Zimowych mistrzostw świata ciąg dalszy. Po alpejczykach, skoczkach i biegaczach narciarskich o medale w Sankt Moritz powalczą snowboardziści – w tym niesamowita w obecnym sezonie Aleksandra Król-Walas. Dla Polskiego Związku Narciarskiego to ostatnia szansa w tym roku na medal światowego czempionatu. Paradoksalnie najbliżej sukcesu są przedstawiciele sportu, który w nazwie PZN-u nie występuje.
Korespondencja z Sankt Moritz
Dwa lata temu w gruzińskim Bakuriani polscy snowboardziści napisali historię. Złoty medal w gigancie równoległym wywalczył Oskar Kwiatkowski, a brązowy Aleksandra Król-Walas. Wobec poważnej kontuzji kolana naszego mistrza świata wszystkie oczy skupiają się na Polce, która wróciła po przerwie macierzyńskiej – i to jak! Król-Walas przez chwilę była nawet liderką Pucharu Świata, a ostatecznie skończyła go na czwartym miejscu. O wszystkim zadecydował jeden start – jakby na złość – w Krynicy, w którym brązowa medalistka z Bakuriani zajęła 17. miejsce w eliminacjach – pierwsze poza awansem do finałów. To wtedy straciła ona szanse na walkę o czołową trójkę.
Łzy rozczarowania wkrótce mogą zastąpić te radości. Krynicki start Król-Walas ma już za sobą, a w międzyczasie zdążyła podleczyć kontuzjowaną rękę. Również o przeziębieniu nie ma już mowy. Jest walka na całego, a Polkę interesują... dwa kolory medali. – Na mistrzostwach świata chciałabym powalczyć o złoto albo srebro, bo brąz już mam – i teraz przydałby się inny kolor – przyznaje liderka snowboardowej kadry. Jej głównym celem są igrzyska olimpijskie, które przekonały ją do powrotu po urodzeniu córki. Hania ma już ponad rok, a jej mama na stokach wyczynia cuda. Zwycięstwo w Carezzy, trzy drugie miejsca oraz jedno trzecie uprawniają kibiców do wiary w walkę o kolejny krążek w dorobku 34-latki.
Szanse są trzy: największe w czwartkowym gigancie równoległym, nieco mniejsze w sobotę w slalomie i w niedzielę – w rywalizacji drużynowej, która najbardziej lubi zaskakujące rozstrzygnięcia. W niej Król-Walas wystartuje razem z Michałem Nowaczykiem, który w przeszłości stawał już na podium Pucharu Świata. Ten sezon w połowie stracił jednak przez kontuzję barku. Po powrocie zaczyna wracać na właściwe tory. W kanadyjskim Val St. Come zdołał już awansować do finałowej szesnastki, gdzie jak równy z równym walczył ze zwycięzcą klasyfikacji generalnej – i faworytem mistrzostw – Maurizio Bormolinim, z którym przegrał tylko o 0,02 sekundy. – Wiadomo, że chciałoby się stawać na podium i walczyć o medale, ale muszę pamiętać przez co przechodziłem w tym sezonie – opowiada Nowaczyk, który pod nieobecność Oskara Kwiatkowskiego jest niekwestionowanym liderem męskiej reprezentacji.
I choć w snowboardzie utarł się już frazes, że najważniejszy jest awans do finałowej szesnastki, a tam wszystko może się zdarzyć, to w Sankt Moritz może być inaczej. Zawodnicy, którzy mieli okazję rywalizować już na tym stoku w Pucharze Świata przyznają, że poprzez nierówne załamanie terenu nie należy on do najbardziej równych i sprawiedliwych. Tym bardziej dobry wynik w kwalifikacjach może odgrywać tu znaczącą rolę. Zawodniczki i zawodnicy, którzy uplasują się w eliminacjach w czołowej ósemce mają prawo wyboru trasy w 1/8 finału. Potem zasada jest prosta: niższy numer z kwalifikacji wybiera kolor tyczek do pokonania. Pierwszy na mecie przechodzi dalej – i tak aż do strefy medalowej.
Dobry start w rozpoczynających się o 9:00 rano czwartkowych kwalifikacjach może okazać się kluczowy. Aleksandra Król-Walas wystartuje już w trzeciej parze, wraz ze Szwajcarką Julie Zogg. Nieco dłużej będziemy musieli poczekać na pozostałe Polki: w parze dwunastej zaprezentuje się notująca najlepszy sezon w karierze Maria Bukowska-Chyc, zaś w parze osiemnastej dojdzie do wewnętrznego pojedynku między Karoliną Półtorak i Weroniką Dawidek, która ostatnio zajęła czwarte miejsce w zawodach Pucharu Europy w Davos. Forma srebrnej medalistki mistrzostw świata juniorów z 2024 roku szybuje w górę. Podobnie ma się sprawa z innym z naszych młodzieżowców, Anatolem Kulpińskim, także czwartym w Davos.
Rywalizacja polsko-polska toczy się także o miejsca w zawodach drużynowych. W nich zobaczymy dwie najlepsze pary. I o ile duet Król-Walas/Nowaczyk wydaje się pewny, to druga dwójka pozostaje do obsadzenia. O obsadzenie, ale rubryki medalowej, bardzo marzy Polski Związek Narciarski, którego przedstawiciele w obecnym, przedolimpijskim sezonie, nie zdobyli ani jednego krążka mistrzostw świata. Snowboard alpejski to ostatnia szansa – szansa całkiem realna. – Co na mistrzostwach świata jest możliwe? Nie dopuszczam do siebie i do swoich myśli innego koloru niż złoty – uśmiecha się trener kadry, Oskar Bom. – Mam nadzieję że tak będzie, a jak się skończy – to czas pokaże – dodaje. Pokaże już wkrótce.
Reprezentacja Polski na mistrzostwa świata w snowboardzie alpejskim:
Kobiety: Aleksandra Król-Walas, Maria Bukowska-Chyc, Weronika Dawidek, Karolina Półtorak
Mężczyźni: Michał Nowaczyk, Anatol Kulpiński, Mikołaj Rutkowski, Andrzej Gąsienica-Daniel
Kalendarz zawodów mistrzostw świata w snowboardzie alpejskim:
20.03 – slalom gigant równoległy
22.03 – slalom równoległy
23.03 – zawody drużynowe