Wolelibyśmy, żeby było więcej konkursów na dużej skoczni niż organizować konkursy mistrzowskie na K94 – powiedział Jan-Erik Aalbu, szef norweskich skoków narciarskich. Ta myśl idealnie wpisuje się w trend, jaki ustaliła FIS: rezygnacji z Pucharów Świata na mniejszych obiektach. Ale to, czego chce Norweg, poza wariantem ekonomicznym przyniesie dyscyplinie same straty. Obcinanie tradycji trudno nazwać rozwojem. Radiu też mówili, że wkrótce umrze. A jakoś nie umarło.
Trzeba przyznać, że timing wypowiedzi Jana-Erika Aalbu jest bardzo ciekawy. Otóż słowa o tym, że powinno się zupełnie zlikwidować konkursy mistrzowskie na obiektach normalnych, wyszły mu z gardła chwileczkę po tym, gdy jego zawodnik – Marius Lindvik – właśnie na takiej skoczni sięgnął po mistrzostwo świata. A w dodatku przed własną publicznością.
Być może Aalbu zabolały pustki na trybunach w trakcie tego konkursu.
Jednak tym pustkom nie jest winna mniejsza skocznia. Winna im była raczej koszmarna pogoda, a w drugiej kolejności lata pogrążania atrakcyjności dyscypliny przez Międzynarodową Federację Narciarską (FIS).
Komentarz o nakreśleniu przyszłości skoków przez Aalbu wpisuje się mniej więcej w to, jak Norwegowie ogółem myślą o dyscyplinie. W końcu gdy jeszcze przymierzali się do organizacji igrzysk 2022, chcieli wprowadzić pokazowo konkurs na mamucie w Vikersund. A że pokazowym sportem w IO były choćby figurowa jazda na nartach czy speed skiing, to taka rywalizacja niemal na pewno zostałaby przepchnięta przez korytarze w MKOl. Walki o igrzyska w Oslo ostatecznie nie było, toteż nie było olimpijskich lotów. Ale to pokazało coś innego: że Norwegom generalnie podoba się wariant, aby skoki na światowym poziomie były możliwie jak najdłuższe.
Jeżeli poszukać plusów tego, co zaproponował Aalbu w kontekście "rozwoju" skoków (cudzysłów stąd, że obcinanie programów wielkich imprez trudno nazwać w taki sposób), byłby to przede wszystkim zysk ekonomiczny. Już teraz nieprzychylni dyscyplinie zwracają uwagę, że w przypadku igrzysk – często organizowanych tam, gdzie tradycje skakania są nieduże lub żadne – postawienie dwóch skoczni to wydatek tak samo mało racjonalny, co posiadanie toru lodowego dla bobsleistów, skeletonistów i saneczkarzy. A co gorsza, "kumaci" właściciele takiej infrastruktury to bardziej z takiego toru mogą czerpać zyski (proszę sprawdzić obłożenie komercyjnych zjazdów w La Plagne!) niż z faktu, iż posiadają dwie lśniące, ale nieużywalne przez turystów skocznie.
Oczywiście idee, jakie idą za budową takiego ośrodka skoków w nowym miejscu, są wspaniałe: dobudować mniejsze i ruszyć ze szkoleniem lokalnych juniorów.
W Pragelato tak zrobili, ale dziś – 19 lat po igrzyskach – to miejsce jest ruiną. W Zhangjiakou w Chinach chyba nawet wcale nie planuje się budowy takich mniejszych skoczeniek. Takie to są piękne idee.
Zatem rachunek ekonomiczny jest prosty: mając jedną taką skocznię zamiast dwóch, na potrzeby igrzysk wydasz mniej milionów pieniędzy, jednocześnie generując mniejsze koszty późniejszego utrzymania tego, co zostaje po igrzyskach.
Tylko że igrzyska odbywają się rzadziej niż narciarskie MŚ. A ostatnie MŚ na skoczniach, które budowano na okazję goszczenia tej imprezy, odbywały się jeszcze w erze stylu klasycznego. Trondheim i teraz, i w 1997 roku, miało na Granasen kompletny ośrodek. Wszystkie późniejsze lokalizacje także. Bo MŚ dla trzech dyscyplin, tzn. skoków, biegów i kombinacji, nie robi się tam, gdzie nie ma nimi zainteresowania. Czyli kwestia ekonomiczna, jeśli występuje, dotyczy co najwyżej remontu albo modernizacji, która później zaprocentuje realną bazą szkoleniową.
A ktokolwiek zna się choć trochę na skokach, wie, że skocznie 90-metrowe to kluczowe narzędzie rozwoju zawodników. Właśnie te, a nie 120-tki, których FIS tak nadużywa obecnie w kalendarzach Pucharu Świata.
Jeżeli organizatorom wielkich imprez miałaby zostać do zbudowania jedna skocznia, która po czasie miałaby czemuś służyć, powinna być to prędzej 90-tka niż skocznia duża. To z niej skorzysta potencjalnie więcej osób.
Aalbu jako głos Norwegów może uważać, że zawody na mniejszych obiektach są mniej atrakcyjne. Ale tu znów dziwi timing tego statementu. Dziwi, bo nie dalej jak w niedzielę okazało się, że kiedy nie przeszkadza jury i gdy panują dobre warunki, to nawet na 90-tce kibic może doświadczyć fenomenalnego show, godnego rozdania medali MŚ. Co więcej, może go doświadczyć też na 70-metrowej konstrukcji albo i mniejszej. Wszystko jest kwestią perspektywy, a dla samych zawodników – nieco innych umiejętności niż w przypadku skoków np. w Planicy czy Willingen.
I to właśnie jest piękne w tym, że od dekad organizuje się mistrzowskie konkursy na dwóch rozmiarach skoczni. To na K90 w walce "o coś" jest więcej skoczków, być może z większej liczby państw. Przykład? Władimir Zografski. Bułgar w niedzielę zajął dziewiąte miejsce. W konkursie lotów, tego samego dnia i w tych samych warunkach, mógłby nie wejść do TOP30.
A kwestia różnicowania się poziomu w miarę zwiększania skoczni, z której się skacze, szczególnie dotyka teraz środowisko skoczkiń. Im FIS od zimy 2026/27 chce zaproponować identyczny kalendarz PŚ, co mężczyznom. Najlepsze zawodniczki dzielnie o to walczyły, tylko że – niestety – to patrzenie krótkowzroczne. Wystarczy spojrzeć, jak wiele punktów różni zwykle zwyciężczynię a nawet 20. czy 30. skoczkinię na liście wyników. Albo zwrócić uwagę, o ile belek wyżej jechały najsłabsze w konkursie o złoto w Trondheim na K94 od tych, które później wygrywały medale. Po co FIS ustawiała belkę tak wysoko? Po to, żeby oszukać oczy widzów, iż walka między paniami toczy się na wyrównanym poziomie. Nie, nie toczy się. I jeszcze długo nie zanosi się na to, aby zaczęła, skoro takie zróżnicowanie na ogromną skalę obserwujemy też u mężczyzn, gdy ci idą latać z mamutów.
Ale słowa to jedno, niech przemówią liczby. Tak wyglądały różnice między skoczkiniami we wtorkowym treningu na dużej skoczni:
FIS powinna zrobić odwrotnie niż planuje Aalbu – właśnie zwiększyć sens i częstotliwość rozgrywania konkursów PŚ na obiektach normalnych; zatroszczyć się o dziedzictwo, na którym bazuje i eksponować różnorodność. A chcąc gościć więcej państw w elicie, o czym od dawna wspomina Sandro Pertile, nie ma lepszej drogi niż stworzenie im łatwiejszych, bardziej przyjaznych warunków od coraz trudniejszych, z jakimi outsiderzy muszą się mierzyć w ostatnich latach.
Aalbu ma jednak rację w innej materii: warto by poszukać nowych formatów; czegoś ekscytującego, czego do tej pory skoki nie widziały.
Chyba nikt nie zna odpowiedzi na pytanie, dlaczego duety są w programie olimpijskim, a nie ma ich w programie poprzedzających igrzyska MŚ.
Nie ma jednak przeciwwskazań, aby te nowe formaty (których kilka opcji ma już w notatniku Pertile) odbywały się na dwóch rodzajach skoczni. I to wcale nie jest dobre, co na te MŚ zaproponowali organizatorzy z Trondheim. Dwie drużynówki – czyli tradycyjna męska oraz przeniesiony z K94 mikst – na dużym obiekcie nie posłużą popularyzacji dyscypliny. A o tym, dlaczego nie posłużą, przekonamy się, sprawdzając różnice między zwycięską ekipą a tą nr 8.
Skocznie normalne powinny zostać nie tylko w programie imprez mistrzowskich. Powinny być używane – właśnie dla różnorodności – w regularnych cyklach FIS, w tym Pucharze Świata. W lekkoatletyce nikt nie kwestionuje sensu rozgrywania biegów na 200 metrów, tłumacząc, że przecież wystarcza sprint na 100 m. Ani nie usuwa tyczki, tylko dlatego że sam skok wzwyż byłby tańszy i łatwiejszy do przeprowadzenia.
Radiu też przepowiadano, że wobec nadejścia telewizji przestanie istnieć. Nie przestało. Podobnie jak książki drukowane nie zniknęły wobec nadejścia Internetu. Po prostu na to, co ma tradycję, należało znaleźć dobry pomysł. Świat, który jest prosty, niekoniecznie jest bowiem lepszy.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.