| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Śląsk Wrocław rozbił w pierwszym sobotnim spotkaniu PKO BP Ekstraklasy Stal Mielec. Ostatnia drużyna w tabeli wygrała na Podkarpaciu aż 4:1, po raz pierwszy w tej kampanii ligowej zdobywając trzy punkty w meczu wyjazdowym!
Mecz Stali Mielec ze Śląskiem Wrocław nie potrzebował dużo czasu, by się rozkręcić. Goście nie kazali długo czekać swoim kibicom i na prowadzenie wyszli już w 9. minucie rywalizacji.
Genialną centrą z głębi pola popisał się Tommaso Guercio, a Aleksander Paluszek zachował się jak rasowy napastnik i z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Idealny początek wrocławian.
Radość trwała jednak naprawdę krótko. Praktycznie od razu po wznowieniu gry zawodnicy Stali posłali drugą piłkę w pole karne gości. a tam Guercio sfaulował Damiana Kądziora. Jedenastka została pewnie zamieniona na gola przez niezawodnego Piotra Wlazło.
W dalszej części pierwszej połowy jedni i drudzy mieli swoje szanse na zdobycie drugiej bramki. Świetnie między słupkami spisywali się natomiast Jakub Mądrzyk i Rafał Leszczyński. Po stronie Śląska szczególnie aktywni byli Arnau Ortiz i Assad Al Hamlawi.
Niezwykle istotna dla losów spotkania sytuacja miała miejsce w 39. minucie meczu. Damianowi Kądziorowi uciekła piłka, w efekcie czego były reprezentant Polski brzydko sfaulował Jakuba Jezierskiego. Po chwili skrzydłowy Stali obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę.
Po przerwie wydawało się, że wicemistrzowie Polski nie odgonią pewnych demonów. I to mimo gry w liczebnej przewadze. W 54. minucie Petr Schwarz zmarnował bowiem rzut karny podyktowany za bezmyślny faul Piotra Wlazło. Kapitan Śląska zmylił Mądrzyka, ale posłał piłkę w słupek.
Co się odwlecze, to nie uciecze. Wrocławianie poprawili skuteczność i dopięli w końcu swego. Na zegarze widniała 72. minuta, kiedy wzorowo w szesnastce zachował się Al Hamlawi i precyzyjnym strzałem głową w końcu znalazł sposób na pokonanie golkipera mielczan.
Pięć minut później wóźdź do trumny Stali wbił nie kto inny jak Schwarz, w pełni rehabilitując się za zmarnowany rzut karny. Drugą asystę zapisał przy swoim nazwisku Guercio, a czeski piłkarz ładnymi nożycami posłał futbolówkę do siatki. Inna sprawa, że znów bardzo blisko skutecznej interwencji był Mądrzyk.
Nie mieli podopieczni Janusza Niedźwiedzia żadnych argumentów, by grając w "dziesiątkę" odrobić w końcówce dwubramkową stratę. W 90. minucie wynik na 4:1 ustalił jeszcze Burak Ince, kompletnie dobijając zespół miejscowych.
Trzy punkty pojechały do Wrocławia. To pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Śląska w tym sezonie, a strata wicemistrzów kraju do bezpiecznego miejsca w tabeli wynosi już tylko cztery punkty!