Przeszliśmy razem przez wiele rzeczy. Wiedziałem, czego mogę się po nich spodziewać, ile mogą dać i ile już dali. Trzeba pracować dalej. Myślę, że to właściwy moment, żeby dać szansę kilku młodym chłopakom i pozwolić odpocząć tym, którzy są z nami długo – mówi TVPSPORT.PL Nikola Grbić po ogłoszeniu powołań na Ligę Narodów 2025. Lista nazwisk reprezentacji Polski siatkarzy wzbudziła duże emocje. Nie ma choćby Marcina Janusza i Grzegorza Łomacza. Czy wrócą na mistrzostwa świata?
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Jak wielki problem miał trener, aby stworzyć listę siatkarzy, z którymi będzie chciał pracować na początku sezonu, wiedząc, że nie każda osoba, którą chce zobaczyć na tej liście, będzie dostępna ze względu prywatne lub zdrowotne powody?
Nikola Grbić: – Pozostanę przy swoim, mówiąc, że wygrywa się tym, co się ma. W Serbii jest takie powodzenie: "Nigdy nie płacz nad rozlanym mlekiem". Podobną sytuację mieliśmy w końcu wiele razy w ciągu ostatnich trzech sezonów, a jedną nawet w półfinale przeciwko USA.
Zawodnicy, którzy byli z nami wcześniej bardzo nam pomogli, gdy zdobywaliśmy medale. Na pewno odczujemy, że ich z nami nie ma. W przeszłości pokazaliśmy jednak, że potrafimy poradzić sobie w naprawdę trudnych kadrowych sytuacjach. Jestem pewien, że damy z siebie wszystko, aby pomóc graczom, którzy są na liście.
– Z osobistego punktu widzenia, czy będzie panu brakowało Marcina Janusza, Grzegorza Łomacza, Łukasza Kaczmarka, Mateusza Bieńka czy Pawła Zatorskiego? Wspomniał pan w wywiadzie dla Polskiego Związku Piłki Siatkowej, że brakuje ich na liście z powodów osobistych lub zdrowotnych.
– Tak, podobnie jak Karola Kłosa. Przeszliśmy razem przez wiele rzeczy. Wiedziałem, czego mogę się po nich spodziewać, ile mogą dać i ile już dali. Trzeba pracować dalej. Myślę, że to właściwy moment, żeby dać szansę kilku młodym chłopakom i pozwolić odpocząć tym, którzy są z nami długo. Nie mówię, że to jest i będzie łatwe, a wszystko będzie tak samo. Postaramy się jednak zrobić to, co w naszej mocy, aby przygotować się jak najlepiej i tak też grać w siatkówkę.
– Czy osoba, której nie ma teraz na liście, ma szansę znaleźć się w składzie na mistrzostwa świata?
– Pomysł tej listy jest taki, aby dać wolne lato zawodnikom, których na niej nie ma. Moją ideą jest więc, aby nie sprowadzać ich z powrotem na mistrzostwa świata. Jeśli nie wezmą udziału w VNL, przerwa będzie duża. Jeżeli mieliby znaleźć się w składzie na Filipiny, musieliby w pewnym momencie zacząć trenować lub grać z nami w czasie Ligi Narodów. Nie da się osiągnąć szczytu formy w ciągu trzech tygodni. To po prostu niemożliwe. Poza tym mamy zaplanowany tydzień wolnego, a nie mogą trenować sami.
Obecnie nie da się zarządzać przygotowaniami w taki sposób, że ktoś w ogóle nie zagra w Lidze Narodów, a później przyjdzie, aby przygotować się do mistrzostw świata. To było możliwe, gdy sam jeszcze grałem, ponieważ Liga Światowa była krótsza i było wystarczająco dużo czasu, żebyśmy mieli wakacje, a następnie zaczęli przygotowania od zera. Teraz nie ma takiej opcji. Dlatego właśnie, aby być na światowym czempionacie, musisz być na liście do VNL. Nie sądzę też, żeby najlepszym pomysłem było to, żeby zadzwonić do niektórych z tych chłopaków w połowie lipca i powiedzieć: "No wiesz, twój kolega ma uraz i musisz wrócić".
– Jako zawodnik był pan rozgrywającym. Marcin Janusz i Grzegorz Łomacz – dwie z najbardziej zaufanych osób, wokół których budował pan grę reprezentacji przez ostatnie trzy lata – nie będą obecni w tym sezonie. Jaka była pana pierwsza myśl, kiedy uświadomił pan sobie skalę rewolucji, która czeka kadrę na rozegraniu?
– Tak, byli na każdym turnieju kończącym. W pewnym sensie jest to więc rewolucja i byłaby dla każdej kadry na świecie, jeśli "wyjęłoby się" z niej dwóch podstawowych rozgrywających. Polska jest jednak jedną z nielicznych drużyn, które mają tak wielu dobrych graczy na każdej pozycji, że to pozwala im utrzymać podobny poziom do tego, którym wcześniej dysponowały. Oczywiście będzie inaczej, ale staram się spojrzeć na to z odrębnej perspektywy. To świetna okazja, żeby dać szansę Marcinowi Komendzie i Jankowi Firlejowi, starając się zapewnić im najlepsze możliwe wsparcie, aby stali się najlepszymi wersjami siebie.
– Zapytam żartobliwie: czy pan nie lubi Aluron CMC Warta Zawiercie?
– (śmiech) Chciałem stamtąd jednego gościa, ale niestety go nie ma.
– Mowa o Mateuszu Bieńku. W składzie klubu wyróżniali się jednak również Bartosz Kwolek i Karol Butryn. Co do pierwszego z nich, wielu pyta czy to owoc sytuacji sprzed kilku lat. Dziwi też nieobecność Karola. Dlaczego zapadły takie decyzje?
– Nie będę kłamał, nie rozmawiałem z Kwolem. Nikt mnie jednak nie pytał o to dwa lata temu, czy w zeszłym roku. Dlaczego mielibyśmy więc rozmawiać o tym w tym roku? Co do Karola, to po rozmowie z nim postanowiłem wypróbować nowych, młodych chłopaków, którzy będą mieli w kadrze podobną rolę, którą on miał w ostatnich latach. Zgodziliśmy się na to. To wszystko. Naprawdę, nie mam nic przeciwko Aluron CMC Warta Zawiercie.
– Siedem nowych twarzy w kadrze. Debiutanci będą wyłącznie do treningu "w bazie" czy też planuje pan powołać część z nich na rozgrywki Ligi Narodów?
– Jedyną możliwością, aby zobaczyć pracę tych chłopaków, jest powołanie ich do składu. Pierwszym krokiem jest danie im szansy na trening z nami, a później pozwolenie na rozegranie kilku meczów towarzyskich, tak jak robiłem to w ostatnich latach. I to wszystko. Oczywiście, że niektórzy z nich mogą się znaleźć w "czternastce" na mistrzostwa świata. Na pewno jeden libero będzie nową "twarzą", podobnie może być w przypadku środkowych.
Muszę jednak ich najpierw zobaczyć. Jedno to przyglądanie się im w klubie lub reprezentacji do lat 21, uniwersyteckiej, a co innego trenowanie ich we własnej siłowni. Zaznaczę, że lista, którą we wtorek opublikowaliśmy, nie jest jeszcze oficjalną listą dla FIVB. Ta zostanie przedstawiona 14 maja. Spis, który właśnie podałem, może ulec zmianie.
Chcę tych siatkarzy zobaczyć, przekonać się, jak sobie radzą, co mogą nam dać, jak trenują, aby mieć w zespole "kontynuację". To najlepsza okazja dla tych chłopaków, aby się pokazać i dla mnie, aby ich zobaczyć. Zaczynamy trenować 30 kwietnia, dzień wcześniej wszyscy przyjadą do Spały. Mówiąc "wszyscy" mam na myśli na początek ośmiu, dziewięciu siatkarzy, ponieważ wszyscy inni zagrają w play-off. Okres dziesięciu dni, a atak naprawdę prawie dwóch tygodni, będzie więc dla mnie dobrym czasem, aby ich trochę lepiej poznać i zrozumieć.
– Jakub Nowak – to nazwisko dla wielu może być zaskoczeniem. Ma 19 lat, występuje w 1. Lidze, ale jest też liderem klasyfikacji blokujących a tamtejszych rozgrywkach. Dlaczego zwrócił pan uwagę akurat na niego?
– Nie jest jedynym chłopakiem, któremu się przyglądałem. Rozmawiałem z moim sztabem oraz Piotrem Grabanem na temat interesujących talentów. Dali mi kilka spostrzeżeń i kilka nazwisk, których występy następnie obejrzałem na wideo. Nie jest więc tak, że kogoś wybrałem tylko dlatego, że jest liderem jakiegoś rankingu i nagle nakażę mu zablokować najlepszych siatkarzy na świecie.
Pracując z reprezentacją, można zobaczyć wielu graczy, którzy są naprawdę dobrzy w drużynach młodzieżowych. Kiedy jednak przychodzą do seniorskiej reprezentacji, po prostu się gubią. Jakub Nowak ma 19 lat, podobnie jak Maks Granieczny. Pokazują pewien potencjał. Powiedziałem im, że nie chcę, żeby teraz zaczęli "latać" i myśleli, że są przyszłymi gwiazdami, kolejnymi Zatorskimi, Bieńkami, Simonami tylko dlatego, że dostali powołanie do reprezentacji. Mają twardo stąpać po ziemi.
Niektórzy siatkarze, którzy byli z nami, nie rozwijali się tak, jak miałem nadzieję. Cała struktura dawania im świetnych kontraktów, mówienia o nich, jakby byli przyszłymi gwiazdami, wcale nie pomaga. Powołanie ma być wsparciem – "widziałem, że robisz coś dobrego, ale przed tobą jeszcze długa droga". Chcę pomóc tym młodym chłopakom, ale też z drugiej strony pokazać, że nigdy nie jest za późno.
Mateusz Czunkiewicz dostał szansę, ponieważ ma za sobą niesamowity sezon. Był zaskoczony, nie spodziewał się tego. Nie jest jednak tak, że ktoś zagra jeden mecz i od razu przyjdzie do kadry. Jeśli ktoś się przykłada, poprawia, może się zdarzyć, że dostanie okazję, żeby pojawić się w reprezentacji. Kiedy jednak już przyjedzie, trzeba będzie zweryfikować, jak wszystko się poukłada.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.