W ogromnych męczarniach i nie bez odrobiny szczęścia Juventus pokonał ekipę Hellasu Verona 2:0 (0:0) w ostatnim meczu 27. kolejki Serie A. Paweł Dawidowicz mecz rozpoczął w podstawowym składzie gości i w pierwszej połowie musiał być nieustannie czujny, gdyż właśnie jego stroną ekipa z Turynu przeprowadzała huraganowe ataki. Na drugą część gry Polak już nie wyszedł.
Do meczu z Juventusem piłkarze Verony mogli podchodzić z delikatną nadzieją. W poprzedniej kolejce Serie A ekipa Hellasu pokonała Fiorentinę 1:0, zachowując drugie czyste konto w lutym. W nienajlepszych nastrojach na murawę mogli za to wychodzić gospodarze, którzy w środku tygodnia sensacyjnie pożegnali się z Pucharem Włoch, ulegając Empoli w rzutach karnych.
Od pierwszych minut było widać, że "Juve" chce powetować sobie niedawną porażkę. Gospodarze raz po raz nacierali na bramkę Verony. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie przez niemal 80 procent czasu byli przy piłce i oddali 13 strzałów. Wiele akcji ekipy z Turynu napędzanych było lewą stroną, gdzie za obronę odpowiadał m.in. Dawidowicz.
Nie były to łatwe minuty dla kadrowicza. W sieci szybko pojawiły się filmiki pokazujące akcję, w której Polak łatwo dał się ograć Andrei Cambiasso. Na drugą połowę Dawidowicz już nie wyszedł. Na ten moment nie wiadomo, czy była to decyzja sportowa, czy zawodnik narzekał na jakiś uraz. Mimo licznych ataków, Juventus nie był w stanie znaleźć drogi do bramki w pierwszych 45 minutach. Co więcej, w doliczonym czasie to goście cieszyli się z fenomenalnego trafienia Tomasa Suslova, które jednak zostało anulowane z powodu spalonego.
Po zmianie stron ataki gospodarzy wreszcie przyniosły efekt, choć kibice musieli długo czekać na chwilę radości. Narastającą frustrację trybun przerwał Khephren Thuram, który świetnie odnalazł się w polu karnym w 73. minucie po ładnej zespołowej "klepce". Wynik spotkania ustalił pod koniec meczu Teun Koopmeiners, pewnie wykańczając akcję po wbiegnięciu z prawej strony "szesnastki".
Zwycięstwo pozwoliło Juventusowi zbliżyć się w tabeli do pierwszej trójki – w minionej kolejce Inter, Napoli oraz Atalanta zremisowały swoje spotkania (pierwsza wymieniona dwójka bezpośrednie starcie). Za tydzień piłkarzy Thiago Motty czeka bój z trzecią z wymienionych ekip.