Sytuacja jedna na miliard w Vikersund. Prevcowie biorą wszystko, w dodatku co do metra

Domen i Nika Prevc zdominowali piątek w Vikersund. Ale jak! (fot. Getty, vikersund.no)

Piątek na lotach w Vikersund należał do rodzeństwa Prevców. Nika i Domen wygrali wszystkie sześć rozegranych serii, w dodatku padł żeński rekord świata. Ale to nie wszystko. W czterech z sześciu skoków uzyskali identyczną odległość.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Rodzina Prevców w skokach narciarskich bije na głowę to, co przed dekadami wyczyniali w tej dyscyplinie bracia Ruud. Najpierw legendą FIS został Peter Prevc, ale gdy on brylował, to kilka miesięcy później zimą 2016/17 światu objawił się nastoletni wówczas Domen. Świetne epizody miewał również Cene Prevc, jednak dziś na skoczniach został już tylko najmłodszy z tego trio. On i Nika, czyli starsza z dwóch sióstr. Mając dopiero 20 lat, Nika Prevc kroczy właśnie po drugą kryształową kulę – trofeum, które dotąd zdobył tylko Peter. Ale to nie wszystko.

Co za skok! Padł nowy rekord świata w Vikersund! [WIDEO]

Czytaj też

Co za skok! Padł nowy rekord świata w Vikersund! [WIDEO]

W Trondheim, gdzie niedawno zakończyły się mistrzostwa świata, na dużym obiekcie Prevcowie wygrali i żeńskie, i męskie zawody. Już ta sytuacja mogła być uznana za fenomen. Tylko że teraz, gdy trwa ostatni etap sezonu, duet ewidentnie ma ochotę na kolejne zapisy na kartach historii.

W piątek rano Nika "na dzień dobry" ustanowiła w Vikersund nowy rekord świata kobiet w długości lotu – 236 metrów. Później wygrała też drugi trening, a następnie w trzeciej serii raz jeszcze pofrunęła na 236 m. Jak zauważył dziennikarz skijumping.pl, to dopiero czwarty przypadek w historii, żeby jeden i ten sam człowiek w skokach dwa razy poleciał na identyczną, najdłuższą na danym etapie dziejów odległość. Wcześniej w 1935 taka sytuacja spotkała Reidara Andersena (99 m), w 1984 roku Matti Nykanena (182 m), a u pań Anitę Mold w 1973 (73 m).

– O Nikę martwiłem się dzisiaj przez jej pierwsze sto metrów w powietrzu. Ale od tego punktu już był relaks – to miał powiedzieć Peter reporterowi Kacprowi Merkowi, obecny w piątek pod skocznią w Vikersund.

Ale tu niezwykłe losy Prevców dopiero się zaczynały.

– Szczerze mówiąc, to gdy jechałem w południe na skocznię i wiedziałem już, ile skoczyła siostra, powiedziałem sobie, że muszę pofrunąć dalej. Choćby nie wiem co. Na szczęście mi się udało – przyznał Domen, który dopełnił "prevcowego dzieła zniszczenia" tego dnia.

Domen też miał w piątek trzy próby na Monsterbakken. I też wygrał wszystkie trzy serie – dwie treningowe oraz prolog do konkursu. Cel zrealizował, bo już na powitanie uzyskał 238,5 metra. Ale potem stało się coś niebywałego, bo jego dwie kolejne odległości to 236 i 236 m. Czyli dokładnie tyle, ile wcześniej na tej samej skoczni także dwukrotnie uzyskała Nika.

Mając 6/6 wygranych serii, 4/6 udało się dzięki identycznemu wynikowi. Nawet jeżeli ten był rzecz jasna uzyskiwany z różnych belek, ta sytuacja jest jedna na miliard. Albo jedyna w historii – niezależnie czy przeszłej, czy tej, która dopiero nadejdzie.

W sobotnich konkursach w Vikersund rodzeństwo Prevców będzie zdecydowanymi faworytami swoich rywalizacji. Relacje tekstowe z lotów w Norwegii w TVPSPORT.PL.

Co za skok! Padł nowy rekord świata w Vikersund! [WIDEO]