| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Jeszcze niedawno był wyróżniającym się piłkarzem na zapleczu Bundesligi, a dziś walczy o utrzymanie w Ekstraklasie. Damian Michalski w rozmowie dla TVPSPORT.PL opowiada o swoich przewrotnych losach: – Wiadomo, że nasza sytuacja jest bardzo trudna, ale chcę się klubowi odwdzięczyć, żebyśmy wyszli z kryzysu i zaczęli regularnie punktować – mówi piłkarz Zagłębia Lubin.
Bartosz Wieczorek, TVPSPORT.PL: – Rok temu byłeś przymierzany do reprezentacji Polski, grałeś w 2. Bundeslidze, a teraz wylądowałeś w Ekstraklasie. Co wydarzyło się przez te dwanaście miesięcy?
Damian Michalski, piłkarz Zagłębia Lubin: – Grając rok temu w Niemczech, nie dopuszczałem do siebie myśli, żeby wrócić do Polski. Byłem bardzo szczęśliwy, byłem ważną postacią w zespole. Wydarzyło się sporo momentów w moim życiu – dużo bardzo dobrych i też tych słabszych. Nie jest tajemnicą, że kończył mi się kontrakt z Greuther Fuerth i wydaje mi się, że nie było chęci ze strony klubu w sprawie przedłużenia umowy. Jeśli miałbym spędzić ostatnie pół roku na ławce, to wolałem zmienić klub. W międzyczasie Greuther ściągnęło dwóch obrońców na moją pozycję. Jestem cały czas ambitny, głodny walki i dlatego zdecydowałem się na powrót do Polski, żeby łapać minuty.
– To o tyle zagadkowy dla mnie transfer, dlatego że jeszcze na początku 2024 roku byłeś w Top 5 rankingu najlepszych obrońców według "Kickera". Grałeś regularnie, ale już od początku sezonu zostałeś nagle zepchnięty na dalszy plan.
– Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak się wydarzyło. Mój okres spędzony w Niemczech uważam za bardzo dobry. Natomiast w piłce nie chodzi też o samą piłkę i tak to wolałbym zostawić.
– Masz coś sobie do zarzucenia, jeśli chodzi o ostatnie miesiące w Greuther?
– Nie. Czy w Polsce, czy w Niemczech, zawsze dawałem od siebie sto procent. Nigdy nie było momentów, że coś olewałem, odpuszczałem. Zawsze byłem na maksa zaangażowany.
– To była decyzja trenera, że przestałeś tak regularnie grać? Czy może bardziej stałeś się ofiarą wyników, które nie pasowały do wizji władz klubu?
– Nie ma co ukrywać, że nie tyle, co ja miałem słabszy okres, ale też drużyna. W trudniejszych momentach pojawiały się duże rotacje w składzie i nawet nie patrząc tylko na moje ostatnie miesiące w Niemczech, wcześniej zdarzało się, że siadałem na ławce, natomiast to nie było tak, że spędzałem na niej 2-3 miesiące, tylko miałem dwa mecze przerwy, a potem zostawałem w składzie. Nawet gdy moja postawa słabsza, to też nie było tak, że byłem odstawiony na dłuższy okres. Trochę jestem zdziwiony, że to tak się w Niemczech wszystko potoczyło.
– Wydawało mi się, że wyrobiłeś sobie niezłą reputację w Niemczech. Byłeś wyróżniającą się postacią w Greuther. Nie było żadnego konkretnego zainteresowania zimą?
– Zimą nie było takiego tematu. Latem kluby z Polski i Niemczech wyrażały zainteresowanie. Teraz nie było zbyt wielu konkretnych propozycji. Jeśli chodzi o Zagłębie Lubin, to bardzo im zależało, żeby mnie pozyskać, dlatego podjąłem taką decyzję.
– W sierpniu na TVPSPORT.PL pisałem o tym, że Motor Lublin złożył za ciebie propozycję Greuther Fuerth, ale ostatecznie do transferu nie doszło. Dlaczego tak się wydarzyło?
– Złożyło się na to dużo czynników. Pierwszym było to, że chciałem zostać za granicą. Byłem po dobrym sezonie w Niemczech i chciałem cały czas walczyć o pierwszy skład. Po drugie warunki, które zostały mi zaproponowane, nie było wtedy z mojej perspektywy satysfakcjonujące, dlatego wolałem zostać w Greuther i znów być kluczową postacią drużyny.
– Wtedy sytuacja była inna. Motor był beniaminkiem, ale jeszcze nie zachwycał tak bardzo, jak teraz. W tabeli jest zdecydowanie wyżej niż Zagłębie. Czy z perspektywy czasu nie żałujesz tej decyzji?
– Wychodzę z założenia, że nie można niczego żałować, bo nie wiadomo, jak to by wyglądało, gdybym dołączył do Motoru. Nie żałuję żadnych swoich życiowych decyzji. Fajnie, że Motor tak dobrze funkcjonuje. Poznałem trenera Stolarskiego. Jest świetnym człowiekiem, bardzo dobrym trenerem i życzę mu wszystkiego najlepszego.
– Jak Niemcy ukształtowały Damiana Michalskiego?
– Na pewno jestem bardziej świadomym i pewniejszym siebie zawodnikiem. Moje przygotowanie się do treningu i zadbanie o siebie po nim, stoi na dużo wyższym poziomie. Nie zdawałem sobie sprawę przed wyjazdem do Niemiec, że tak wiele czynników, które mogę wykonać w zakresie indywidualnym, może pomóc przełożyć się na mecz ligowym. Jeśli chodzi o sprawy czysto piłkarskie, to często zostawałem po treningach z dwoma-trzema trenerami. Pracowaliśmy, żeby rozwijać dany element – w moim przypadku było to wprowadzanie piłki, bo nie tyle, co nie miałem umiejętności, co pewności siebie. Dzięki treningom i pracy z trenerem mentalnym moja pewność siebie, jak i wprowadzanie piłki stoi na wyższym poziomie. Z każdym kolejnym spotkaniem wyglądało to lepiej niż na samym początku.
– Gdyby pojawiła się propozycja powrotu do Niemiec, skorzystałbyś z niej?
– Wyjazd do 2. Bundesligi był świetnym doświadczeniem. Cieszę się, że mogłem zobaczyć, jak to wszystko wygląda od środka, od struktur, funkcjonowania klubu, podejścia pracowników, piłkarzy. Zobaczyłem, jak może wyglądać piłka na zachodzie, poznałem mnóstwo ludzi i inną kulturę. To było coś pięknego. Jeśli kiedykolwiek w przyszłości byłaby propozycja powrotu do Niemiec, to pewnie długo bym się nie zastanawiał, ale teraz to zamknięty rozdział. Jestem zawodnikiem Zagłębia Lubin i cieszę się, że klub wykazał się sporą inicjatywą, żeby mnie pozyskać. Wiadomo, że nasza sytuacja jest bardzo trudna, ale chcę się klubowi odwdzięczyć, żebyśmy wyszli z kryzysu i zaczęli regularnie punktować. Umówmy się, że Zagłębie to nie jest klub, który ma walczyć o utrzymanie. To nie powinno tak wyglądać.
– Czym przekonało cię Zagłębie Lubin? To klub z dużymi ambicjami, ale co roku powtarza się ten sam schemat – duże oczekiwania i rozczarowanie w ligowej tabeli.
– W kontekście tego transferu istotne była determinacja dyrektora sportowego. Widziałem, że zarówno jemu, jak i trenerowi zależy na pozyskaniu mojej osoby. Poczułem się ważny, miałem perspektywę regularnego grania. Cały czas wierzę, że mogę stać się lepszym zawodnikiem. W Niemczech nie widziałem już opcji do grania na tyle, ile mogłem sobie życzyć. Siedząc na ławce, czy cały czas wchodząc na końcówki – to nie była rola, która mi odpowiadała. Chcę cały czas grać i się rozwijać. Warunki, które przedstawiło mi Zagłębie, były bardzo dobre i chcę odwdzięczyć się tym teraz na boisku.
– Jak zapatrujesz się na talenty Zagłębia Lubin? Wielu uważa, że największy potencjał ma Tomasz Pieńko, ale ma w ostatnim czasie ogromne problemy ze skutecznością.
– W szatni mamy dużo młodych chłopaków, zresztą podobnie było w Niemczech. Cieszę się, że wielu z nich może pokazać swoje umiejętności, zarówno na treningach, jak i podczas meczów. Zagłębie ma szkółkę na wysokim poziomie, która co chwilę dostarcza talentu do pierwszego zespołu i w przyszłości mogą stanowić oni o sile drużyny. W ostatnich spotkaniach na wahadle zaczął grać Bartek Kłudka, który wciąż jest młody, a pokazuje się z niezłej strony. Jako środkowy defensywny pomocnik zaczął grać Jakub Kolan. Jeśli chodzi o Tomka Pieńko, to warto docenić to, że dochodzi do tych sytuacji. Dobrym dryblingiem, zachowaniem w polu karnym sam potrafi wykreować groźną okazję. Wierzę, że w kolejnych meczach będzie zamieniał te sytuacje na gole, bo nie można kogoś, tylko chwalić z perspektywy tego, że doszedł do okazji. Nie ma co pieścić się z tymi chłopakami, trzeba ich rozliczać za strzelone gole. Wierzę, że Tomek wkrótce strzeli gola i mam nadzieję, że będziemy cieszyć się z trzech punktów po jego trafieniu.
– Z Zagłębia Lubin będziesz miał bliżej do reprezentacji Polski niż z Greuther Fuerth?
– Nigdy o tym nie myślałem. Nie skupiam się na rzeczach, na które nie mam wpływu. Wolę w ciszy pracować na indywidualny sukces. Nie jestem osobą, która mówiłaby w mediach, że liczy na powołanie. Wolę ciężką pracą na wszystko zapracować. Chcę pokazać siebie w najlepszej wersji. Na razie tak nie jest. Staram się odbudować swoją dyspozycję, bo jeszcze mi trochę brakuje. Na ten moment najważniejsze jest to, żeby Zagłębie zaczęło punktować.
– Zagłębie zanotowało ostatnio cztery porażki z rzędu. Co jest powodem tak kiepskiej dyspozycji Miedziowych?
– Nasza sytuacja odbierana byłaby zupełnie inaczej, gdybyśmy sytuacje bramkowe zamienili na gole, ale niestety tak się nie dzieje. Zdecydowanie musimy wystrzegać się błędów indywidualnych, bo głównie po nich tracimy bramki i musimy to wyeliminować.
– Po meczu z GKS-em Katowice pracę stracił trener Marcin Włodarski. Jak zapatrujesz się na zmianę trenerską?
– Zwolnienie trenera to zawsze przykra informacja, jak i dla szkoleniowca oraz dla całej drużyny. Życzę trenerowi Włodarskiemu wszystkiego dobrego, bo to dobry trener i jeszcze lepszy człowiek. Cieszę się, że mogłem z nim współpracować. Niestety jesteśmy w kiepskiej sytuacji w tabeli. Być może władze klubu uznały, że potrzebny jest nam nowy bodziec. Nie chcę za bardzo tego komentować, bo moim zadaniem jest gra na boisku. Najważniejsze jest to, żebyśmy utrzymali się w Ekstraklasie.
– 29. kolejkę i starcie z Jagiellonią zakreśliłeś na czerwono w kalendarzu?
– Tak, dokładnie (śmiech). Jak już pojawiały się informacje, że mogę podpisać kontrakt z Zagłębiem, to Afi do mnie zadzwonił, pogratulował transferu i powiedział, że nie może się doczekać naszego spotkania. Odpowiedziałem mu w żartach, żeby szykował ochraniacze, bo te starcia mogą być agresywne (śmiech).
– Nie próbował cię namówić na transfer do Jagiellonii? Rok temu w wywiadzie ze mną wspominałeś, że macie ze sobą kontakt.
– Rozmawiamy często ze sobą, po meczu z Cercle pogratulowałem mu pięknej bramki. Kolegujemy się, ale tego koleżeństwa na boisku już nie będzie (śmiech). Odnośnie do namawiania mnie na transfer do Jagiellonii... ten temat był latem, ale zimą go nie było.
– Jak wyglądały starcia z Afim na treningach, kto częściej wygrywał?
– Tej rywalizacji na treningach było dużo (śmiech). Trenerzy często wystawiali pierwszy skład na rezerwowych. Jako zawodnik wyjściowej jedenastki często mierzyłem się przeciwko Afiemu. Czy jestem zaskoczony, że aż tak wyskoczył z formą? I tak, i nie, choć nie zdawałem sobie sprawy, że będzie wyglądał tak dobrze. Nie jestem zaskoczony, że od razu stał się ważną postacią Jagiellonii. Aktualnie to najlepszy napastnik w Ekstraklasie. Te starcia na treningach były ciężkie dla mnie (śmiech), ale myślę, że dla niego też. Ani on, ani ja nie jesteśmy piłkarzami, którzy odstawiają nogę.
Do dziś nie rozumiem, dlaczego nie był kluczową postacią w Greuther Fuerth, bo po czasie w Jagiellonii pokazuje, jakim jest świetnym zawodnikiem. To, że Afi trafił do Ekstraklasy, było zrozumiałe, bo nie otrzymywał szans na zapleczu Bundesligi. Był głodny gry. Zanim trafił do Białegostoku, to wypytywał się mnie o ten klub. Wypowiadałem się w samych superlatywach i do dziś w żartach jest mi wdzięczny, że po części przekonałem go do tego transferu.
– Dzięki udanym występom w Lidze Konferencji może wyjechać za duże pieniądze do ligi Top 5?
– Wydaje mi się, że zdecydowanie tak. To tylko kwestia czasu.
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (960 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.