| Piłka ręczna / ORLEN Superliga
Tałant Dujszebajew ma ważną umowę z Industrią Kielce do 2028 roku i w rozmowie z TVP Sport mówił, że jest gotowy ją przedłużyć o siedem lat. Obecnie trudno sobie wyobrazić drużynę bez tego trenera, chociaż jego następcy nie trzeba będzie może daleko szukać, ponieważ pracuje już w... Kielcach.
Damian Pechman, TVP Sport: – Czy już wiesz, czym się będziesz zajmował za kilka lat?
Alex Dujshebaev, Industria Kielce: – Na razie skupiam się na karierze zawodnika. Chciałbym jeszcze trochę pograć... Co do dalszej przyszłości, to chciałbym być blisko piłki ręcznej, którą bardzo kocham.
– W jakiej roli? Trenera?
– Zobaczymy, co się stanie, gdy zakończę karierę. Zrobiłem pierwsze kursy trenerskie, więc jakiś krok w tym kierunku już zrobiłem. Na pewno praca trenera jest dla mnie jedną z opcji, ale nie jedyną.
– Często zabierasz głos w szatni czy na czasach. Wydaje się, że masz predyspozycje, aby zostać trenerem.
– Dziękuję, ale to, o czym mówisz, to naturalna kolej rzeczy. Jestem starszym, bardziej doświadczonym zawodnikiem, a do tego kapitanem drużyny – zarówno w Kielcach, jak i w reprezentacji Hiszpanii – więc częściej zabieram głos. Wspieram szczególnie młodszych chłopaków, pomagam im zrozumieć to, czego oczekuje od nich trener i czego potrzebuje zespół.
– Tak szczerze, z ręką na sercu, nie przeraża cię praca trenera? Masz przykład swojego ojca i pewnie widzisz, z czym się to wiąże...
– Wiem, wiem. Obserwuję jego pracę na co dzień i widzę, że ma dużo więcej obowiązków niż zawodnicy. W takich chwilach zaczynam wątpić, czy to na pewno dobra opcja na przyszłość. Z drugiej strony, jak każda praca, ma swoje minusy, ale ma też plusy.
– Wyobrażasz sobie, że mógłbyś kiedyś zastąpić ojca jako trener w Kielcach?
– Oczywiście, nie mówię "nie", ale na razie naprawdę skupiam się na grze. Jeszcze kilka lat chciałbym spędzić na boisku, a nie przy ławce.