W piątek na PGE Narodowym reprezentacja Polski rozpocznie walkę o mistrzostwa świata. Pierwszym rywalem biało-czerwonych będą Litwini. – Z całym szacunkiem dla tych piłkarzy, jesteśmy zdecydowanie lepsi i musimy to wysoko wygrać – powiedział nam Kamil Kosowski, 52-krotny reprezentant Polski. Transmisja meczu na antenach Telewizji Polskiej.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: Czuje pan jakąkolwiek ekscytację przed najbliższymi meczami reprezentacji Polski?
Kamil Kosowski, 52-krotny reprezentant Polski, uczestnik mistrzostw świata w 2006 roku: – Szykuje się nam chyba najbardziej nudny dwumecz w historii, odkąd pamiętam. Zawsze teorię trzeba przełożyć na praktykę. Chciałbym, abyśmy zagrali w tych meczach dobrze. Liczę, że kadra pokaże swój futbol. Naszym obowiązkiem jest wygrana i zdobycie wielu bramek. Największy nacisk trener powinien kłaść na to, aby drużyna grała dobrze taktycznie. Polska ma grać jak Polska, tylko tu pytanie… jak ma grać Polska? Z kontrataku, atakiem pozycyjnym, kombinowanym, posiadaniem piłki? Mamy takich rywali, że piłka musi być u nas. Fajnie byłoby zobaczyć kilka schematów, które trener Probierz wraz ze sztabem przekażą reprezentantom.
– Teraz patrząc na nazwiska, wydaje się, że pewna grupa została już wyselekcjonowana. Czego powinniśmy spodziewać się po tym zespole?
– Nie do końca się z tym zgodzę, ponieważ selekcja w reprezentacji trwa cały czas. To jest żywy organizm. Zawsze ktoś może wypaść, ktoś inny za niego wskoczy. W orbicie zainteresowań jest zapewne z 50 nazwisk. Przy powołaniach musi być dyskusja i to jest fajne, bo Michał Probierz od tego nie ucieka, choć nie we wszystkim się z nim zgadzamy. Rok 2025 to czas, kiedy musimy wymagać od piłkarzy i trenera. W przypadku złych wyników musimy wyciągać konsekwencje, przy dobrych przypinać ordery i wręczać medale. Za nami już okres, kiedy reprezentacja miała się skonsolidować. Pewien pomysł został wprowadzony, teraz musimy powiedzieć: sprawdzam.
– Można usłyszeć wiele głosów, że jak nie wygramy pewnie i nie zdobędziemy sześciu punktów, to możemy "kończyć" eliminacje. Pan też tak uważa?
– Prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Nie pochodzę do tego jednak bardzo nerwowo i nie żądałbym dymisji trenera po stracie punktów. Życie pokazuje, że nie zawsze teoretycznie lepszy wygrywa. Każdy ma prawo do tego, aby wyjść na boisko i walczyć o swoje. To na pewno zrobią nasi rywale. Biorąc pod uwagę klasę piłkarzy, inny wynik, jak zwycięstwo, będzie odebrany w charakterze wstydliwej porażki. Dla mnie ważny będzie styl. Pamiętajmy, że nikt nie wykona zadania za piłkarzy, nawet trener. W poprzednich spotkaniach momentami graliśmy dobrze, ale nie zamienialiśmy okazji na gole. To wina zawodników. Musimy zacząć od sześciu punktów i skupić się tylko na tych meczach. Tak teraz wygląda piłka. Nikt nie myśli o czerwcu i innych starciach.
– Gdzie trener Probierz może mieć największy ból głowy, jeżeli chodzi o pierwszy skład na Litwę?
– Ciężko nadążyć nad tym, jakie selekcjoner ma myśli. Potrafił wprowadzić młodych piłkarzy i szybko ich w tej kadrze nie ma. Powołanie dostali Oyedele, Peda, Kozubal i wielu innych. W jednej chwili są nadzieją naszej piłki, za moment twierdzimy, że się nie nadają. Trener może mieć ból głowy w ataku. Robert przeżywa renesans formy, znajduje się w fenomenalnej dyspozycji. Krzysiek Piątek tak samo. Adam Buksa i Karol Świderski także strzelają. Pozycja kapitana jest niepodważalna, ale każdy napastnik lubi czuć się zaopiekowany i dowartościowany. Ktoś jednak usiądzie na ławce i zapewne nie wejdzie wcale. Selekcjoner ma kłopot bogactwa. Najważniejsze jest, jak Polska zagra taktycznie i jak będzie bronić. Cieszę się z powołania Matty’ego Casha, natomiast pozycją newralgiczną jest środek obrony. Zasłużoną szansę dostał Mateusz Skrzypczak, następny w kolejce jest Przemysław Wiśniewski. Selekcjoner ma swoje wybory, za które odpowiada i z nich będzie się tłumaczyć. Przed najbliższymi meczami ciężko cokolwiek analizować. Gdybyśmy grali z Holandią, Hiszpanią albo Chorwacją, to moglibyśmy się zastanawiać. Mierzymy się z Litwą i Maltą, z całym szacunkiem dla tych piłkarzy, jesteśmy zdecydowanie lepsi i musimy to wysoko wygrać. Nie chcę nikogo urazić, ale takie są fakty.
– Robert Lewandowski prawie 1,5 roku czeka na gola z gry w kadrze, u trenera Probierza zdobywa mało bramek. Co może być tego powodem?
– Podziwiam Roberta, bo on cały czas ma dużą chęć reprezentowania kraju oraz pomocy naszej reprezentacji. Czapki z głów przed nim. Rozliczanie Roberta z niestrzelonych bramek jest nie na miejscu. Nasza kadra będzie się rozwijać wtedy, jak Lewandowskiego zabraknie. W momencie, gdy zadecyduje o tym, że będzie się żegnać z kadrą, nastąpi duży przełom. Teraz wszyscy mają z tyłu głowy, że jak trwoga, to do Roberta. Tak było też z Wojtkiem Szczęsnym, który wielokrotnie ratował nas z opresji. Po "erze Lewandowskiego" pewne rzeczy się zmienią. On nosi na swoich plecach odpowiedzialność za wyniki kadry. To za jakiś czas rozłoży się na innych zawodników. Od wielu lat Robert zdobywa najważniejsze bramki, ma kosmiczne liczby w kadrze. Cieszmy się, że jest z nami, bo nie będzie drugiego takiego piłkarza. Nie potrafię sobie wyobrazić, że doczekamy się zawodnika w Barcelonie i naszej kadrze.
Kiedy mecz: 21 marca (piątek), godzina 20:45
Gdzie oglądać: od 18:15 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV, HbbTV, od 20:20 w TVP 1
Komentatorzy: Mateusz Borek, Grzegorz Mielcarski
Prowadzący studio: Patryk Ganiek
Reporterzy: Hubert Bugaj, Maja Strzelczyk, Kacper Tomczyk (analiza)
Goście/eksperci: Janusz Michallik, Artur Wichniarek, Dariusz Szpakowski i Jakub Wawrzyniak (analiza).