| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W wygranym 3:1 meczu Lecha Poznań ze Stalą Mielec swoją debiutancką bramkę w PKO BP Ekstraklasie zdobył Daniel Hakans. Fiński skrzydłowy kolejny raz udowodnił, że jego forma rośnie, a "Kolejorz" może mieć z niego sporo pożytku. W przerwie spotkania musiał jednak opuścić boisko z powodu urazu, a słowa wypowiedziane przez piłkarza w strefie mieszanej zrodziły wątpliwości co do jego występu w Białymstoku.
Podczas rundy jesiennej Daniel Hakans nie zbierał zbyt wielu pochwał. Fin przez całą rundę jesienną brał zaliczył tylko jedną asystę, ponadto opuścił sześć spotkań z powodu kontuzji. Już w momencie transferu kibice Lecha Poznań nie wierzyli zbyt mocno w tego zawodnika. Wszystko przez to, że przyszedł z 2. ligi norweskiej i wykręcał znacznie gorsze liczby niż Kristoffer Velde w Eliteserien.
Runda jesienna potwierdziła wcześniejsze wątpliwości, Hakans był uważany za kolejny kiepski transfer przeprowadzony przez pion sportowy Lecha Poznań. W ostatnim czasie nastąpił jednak pewien przełom.
Daniel Hakans solidnie przepracował okres przygotowawczy. Podczas zgrupowania w tureckim Belek asystent Nielsa Frederiksena Sindre Tjelmeland powiedział Finowi, że ma się wymieniać pozycjami z Afonso Sousą. Dziś widzimy, że współpraca obu piłkarzy wygląda coraz lepiej.
W pierwszym spotkaniu po wznowieniu rozgrywek Fin zaliczył 43 sprinty, do czego dołożył efektowną asystę. Później podobnie jak cały zespół złapał zadyszkę, jednak tydzień temu w Szczecinie udowodnił, że jego dynamika i umiejętność podłączania się do akcji ofensywnych może robić różnicę.
Podczas meczu ze Stalą Mielec, Hakans okazał się kluczową postacią w ofensywie Lecha Poznań. Przy pierwszej akcji bramkowej popisał się asystą drugiego stopnia. Co prawda większy wkład w to trafienie miał Ali Gholizadeh, jednak praca wykonana przez Fina istotnie przyczyniła się do końcowego sukcesu. Chwilę później Hakans zdobył swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie, na którą całkowicie zasłużył. Podczas pierwszej połowy wyprowadził trzy kluczowe podania, co stanowi bardzo dobry rezultat.
– W rundzie wiosennej czuję się znacznie lepiej niż na początku sezonu. Zagrałem kilka dobrych meczów, w kilku jednak nie byłem tak aktywny i miałem mało piłki. Czuję jednak, że wraz z każdym spotkaniem wyglądam coraz lepiej – odpowiedział Hakans na pytanie TVP Sport.
– Myślę również, że jako drużyna wracamy do poziomu, jaki pokazywaliśmy na początku sezonu. W sezonie zawsze przechodzisz przez złe momenty, chodzi o to, aby potrafić wrócić na dobre tory, dobre drużyny zawsze to robią – dodał.
W przerwie meczu Niels Frederiksen zmienił Hakansa, a w jego miejsce wskoczył wracający po kontuzji Patrik Walemark. Po zakończeniu spotkania zarówno piłkarz, jak i trener wyjaśnili, że zmiana nastąpiła z powodu urazu mięśniowego. Zdecydowanie bardziej optymistycznie na temat problemów zdrowotnych wypowiadał się szkoleniowiec.
– Czuję się dobrze, miałem mały problem z przeciążeniem mięśnia. Nie chciałem ryzykować, aby kontuzja nie stałą się poważniejsza. Myślę, że będzie dobrze, tylko muszę parę dni odpocząć – wyjaśnił Hakans w strefie mieszanej.
– Daniel Hakans w przerwie zgłosił problemy z mięśniem. Wygląda to na drobne przeciążenie. Nie chcieliśmy ryzykować pogłębienia tego urazu, dlatego przeprowadziliśmy zmianę. Nie wydaje mi się jednak, aby było to coś poważnego i powinien być dostępny na następny mecz – dopowiedział Niels Frederiksen.
Odpowiedź na to czy Daniel Hakans zagra w niedzielnym meczu z Jagiellonią Białystok poznamy w najbliższych dniach. W czwartek odbędzie się trening otwarty dla mediów i zobaczymy czy tego dnia Fin będzie trenował z zespołem.