14-letni Michał Szubarczyk w sobotę dzięki udziałowi w finale mistrzostw Europy dostał kartę uprawniającą do gry w Main Tourze. To olbrzymi sukces, bowiem wielu bardziej doświadczonych snookerzystów nie wywalczyło sobie takiej szansy, a on jest jeszcze nastolatkiem. – Czipsy się kupują, to ulubiona potrawa Michała. O reszcie świętowania jeszcze nie myśleliśmy – mówi TVPSPORT.PL tata i trener zawodnika, Kamil Szubarczyk.
W sobotę cała snookerowa Polska przypatrywała się rywalizacji 14-letniego Michała Szubarczyka w mistrzostwach Europy. Ostatecznie w tym sezonie młody zawodnik wygrał nie tylko czempionat Starego Kontynentu do lat 16 i 18, ale również został wicemistrzem Europy w kategorii Open. W trzynaście dni zagrał 29 meczów i 126 frejmów.
To osiągnięcia wybitne, ale zapisał na swoim koncie jeszcze jeden sukces, ten najważniejszy. W ostatnim meczu mistrzostw Europy mierzył się z Liamem Highfieldem. Zwycięzca turnieju w nagrodę kwalifikował się do dwóch kolejnych sezonów World Snooker Tour. Jako że rywal Polaka wywalczył przed tymi zmaganiami kartę do Main Touru, czyli najbardziej prestiżowych, profesjonalnych rozgrywek snookerowych na świecie, to oznaczało, że Szubarczyk niezależnie od wyniku finałowej rywalizacji również zyskał akces do snookerowej elity. W niej grają takie legendy dyscypliny, jak Ronnie O'Sullivan, Judd Trump, Neil Robertson, John Higgins, Mark Selby czy Kyren Wilson.
Finał zakończył się wynikiem 0:5 dla Highfielda, ale to nie miało większego znaczenia. Szubarczyk i tak dokonał rzeczy wielkiej.
Zapytaliśmy Michała Szubarczyka o wrażenia po sobotnich zmaganiach. – Nie mogłem zasnąć, ale chyba nie przez emocje tylko przez to, że mi się spać nie chciało. Myślałem o Main Tourze. Wyobrażałem sobie, co będę robił w kwalifikacjach do mistrzostw świata. Nie ma znaczenia, z kim będę rywalizował – po prostu chcę grać z zawodowcami – podkreśla 14-latek.
Przyznał też, że przed zmaganiami podchodził do ewentualnego sukcesu z dystansem. – Ja podchodziłem do rywalizacji mistrzostw Europy spokojnie, mecz po meczu. Tata bardziej patrzył do przodu. Emocje pojawiły się, kiedy pojawiła się szansa na Main Tour, przed półfinałem, który mi dał akces do najważniejszych rozgrywek – dodaje snookerzysta.
O tym, że ma bilet do Main Touru Szubarczyk dowiedział się jeszcze przed startem finału. Po swoim półfinale z zapartym tchem śledził rywalizację Highfielda, bowiem to właśnie jego awans gwarantował mu wejściówkę do najbardziej prestiżowych rozgrywek świata w snookerze. – Zostałem po moim meczu na trybunach, patrzyłem na to, co się działo. Nie rozmawiałem jednak z Liamem, ale to dlatego, że jestem trochę nieśmiały – przyznaje w TVPSPORT.PL z rozbrajającą szczerością.
– Przegrany finał nie sprawił mi dużego zawodu. Przed nim przyszła fala ekscytacji. To ona spowodowała, że odrobinę mniej skupiłem się na ostatnim meczu. Za bardzo byłem rozluźniony, bo już nie graliśmy o bilet do Main Touru. I tak więc byłem bardzo zadowolony po turnieju – zdradza Michał Szubarczyk.
Polski nastolatek napisał historię.
Jeszcze nie tak dawno zachwycaliśmy się tym, że Michał Szubarczyk w wieku (jeszcze wtedy) 13 lat został mistrzem świata U21. Dziś wiemy, że pobił wiele innych rekordów. – Jestem na pewno szczęśliwy i też trochę zdziwiony. Raczej nie spodziewałem przed wyjazdem takiego rezultatu. Wydaje mi się, że jestem najmłodszym finalistą mistrzostw Europy w historii – mówi zawodnik.
W sobotę World Snooker Tour poinformowało, że 14-latek jest też najmłodszym w historii snookerzystą, który zagra w Main Tourze.
– Bardzo dobrze czuję się z tym, że jestem najmłodszym zawodnikiem, który awansował do Main Touru. Taki był plan taty na najbliższe trzy lata. Trochę wcześniej udało się go więc zrealizować – przyznaje.
Polski snookerowy talent nie miał zbyt wiele czasu na świętowanie sobotniego sukcesu. – Po finale poszliśmy robić zdjęcia z pucharami i potem było od razu pakowanie, ponieważ kolejnego dnia rano zaplanowaliśmy powrót do domu. Teraz już jesteśmy w Polsce. Przede mną dzień albo dwa wolnego od gry. Muszę pozaliczać egzaminy w szkole – zdradza.
Zapytaliśmy Kamila Szubarczyka o to, jak w tych okolicznościach można było świętować sukces syna. – Czipsy się kupują, to ulubiona potrawa Michała. O reszcie świętowania jeszcze nie myśleliśmy – mówi.
A jakie plany ma teraz polski talent? Dalekosiężne są bardzo ambitne. – Wygrana turnieju rankingowego i mistrzostwo świata – zaznacza Michał Szubarczyk. – Kolejne plany turniejowe to z kolei eliminacje mistrzostw świata w Sheffield. To nasz priorytet – dodaje Kamil Szubarczyk.