Stephan Leyhe kończy karierę, a ja piszę komentarz. Narzekam na nadmiar wolnego czasu, albo mam obowiązek, aby dziś coś opublikować – nic z tych rzeczy. Po prostu sympatyczny zawodnik SC Willingen to już trzeci znany skoczek narciarski, który żegna się z dyscypliną na niespełna rok przed igrzyskami. Kiedyś: mało realne. Dziś: nowy trend, bo czeka nas olimpijska rywalizacja inna niż wszystkie.
Pamiętacie burzę po niepowołaniu Kamila Stocha na mistrzostwa świata 2025. Thomas Thurnbichler zbrzydł jako trener wielu fanatykom "Rakiety z Zębu". Do Trondheim mógł zabrać sześciu, a wziął pięciu. Za rok fakultatywność decyzji nie będzie już istniała. Polska – w zależności od rankingu olimpijskiego – będzie mogła zabrać do Cortiny czterech lub trzech skoczków. Napięcie przy nominacjach może być wówczas rekordowe.
Międzynarodowy Komitet Olimpijski dodaje kolejne dyscypliny do planu igrzysk (we Włoszech zadebiutuje skialpinizm), ale chce równocześnie zmniejszać liczbę uczestników (impreza w Paryżu była najmniej liczną w XXI wieku) i dążyć do wyrównania liczby sportowców i sportsmenek. Skoki są tu dobrym przykładem – w Cortinie zjawi się 50 zawodników i 50 zawodniczek.
Przy tak małej liczbie panów niemożnością jest przeprowadzenie klasycznej "drużynówki", którą zastąpią duety. Za zmagania zespołów medale weźmie zatem nie czterech, a dwóch śmiałków.
I tu wracamy do Stephana Leyhe, który nie jest jedynym mówiącym "do widzenia". Trwa również ostatni sezon Michaela Hayboecka i Markusa Eisenbichlera. Każdy z nich zapisał się w historii skoków. Każdy wygrał zawody elity. Każdy zdobywał medale wielkich imprez. "Rekin" był liderem Pucharu Świata, a "Biśla" mistrzem globu.
Każdy z tej grupy wie jednak, że nadchodzą czasy nowych igrzysk. Austria najpewniej zabrać będzie mogła maksymalną liczbę czterech skoczków. Tylko, że rodakami Hayboecka są Daniel Tschofenig, Stefan Kraft, Jan Hoerl, Maximilian Ortner, zdrowiejący Daniel Huber i jeszcze kilkunastu świetnie rokujących 20-kilkulatków.
Eisenbichler i Leyhe mają niby mniejszą konkurencję. Niemcy nie są panami Pucharu Kontynentalnego i FIS Cup. Z drugiej strony istnieje jednak realna szansa, że Stefan Horngacher będzie mógł zabrać do Cortiny tylko trzech zawodników. Andreas Wellinger i Karl Geiger – zawsze groźniejsi na głównych imprezach – to już dziś niemal pewniacy. Do tego jeszcze coraz lepszy Philipp Raimund.
Kiedyś igrzyska pozostawały perspektywą, dla której zaawansowani wiekowo zawodnicy podchodzili do jeszcze jednego sezonu. "Nowe" igrzyska odzierają ich jednak ze złudzeń. Nie wszystkich jednak! Są przecież nasi, a tegoroczny poziom biało-czerwonych sprawia, że 38-letni Stoch i Żyła oraz 35-letni Kubacki mają realne podstawy do wiary, że pojadą do Włoch. Tylko, czy tak się stanie?
Końcówka stycznia 2025 będzie gorąca – to napisać możemy już dziś.
1
813.4
2
809.3
3
802.5
4
762.1
5
699.9
6
681.3
7
667.2
8
601.6
9
383.9
10
382.6
11
382.3
12
380.8
1
543.5
2
539.5
3
535.4
4
507.2
5
471.2
6
453.5
7
445.8
8
412.2
9
383.9
10
382.6
11
382.3
12
380.8
13
178.5
14
163.0
15
153.6
131.6
129.8
129.6
129.0
126.5
121.4
121.1
8
117.9
117.7
10
117.6
11
112.2
12
111.6
13
110.6
110.5
15
109.9
108.7
108.3
18
106.7
19
106.2
20
106.0
21
104.1
22
103.9
23
101.7
24
101.0
25
100.5
99.8
27
98.7
28
98.4
95.0
93.3
1
328.8
2
277.4
3
274.4
4
273.3
5
270.1
6
262.8
7
260.2
8
259.3
9
254.0
10
248.6
11
244.8
12
241.0
13
232.0
14
230.6
15
230.0
16
228.6
17
228.0
18
220.5
19
214.3
20
210.8
21
207.5
22
204.1
23
200.2
24
195.0
25
193.5
26
190.6
27
188.5
175.8
29
174.0
30
170.3