Przejdź do pełnej wersji artykułu

Pogoń Szczecin lepsza od Cracovii. Siedem goli i czerwona kartka w szalonym meczu Ekstraklasy [WIDEO]

Efthymios Koulouris (fot. 400mm.pl) Efthymios Koulouris (fot. 400mm.pl)

Pogoń Szczecin odwróciła losy spotkania z Cracovią. Portowcy przegrywali po 11 minutach już 0:2, ale wygrali aż 5:2. W meczu 25. kolejki PKO BP Ekstraklasy nie brakowało emocji, błędów i kontrowersji.

Czytaj też:

Sebastian Walukiewicz, Jan Bednarek i Karol Świderski są regularnie powoływani przez Michała Probierza (fot. Getty)

Michał Probierz powołał prawie 60 zawodników. Stawia jednak głównie na tych samych piłkarzy

Mecz w Szczecinie był tak szalony, jak ostatnie tygodnie w gabinetach klubowych i trzymający w napięciu niczym oświadczenie Alexa Haditaghiego. Kanadyjczyk w czwartek zrealizował przelew na kwotę 10 milionów złotych i został właścicielem Pogoni, ratując klub przed bankructwem.

Kallman goni Koulourisa

W piątek to piłkarze musieli ratować się sami po fatalnym początku meczu. Znajdująca się w kryzysie Cracovia (ledwie jedno zwycięstwo w 10 ostatnich spotkaniach) po 11 minutach prowadziła już 2:0. Bohaterem był Benjamin Kallman, który ściga Efthymiosa Koulourisa w klasyfikacji strzelców Ekstraklasy.

Fin najpierw wykorzystał rzut karny (Leo Borges sfaulował Filipa Rózgę), choć nie bez problemów. Valentin Cojocaru wyczuł intencje Kallmana, ale sam niefortunnie interweniował. Drugi gol to już nieudana pułapka ofsajdowa Pogoni i samotny rajd gracza Cracovii na bramkę rywali.

Gospodarze szybko wzięli się do pracy. W 28. minucie Kamil Grosicki został zablokowany tuż przed bramką po wślizgu… twarzą Gustava Henrikssona. Pogoń dopięła swego w doliczonym czasie gry. Kontaktowego gola strzelił Frederik Ulvestad po zgraniu Danijela Loncara. Chwilę później wyrównał Otar Kakabadze, popisując się precyzyjną główką… do własnej bramki.

Dobre wrażenia z pierwszej połowy zmąciły nieco obrazki z trybun. Zakotłowało się w pobliżu sektora gości, więc sędzia Bartosz Frankowski przerwał mecz na kilka minut. Kibiców próbowali uspokoić piłkarze Cracovii, a Grosicki nawet zamienił kilka słów z fanami.

Dwa "samobóje" i czerwona kartka Cracovii

Po przerwie goście z Krakowa znów byli nieco odważniejsi, choć to gospodarze – konkretnie Ulvestad i Koulouris – byli bliżej trafienia. W 63. minucie układ sił na boisku uległ znaczącej zmianie. Czerwoną kartkę za faul w stylu karate zobaczył Mick van Buren. Pogoń zyskała przewagę, którą próbowała przekuć w zwycięstwo.

Z pomocą drużynie Roberta Kolendowicza znów przyszli rywale. Na osiem minut przed końcem Virgil Ghita spóźnił się ze wślizgiem na Joao Gamboi i sfaulował gracza Pogoni w polu karnym. Koulouris nie okazał się gorszy od Kallmana – również wykorzystał "jedenastkę".

Minęło kilkadziesiąt sekund i było już 4:2. Ghita do sprokurowanego karnego dołożył gola samobójczego. Dzieła zniszczenia w doliczonym czasie gry dopełnił Ullvestad z bliskiej odległości.


Pogoń przynajmniej do niedzieli będzie zajmować czwarte miejsce w lidze, natomiast Cracovia może spaść w sobotę na siódmą pozycję. Jedynie w rywalizacji Koulouris – Kallman doszło do zmniejszenia strat (17:14).

Po przerwie reprezentacyjnej Portowcy zagrają w Warszawie z Legią. Cracovia z kolei podejmie u siebie niedawną współlokatorkę ze stadionu przy ulicy Kałuży – Puszczę Niepołomice.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także