| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
Kwestia nagród za wygranie europejskich pucharów w siatkówce dyskutowana jest w zasadzie co roku. W środę Bogdanka LUK Lublin sięgnęła po Puchar Challenge i... nie stała się przez to o wiele bogatsza. Kwota wypłacana przez CEV [Europejska Federacja Siatkarska] raczej powinna być traktowana w formie żartu.
W siatkówce są trzy główne europejskie puchary. Najważniejszym z nich jest Liga Mistrzów i Liga Mistrzyń. Na drugim miejscu klasyfikuje się Puchar CEV, a na trzecim Puchar Challenge. Choć to ostatnie trofeum uznawane jest za najmniej prestiżowe, to nie oznacza, że rywalizują o nie słabe zespoły. W tegorocznym finale zmagań spotkały się ze sobą Bogdanka LUK Lublin z Wilfredo Leonem w składzie oraz utytułowane Cucine Lube Civitanova. Finałowy dwumecz wygrał zespół Massimo Bottiego.
Radość w Lublinie z powodu wygranej jest ogromna. To nie dziwi, bo po raz drugi z rzędu po Puchar Challenge sięgnęła polska drużyna (rok temu zrobił to Projekt Warszawa). W historii tylko trzej reprezentanci PlusLigi zdołali wywalczyć to trofeum. W sezonie 2011/2012 dokonał tego również Tytan AZS Częstochowa.
Już od wielu sezonów mówi się, że w siatkówce granie w europejskich pucharach się nie opłaca. Wielu ekspertów podkreślało, że o ile wygra się Ligę Mistrzów, to poniesione koszta mogą się wyrównać, ale w innych przypadkach bardzo trudno o spięcie budżetu.
Rozgrywki najniższe w europejskiej hierarchii, czyli właśnie Puchar Challenge, charakteryzują się tym, że przeciwnicy – choć ze starego Kontynentu – bywają nieco bardziej "egzotyczni". Poza finałem z włoską drużyną Bogdanka LUK Lublin w tegorocznych zmaganiach rywalizowała z izraelskim Maccabi Tel Awiw, francuskim Tourcoing LM, hiszpańskim CV Melilla i portugalskim Sporting CP. Im bardziej odległe kierunki, tym droższe koszta wyjazdów. Te rosną diametralnie im dłużej występuje się w rozgrywkach.
– Kwota wygranej nie rekompensuje nawet 1/3 ponoszonych kosztów, jak loty, zakwaterowanie... Gdyby nie prywatni sponsorzy, samorząd, na pewno skończylibyśmy na sporym minusie. Od samego początku mieliśmy jednak plan, jak poukładać to finansowo. Nie zmienia to faktu, że budując plan marketingowy, biznesowy na ten puchar, nie wiedzieliśmy jeszcze jak będzie wyglądał "manual". On nieco zmienia się od półfinału i jeśli chodzi o ekspozycję dla klubu, to jest ona mniej korzystna. Zabiera się nam nieco przestrzeni marketingowej. To kolejny kamyczek do ogródka CEV. Mimo wszystko mieliśmy na to plan i go zrealizowaliśmy. Dzięki dodatkowym sponsorom będziemy na plusie – wyjaśniał nie tak dawno w TVPSPORT.PL Krzysztof Skubiszewski, prezes klubu z Lublina.
O jakiej kwocie mowa? O 50 tysiącach euro, czyli po dzisiejszym kursie niecałe 210 tysięcy złotych. Suma ta więc nie powala, dla wielu ekspertów i kibiców to żart zważywszy na to, jakie koszta ponoszą zespoły uczestniczące w zmaganiach.
Przypomnijmy, że za wygraną w piłkarskiej Lidze Konferencji UEFA zwycięzca dostaje nagrodę siedmiu milionów euro.