gdybyś biegał wyłącznie na siebie?
– Nie różnią. Ja biegam wyłącznie dla siebie, trenuję na siebie. Tak samo. Jedyna różnica polega na tym, że po sezonie 2023 przestałem być objęty szkoleniem.
– Nie jesteś?
– Nie. Prawdę mówiąc, gdy to się rozstrzygało, padła sugestia, abym wówczas nie pełnił roli pacemakera. Nie chciałem z tego rezygnować, to mi daje pieniądze na życie. Miałem wybór: albo-albo.
– Miałeś choć jedno zgrupowanie? W górach – tak jak praktycznie mają wszyscy rywale?
– Nie. Trenuję w Bydgoszczy. I czasami jadę na halę do Torunia.
– Może dlatego myślą, że pacemakerowanie jednak osłabia?
– Niewykluczone. Natomiast ja wiem, że jest inaczej. Robię wszystko, co powinienem. W ubiegłym roku, kompletnie bez presji ze strony PZLA, działałem na dwa fronty. I nie udało się zakwalifikować na ME do Rzymu, głównie przez chorobę, a potem forma przyszła za późno i nie zdążyłem z kwalifikacją do Paryża. Poziom był jednak bardzo wysoki. Na szczęście w drugiej części sezonu udało mi się poprowadzić dobrze kilka porządnych mityngów i wtedy przyszła myśl: a może do kolejnego lata podejść z myślą głównie o pełnych biegach, na siebie? Skończyłem budownictwo, pomyślałem o normalnej pracy, no ale tego jednak nie da się połączyć, bo bieganie to też pełen etat. Więc zostaje zarabianie jako pacemaker, trening poza kadrą i dalsza jazda na dwa fronty. To możliwe. I to fajnie teraz mi poszło.
– Jakie masz mocne strony, kiedy biegasz na siebie?
– Mam duży zapas prędkości i to właśnie dlatego że prowadzę biegi. Tam zawsze muszę wyjść na czoło, pilnować reszty, wyprzedzać ich. Z tego robi się spora suma odcinków po 500-600 m w tempie ponad moje normalne startowe, na przykład po 50 sekund na 400 m. To zabawne, ale później – biegnąc na siebie – często czuję, że jest wolniej i że jestem w stanie przyspieszyć. Kiedy wykonasz taki ruch w odpowiednim momencie, zachowując siły na finisz, jesteś z przodu. To procentuje. To jest teraz mój atut.
– A obycie na dużych zawodach?
– To jest nieocenione. Niech to źle nie zabrzmi, ale byłem już na tylu wielkich mityngach, z tyloma mistrzami w jednej linii, że to już nie robi na mnie przesadnego wrażenia. I to jest ekstra.
– Pytałem o te atuty, żeby podpuścić się w temacie Apeldoorn. Co tam chciałbyś zrobić?
– Wiesz, ostatnie moje biegi to albo pierwszy, albo drugi…
– O, mamy tytuł artykułu!
– Haha, nie no, bez przesady. Jeszcze się przestraszą! Ale z drugiej strony, przecież to prawda. Biegi nie na zbyt szybkie tempo, czyli idealnie te, których spodziewam się na HME, ostatnio wychodzą mi najlepiej. Tam można się urwać albo przytrzymać jakiś atak. To daje mi pewne nadzieje związane z tym startem.
– O starcie na MŚ w Tokio też marzysz?
– Tak. Coraz odważniej. Mam nadzieję, że dobre biegi z hali podbudują mi ranking. A niewykluczone, że może uda się zamachnąć na minimum? To jest szybko, 1:44.50. Ale dlaczego miałbym w siebie nie wierzyć? To kwestia dobrych warunków, dobrego biegu. Nawet w Polsce to możliwe, mamy coraz więcej fajnych mityngów.
– Koledzy w ubiegłym roku ładnie podkręcili standardy na dwa okrążenia…
– Okrutnie. Stąd te minima. A najlepsze, że we Francji swoje wewnętrzne minima mają jeszcze wyższe. Ale oni chyba chcą wysłać tylko kandydatów do finałów.
– Jaką najwyższą premię dostałeś za prowadzenie biegu?
– Nie mogę powiedzieć! Bo gdy powiem, to wszyscy będą chcieli mi robotę podbierać!
– To było pytanie z gwiazdką. Pytam, bo zastanawia mnie – kontynuując wątek twojej jazdy na dwa fronty – czy potencjalny medal, taki właśnie z Apeldoorn, miałby większą wartość niż te pieniądze podnoszone z bycia pacemakerem?
– Bez wątpienia. To jest moja praca, najważniejsze źródło utrzymania, które daje mi spokój w życiu. A sukces i medal, z jakiejkolwiek dużej międzynarodowej imprezy, to coś nie do zmierzenia pieniędzmi. Chociaż mam osobliwą sytuację, to marzenie każdego sportowca. Ono jest ponad wszystko. Ale w tym, co robię, jest coś jeszcze. Czy bez tego zwiedziłbym większość Diamentowych Lig? Czy poleciałbym jako zawodnik do Chin? Czy miałbym takie znajomości, z takimi mistrzami? Czy zobaczyłbym tyle miast? Nie wiem tego, ale czuję, że chyba nie. I to jest dodana wartość drogi, jaką obrałem. Totalnie niczego nie żałuję. Mam piękne życie dzięki temu.
– Pacemaker jest szanowany?
– O dziwo większość zawodników bardzo życzliwie się do nas odnosi. Aż nadzwyczaj. Bo my im pomagamy. Sporo rozmawiamy, ktoś rzuca uśmiech, zapyta co słychać. Znamy się już dość dobrze, jestem w elicie bardzo życzliwie przyjmowany. Przez największych z wielkich.
– Masz jakieś szczególne wspomnienie z tej pracy? Albo ulubioną gwiazdę?
– Jeden z biegaczy zdjął z ręki swoją bransoletkę z Kenii i włożył ją na moją. To był duży gest, tak to odebrałem. To są wspomnienia na całe życie. Być może dzięki takim małym rzeczom w którymś momencie, gdy zastanawiałem się nad rezygnacją z biegania, uznałem, że jednak warto.
– Jakob Ingebrigtsen ma już ten status, że ponoć sam sugeruje, kto ma mu prowadzić dany bieg w mityngu. Jest już ktoś, kto wskazałby ciebie?
– Ostatnio w Lievin jeszcze nie zdążyłem złapać oddechu po pracy, a jeden manager podszedł i spytał, czy będę latem na pewno na Diamentowych Ligach w Paryżu i Rabacie. Zawodnicy, którzy układają kalendarz, bardzo często patrzą dziś na to, kto ma rozprowadzać. Znają znaczenie tej roli, co bardzo mnie cieszy. Inna sprawa, że nie zawsze udaje się spełniać te oczekiwania. Bo – jak wszędzie – tu też czasem decydują znajomości.
– Jak w poprzednim roku na DL w Lozannie?
– Tam powinien paść rekord świata na 800 m. Moim zdaniem nie padł właśnie przez błąd zająca.
– Sam byś pewnie taki chętnie poprowadził, co?
– No jasne. To jest duża rzecz do CV. Ale medal z imprezy na własne konto – też. Może nawet większa.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.