{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
"Padolino" i rzut karny w Lidze Mistrzów, ale VAR milczał. "To nie był błąd jasny i oczywisty"
Rafał Rostkowski /
Symulant, słaby sędzia i bierny VAR wypaczyli wynik meczu Ligi Mistrzów. Serhou Guirassy z Borussii Dortmund w spotkaniu z Lille padł na murawę jak tylko poczuł, że rywal go dotknął. Arbiter Sandro Schaerer dał się nabrać i podyktował rzut karny. VAR milczał, bo ”to nie był błąd jasny i oczywisty”. Z rzutu karnego goście wyrównali na 1:1. Mecz zakończył sie wynikiem 1:2, który dał Borussii awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
● W derbach Madrytu Real domagał się karnego. Szymon Marciniak usłyszał, że miał rację
● Duńczyk sędzią w duńsko-polskiej rywalizacji. Stawką miejsca w Lidze Mistrzów
● Zamieszanie w meczu Barcelony z Benficą! Wyjaśniamy proces decyzyjny sędziego
Serhou Guirassy poczuł dotyk i padł na murawę
W 52. minucie meczu Lille – Borussia Dortmund, przy wyniku 1:0 i 2:1 w dwumeczu, Serhou Guirassy z drużyny gości dobiegł do piłki tuż przed polem karnym, trącił ją czubkiem buta i wbiegł za nią w pole karne. Tuż za nim biegł Thomas Meunier. Obrońca gospodarzy próbował walczyć ciałem z rywalem, ale tylko dotknął go ręką w plecy w okolicy lewej łopatki i biodrem dotknął jego spodenek w okolicy lewego pośladka. Guirassy zrobił krok, mógł zrobić następny, ale przewrócił się jakby został pchnięty, kopnięty lub w jakiś inny sposób sfaulowany.
Sędzia Sandro Schaerer ze Szwajcarii był blisko akcji, ale kąt widzenia miał raczej nie najlepszy. Mimo to gwizdnął od razu i podyktował rzut karny dla Borussii. Thomas Meunier zaczął wtedy robić minę, jakby naprawdę nie mógł uwierzyć, że w tej akcji popełnił jakikolwiek faul. Belg podszedł do sędziego, próbował mu coś tłumaczyć, gestykulował, argumentował, ale nie protestował. Arbiter pokazał mu żółtą kartkę za faul wynikający z nieudanej próby walki o piłkę.
Czytaj też:
Liga Mistrzów. Zamieszanie w meczu Barcelony z Benficą! Wyjaśniamy proces decyzyjny sędziego
Bo błąd sędziego nie był "jasny i oczywisty"
Powtórki telewizyjne tej sytuacji z różnych kamer pokazują wyraźnie, że Meunier ledwie dotknął Guirassy’ego. Nie uderzył go, nie popchnął, nie zahaczył ani nie pociągnął. Dotknięcie napastnika przez obrońcę było naturalnym następstwem zbliżania się do rywala w biegu, w walce o piłkę lub o pozycję przy piłce i przygotowania do ewentualnej walki ciałem. Guirassy zachował się w tej sytuacji niesportowo. Poczuł kontakt i wykorzystał go do upadku w celu wymuszenia rzutu karnego. Niestety mu się udało. Dlaczego nie interweniował VAR?
Sędziami wideo byli Dennis Johan Higler i Pol van Boekel z Holandii. Prawdopodobnie każdy z nich widząc powtórki pomyślał, że rzut karny w tej sytuacji to kiepski pomysł. Zapewne obaj woleliby nie dyktować rzutu karnego. Również zapewne każdy z nich wie, czuje, rozumie, że Guirassy wykorzystał niewielki kontakt jako pretekst do upadku. Jednocześnie każdy z sędziów wideo wie, że taka decyzja sędziego głównego w takiej dokładnie sytuacji nie jest przez władze sędziowskie uznawana za tak zwany błąd jasny i oczywisty. O co tutaj chodzi?
Chyba zgodzimy się, że takich karnych nie chcemy
Gdyby zrobić ankietę, jaka powinna być decyzja sędziowska w tej sytuacji, prawdopodobnie wśród sędziów i także wśród kibiców opcja ”rzut karny” przegrałaby wyraźnie zarówno z opcją "rzut wolny pośredni i żółta kartka za próbę wymuszenia rzutu karnego", jak i z opcją "gramy dalej, nic nie było". Niestety sędziowie VAR są zobowiązani do tego, aby nie interweniować wtedy, gdy na powtórkach widzą, że inna decyzja byłaby lepsza czy dużo lepsza dla meczu i piłki nożnej niż ta, którą podjął sędzia główny, lecz mają interweniować wtedy, gdy widzą na powtórkach "błąd jasny i oczywisty", czyli taki, którego w żaden sposób nie da się obronić ani sensownie wytłumaczyć.
Takie postępowanie sędziów wynika z treści "Protokołu VAR". Jednocześnie takie stosowanie systemu VAR wcale nie zniechęca piłkarzy do symulowania i prób wymuszenia rzutów karnych. Wręcz przeciwnie: żenujące aktorstwo piłkarzy i ich oszustwa znowu stają się plagą Ligi Mistrzów. Widać to było we wtorkowym meczu Interu Mediolan z Feyenoordem Rotterdam, w którym Marcus Thuram po raz kolejny w tym sezonie starał się oszukać rywali, sędziego i publiczność, próbując wymusić rzut karny. Tym razem, dzięki VAR, nie udało mu się i otrzymał żółtą kartkę. Jedną z wielu, które powinien zobaczyć za takie postępowanie. Gdyby je zobaczył, być może Serhou Guirassy nie przewróciłby się w podobnie żenującym stylu w meczu Lille – Borussia Dortmund.