Reprezentacja Polski w meczach z Litwą oraz Maltą nie zaprezentowała żadnego stylu. Progresu, pomysłu i rozwoju nie widzi w drużynie narodowej także były prezes PZPN, a obecny wiceprezydent UEFA Zbigniew Boniek. – Trzeba sobie powiedzieć wprost: reprezentacja gra słabo i nie zrobiła żadnego progresu, od kiedy Michał Probierz ją przejął – mówi w rozmowie z TVP Sport.
Kacper Tomczyk, TVP Sport: – Na początek chcę zapytać o pana komentarz do pomeczowego wywiadu Roberta Lewandowskiego w TVP Sport...
Zbigniew Boniek, wiceprezydent UEFA, były prezes PZPN: – Robert słynie z tego. Kiedyś było słynne osiem sekund milczenia. Teraz w wyrazisty, jasny i dobitny sposób powiedział, że mamy sześć punktów, ale gra nie wygląda najlepiej.
– Zwrócę uwagę na jeden cytat: "Z taktycznego punktu widzenia dużo pracy przed nami. Można pomyśleć, że piłkarz reprezentacji powinien wiele rzeczy wiedzieć. Ale tu trzeba pokazać, przećwiczyć, wytrenować i wtedy piłkarz łapie pewność siebie. Wie, że może grać w ciemno. Wie, jak grać i to trzeba wałkować". Czy według pana to nie jest jednak krytyka sztabu szkoleniowego?
– Nie chciałbym ciągle być tym, który krytykuje Michała Probierza. Finalnie on ma swoje teorie i niech z nimi zostanie. Bierzemy te sześć punktów, natomiast wszystko inne nie zostało w żaden sposób rozwinięte czy rozwiązane. Są tylko takie znaki zapytania. Problemy, które mieliśmy przed tym zgrupowaniem, są takie same, albo i większe. Przyjeżdżają zawodnicy, którzy mają być podstawowymi piłkarzami, a na koniec okazuje się, że największym wygranym zgrupowania jest Jakub Kamiński, który nie był przewidywany do gry. Jest w tym trochę przypadku i chaosu. Nudzi mnie już krytykowanie tej reprezentacji. Tym bardziej że wiem, że Probierz to źle znosi. W związku z tym zostawię ten obszar dla innych.
– Minęło półtora roku od kiedy Michał Probierz jest selekcjonerem reprezentacji Polski. Odpadliśmy z Euro – okej, budujemy reprezentację na eliminacje mistrzostw świata. Spadliśmy z dywizji A Ligi Narodów – okej, budujemy reprezentację na eliminacje mistrzostw świata. Przychodzą eliminacje, gramy z Litwą i Maltą, najsłabszymi rywalami i ten wynik nie może budować naszej narracji, bo gra wyglądała bardzo źle. Zapytam wprost: czy pan w ogóle widzi, że ta reprezentacja robi progres, że to rokuje?
– Wydaje mi się, że nie tylko ja nie widzę, ale nikt nie widzi. Widzimy, że jest duże zamieszanie. Jakbym pana spytał, kto wyjdzie w meczu z Finlandią w pierwszej jedenastce, to mamy co najmniej cztery lub pięć niewiadomych. Slisz przyjechał, nie był w ogóle brany pod uwagę, teraz jest podstawowym defensywnym pomocnikiem. Bogusz, który przyjechał z Meksyku, wszedł na końcówkę z Litwą, potem zagrał pierwszą połowę z Maltą i został odstawiony na bok. Michał lubi dużo zmieniać, dużo wymyślać i nikt nie jest w stanie na niego wpłynąć. Tak grała Cracovia, tak grały wszystkie jego drużyny. Pamiętam, jak kiedyś dzwonił do mnie i mówi: "Słuchaj, mam tu takiego znakomitego młodego chłopaka w Cracovii. Zobaczysz, wychodzi w pierwszym składzie, za pół roku będzie w reprezentacji". Po trzech meczach już nie było o nim słychać, bo gdzieś go wyrzucił, przywrócił do drużyny juniorów. Michał lubi takie rzeczy. Ja chce spokojnie żyć i nie mam zamiaru się z nim boksować. Człowiek chciałby mówić pozytywnie o reprezentacji... Zagrałem w niej 80 meczów. Kocham reprezentację. Rzeczy pozytywnych wokół tej reprezentacji i na boisku jest jednak naprawdę mało. Sam Lewandowski przecież to powiedział, nie tylko o taktyce, ale też o innych aspektach. Zostawiam to innym, kończę na tym i koncentruję się na czymś innym.
– Załóżmy, że jest pan dzisiaj na stanowisku prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Zostawiłby pan po tym dwumeczu Michała Probierza na stanowisku selekcjonera?
– Założenie jest ciekawe, ale tylko teoretyczne. Niektórzy mówią, że Boniek wyrzucił Brzęczka, po eliminacjach Euro, które wygrał. To było w listopadzie 2020 roku, a Brzęczek zakończył pracę w 2021 roku, czyli minął grubo ponad rok. Jakby nie trzeba było, to bym zmiany nie dokonał. Co bym zrobił w obecnej sytuacji? Powiem tak – pomidor.
– Skupiamy się na Michale Probierzu, czyli na twarzy tego sztabu. Ja zapytam o cały sztab: czy pan ma takie przekonanie, że dzisiaj najważniejsza piłkarska drużyna w tym kraju ma sztab jakościowy i kompleksowy? Trenowanie drużyny, to jednak sport zespołowy.
– Ja jestem troszkę innego zdania. Trener dobiera sobie ludzi takich, jacy mu pasują, którzy realizują jego ideę i inicjatywę. To nie jest tak, że w sztabie musi być nie wiadomo kto. Bycie drugim trenerem to też jest trochę inny zawód. Nie weźmiesz trzech najlepszych trenerów i każdy będzie robić swoje. Rozlicza się pierwszego trenera, który jest odpowiedzialny za sztab. Zna ludzi, z którymi współpracuje. On nadaje ton, narzuca sposób pracy i wytycza każdemu zadania. Jakbym się pana spytał, kto jest w sztabie Guardioli czy Luisa Enrique, to pewnie żadnego nazwiska by pan nie wymienił. My lubimy takie wiercenie i szukanie dziury w całym. Trzeba sobie powiedzieć wprost: reprezentacja gra słabo, reprezentacja nie zrobiła żadnego progresu, od kiedy Michał Probierz ją przejął. Minęło 17 miesięcy, a jesteśmy na początku drogi. Dobre jest to, że mamy sześć punktów. Zajmiemy w tej grupie albo pierwsze, albo drugie miejsce. Jak zajmiemy pierwsze, to wszyscy powiemy "przepraszamy pana Michała", bo miał rację. Jak zajmiemy drugie, to nic nie powiemy, bo niższego miejsca niż drugie nie możemy zająć. Tym bardziej, że w Polsce było gloryfikowanie Litwy i Malty przez dwa dni, teraz będziemy mówić coś o Finlandii. Nie wiem, czy ludzie wiedzą, że Finlandia w Dywizji B Ligi Narodów na sześć meczów zrobiła zero zwycięstw, zero remisów i sześć porażek. Przecież to jest podobny poziom do Litwy i Malty.
– Kacper Urbański, objawienie reprezentacji Polski w 2024 roku...
– Przerwę panu: Kacper Urbański to właśnie przykład tego panującego chaosu. Moder nie grał w klubie, a w kadrze wchodził i było widać, że brakuje mu timingu, rytmu. Trener mówił: on musi czasami grać, ja chcę mu pomóc, trzeba mu podać rękę. Urbański prawie zawsze grał w Monzie, dopiero ostatnie dwa-trzy mecze był troszeczkę w gorszej formie i selekcjoner mówi: nie, on musi więcej z siebie dać, musi mnie przekonać. Z zawodnika, który w zeszłym roku wyszedł w debiucie w pierwszym składzie z Holandią na mistrzostwach Europy i wszyscy wskazywali go jako następcę Zielińskiego, został schowany do bunkra i nie wiadomo, kiedy z niego wyjdzie. To tylko pokazuje, że dostosowujemy narrację do wydarzeń. Nie ma głębokich, przemyślanych ruchów.
– Michał Probierz na każdej konferencji prasowej mówi, że reprezentanci muszą oddawać więcej strzałów. Mam wrażenie, że tych narzędzi w ataku pozycyjnym jest za mało, a piłkarze często oddają strzały z nieprzygotowanych pozycji. Nie ma planu B, C i D, gdy rywal nisko się ustawi.
– Muszę panu powiedzieć, że mam ciekawsze zajęcia niż słuchanie konferencji prasowych Michała Probierza. Nie słuchałem nawet jednej.