Mateusz Wieteska może mówić o szczęściu, że nie doznał poważnej kontuzji i był w stanie grać do końca meczu z Maltą. Takie faule, jak ten w 90. minucie spotkania w eliminacjach mistrzostw świata, w każdych rozgrywkach muszą być karane czerwoną kartką.
Na środku połowy Polaków doszło do starcia z udziałem Ylyasa Chouarefa i Mateusza Wieteski. Po zderzeniu obaj zawodnicy padli na murawę i długo się zwijali. W dalekim planie, w ujęciu z kamery prowadzącej transmisję, nie było widać szczegółów, choć można było się domyślać, że Maltańczyk sfaulował Polaka.
Sędzia Morten Krogh Hansen gwizdnął i wyjął dwie kartki – żółtą i czerwoną. Dał w ten sposób do zrozumienia wszystkim zawodnikom, że jakiekolwiek domaganie się kary dla przeciwnika nie ma sensu, bo sytuacja została już oceniona, decyzja o karze albo karach indywidualnych zapadła, a on sam czeka jedynie na moment odpowiedni do oznajmienia decyzji.
Gdy Chouaref się podniósł, arbiter pokazał mu czerwoną kartkę. Wtedy realizator transmisji zaprezentował powtórki, na których widać, że Maltańczyk starał się kopnąć piłkę, ale zrobił to w taki sposób, że trafił korkami w okolice kolana Wieteski.
To było zdarzenie idealnie ilustrujące definicję poważnego rażącego faulu: "Atak nogami lub ciałem w walce o piłkę, który zagraża bezpieczeństwu przeciwnika lub jest wykonany z użyciem nadmiernej siły lub brutalności; karany jest wykluczeniem (czerwona kartka)".
Chouaref niby celował w piłkę, ale nie liczył się z tym, że tuż za piłką był Wieteska. Maltańczyk powinien był przewidzieć i uwzględnić, że przy okazji próby kopnięcia piłki może trafić korkami w kolano lub inną część nogi rywala. A jednak takie ryzyko i prawdopodobieństwo zlekceważył – za to został wykluczony z gry. To była wzorowa decyzja sędziego.
– Fatalnie to wyglądało. Tutaj, gdyby można dać kartkę bordową, wydaje mi się, że zasłużyłby na bordową. Wejście na kolano... – podsumował współkomentujący ten mecz w TVP Marcin Żewłakow.
– To jest boiskowa "bandyterka" – stwierdził komentator Jacek Laskowski.