| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Interwencja sędziego VAR w 84. minucie meczu Raków Częstochowa – Lechia Gdańsk była w pełni uzasadniona. Skaczący do lecącej piłki Zoran Arsenić trafił łokciem w głowę Tomasa Bobceka. W efekcie piłkarz Lechii po odchyleniu głowy nie mógł już zrobić nią ruchu do piłki i w ten sposób stracił możliwość zagrania. To zdarzyło się w polu karnym Rakowa...
Sędzia Marcin Szczerbowicz nie gwizdnął, ale w najbliższej przerwie sędzia wideo Paweł Pskit wezwał go do monitora pokazując mu, co stało się w polu karnym.
Zoran Arsenić i Tomas Bobcek wyskoczyli do piłki niemal równocześnie. Gdy zbliżała się do nich, obaj unieśli ręce zgodnie z naturalną koordynacją ruchową i dynamiką ruchu, lecz Arsenić lewą rękę uniósł nieco wyżej. Zrobił to w taki sposób, że łokciem trafił w głowę Bobceka w okolicy jego prawego policzka, szczęki i ucha. To nie było uderzenie brutalne ani bardzo mocne, ale było wystarczające, aby wykluczyć udział zawodnika Lechii w walce o piłkę. W wyniku trafienia łokciem głowa Bobceka odchyliła się, robiąc niejako miejsca dla odbicia piłki głową przez Arsenicia.
Jak mawia były słynny sędzia Pierluigi Collina, który obecnie jest szefem sędziów w FIFA, czasem tak zwany mały kontakt ma wielkie znaczenie (w oryginale Włoch mówi: ”Small touch, big impact”). Tak właśnie było w tej sytuacji w Częstochowie, więc interwencja VAR była w pełni uzasadniona.
Czy ocena tego zdarzenia przez Szczerbowicza była tak zwanym jasnym i oczywistym błędem? Nie. Natomiast w ”Protokole VAR” jest drugi klucz, z którego sędziowie wideo mają korzystać, gdy chodzi o sytuacje związane na przykład z rzutem karnym albo niepodyktowanym rzutem karnym. To tak zwane pominięcie poważnego incydentu.
W tej sytuacji w czasie gry sędzia główny najwyraźniej nie widział, co Arsenić zrobił Bobcekowi – to właśnie znaczy, że arbiter tę sytuację pominął w swojej analizie. Gdyby mógł to zdarzenie dostrzec na żywo i oceniłby je jako czystą walkę o piłkę, wtedy sędzia VAR musiałby rozstrzygnąć tylko, czy arbiter główny popełnił tak zwany jasny i oczywisty błąd.
Stojąc przy monitorze, Marcin Szczerbowicz stwierdził: – Nie widzę tutaj uderzenia. Zostawiam.
To bardzo kontrowersyjna decyzja. Łatwo ją zrozumieć, nie należy jej mocno krytykować, ale naszym zdaniem decyzją lepszą, adekwatną do sytuacji – winy Arsenicia oraz szkody Bobceka i Lechii – byłoby skorzystanie z rekomendacji sędziego VAR i podyktowanie rzutu karnego.
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
17:00
Pogoń Szczecin
16:00
KGHM Zagłębie Lubin