Miał być spacerek, a była droga przez mękę. Reprezentacja Polski wymęczyła na PGE Narodowym zwycięstwo z Litwą 1:0 (0:0) w ramach el. do mistrzostw świata 2026. – To kolejne eliminacje, których nie zaczynamy dobrze. Zabrakło pozytywnej energii – powiedział po meczu w rozmowie dla TVPSPORT.PL Jakub Kamiński, który zaliczył asystę przy trafieniu Roberta Lewandowskiego.
Na PGE Narodowym długo pachniało kompromitacją biało-czerwonych. W spotkaniu ze 142. drużyną rankingu FIFA potencjalnych akcji bramkowych było jak na lekarstwo. Na grę podopiecznych Michała Probierza patrzyło się z przykrością. Na szczęście w 80. minucie przyszło wybawienie.
Po podaniu Jakuba Kamińskiego do Roberta Lewandowskiego, Polska zdobyła bramkę na wagę zwycięstwa. Skrzydłowy VfL Wolfsburg, który wszedł na boisko w 68. minucie, zaliczył bardzo dobrą zmianę, ale sam nie był zadowolony z występu swojego zespołu.
– Poczułem ulgę. Zabieramy te trzy punkty, ale nie oszukujmy się, wymagajmy od siebie więcej. Ten mecz nie poszedł po naszej myśli. W przyszłości musi to wyglądać zdecydować inaczej – powiedział w rozmowie dla TVPSPORT.PL.
Przed marcowymi meczami el. MŚ, Jakub Moder w rozmowie z Mają Strzelczyk z TVP Sport powiedział, że będą chcieli zmiażdżyć Litwę i Maltę. Przynajmniej w pierwszym spotkaniu, od miazgi było zdecydowanie daleko.
– Czemu nie zmiażdżyliśmy Litwy? Zabrakło przede wszystkim pozytywnej energii, dwóch-trzech strzałów na bramkę, żeby bramkarz chociaż się wykazał. W pierwszej połowie był całkowicie bezrobotny. Ta pozytywna energia mogła nas napędzić na dalszą grę, tak się nie wydarzyło i ostatecznie wymęczyliśmy zwycięstwo – powiedział Kamiński.
– To kolejne eliminacje, których nie zaczynamy dobrze. Musi coś w końcu przeskoczyć. W takim meczu, z całym szacunkiem do Litwy, która zagrała na miarę swoich możliwości, musimy oczekiwać od siebie więcej, bo wynik powinien być zdecydowanie wyższy. Musimy poprawić każdy aspekt naszej gry. Z Litwą i Maltą powinniśmy stwarzać multum sytuacji, a my nie stwarzaliśmy dziś zagrożenia pod bramką przeciwnika. To zdecydowanie jest do poprawy – dodał reprezentant Polski.
Na koniec został zapytany przez nas, czy liczy, że po tym meczu, trener VfL Wolfsburg Ralph Hassenhuttl spojrzy na niego przychylniejszym okiem.
– Mam nadzieję, że trener będzie oglądał skróty moich zagrań i to, że miałem realny wpływ na grę, tak jak w dwóch ostatnich meczach w klubie. Oby moja sytuacja na końcówkę sezonu się zmieniła.