Nicole Konderla pewnie nie będzie najlepiej wspominać tegorocznych MŚ w norweskim Trondheim. Polska skoczkini narciarska sama nie jest przekonana, co do przyszłości swojej zawodowej kariery. – Jestem w takiej sytuacji, że muszę iść do pracy – powiedziała w rozmowie z portalem skijumping.pl.
Nie da się ukryć, że Polska nie jest potęgą w skokach narciarskich kobiet. W sobotnim konkursie drużynowym na mistrzostwach świata w Trondheim biało-czerwone zajęły przedostatnią, jedenastą lokatę. Joanna Kil, Pola Bełtowska, Nicole Konderla i Anna Twardosz były w stanie wyprzedzić jedynie Kazaszki i nie zakwalifikowały się do drugiej rundy zmagań.
Wcześniej, podczas konkursu indywidualnego, niezłe 29 miejsce zajęła Twardosz. Bełtowska oraz Konderla nie przebrnęły kwalifikacji.
Nicole Konderla ma już za sobą trzeci w karierze światowy czempionat. Urodzona w 2001 roku zawodniczka miała już okazję wystartować w Oberstdorfie, a także przed dwoma laty w Planicy. Jak przyznała sama zawodniczka, jej kariera nie rozwija się do końca tak, jak sama by sobie tego życzyła, a samo uprawianie ukochanej dyscypliny nie starcza do normalnego funkcjonowania na co dzień.
– Skoki narciarskie to nie jest tania zabawa, jeżeli człowiek samemu się utrzymuje. Nie mam już 20 lat, niestety. Jestem trochę starsza. Nie jestem Nicole z mistrzostw świata w Oberstdorfie, która chciała zwojować cały świat. Muszę zacząć myśleć, za co zapłacić rachunki – powiedziała portalowi skijumping.pl.
– Na razie trudno powiedzieć mi cokolwiek więcej. Co będzie? Nie wiem. Jestem w takiej sytuacji, że muszę iść do pracy. Praca sprawia, że trudno dawać z siebie sto procent w profesjonalnym sporcie. Ona też pochłania czas. Jakie będą realia? To będzie sezon olimpijski i chciałabym przygotować się do niego w stu procentach, a nie robić to połowicznie – zaznaczyła reprezentantka Polski.
Przypomnijmy, że Konderla ma na swoim koncie jeden srebrny i trzy złote medale Uniwersjady. W Pucharze Świata swój najlepszy występ zanotowała w sezonie 2021/2022. Na skoczni w Willingen zajęła wtedy w konkursie indywidualnym 21.miejsce.
– Tylko igrzyska mnie motywują. Chciałabym po raz drugi ich doświadczyć, bez pandemicznych warunków. Chciałabym tam pojechać, ale trzeba być realistą – podsumowała 23-latka.
Polska kadra skoczkiń narciarskich już na ten moment jest niezwykle wąska. Przed MŚ w Trondheim swoją karierę zawiesiła inna z zawodniczek, Natalia Słowik.