| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Bartosz Bereszyński od kilku lat z powodzeniem występuje w klubach Serie A. Polskiemu defensorowi w czerwcu kończy się jednak kontrakt z Sampdorią Genua i nie wiadomo, czy zdecyduje się na jego przedłużenie. W rozmowie z TVPSPORT.PL 32-latek został zapytany o możliwy powrót do Legii Warszawa. – Czuję się znakomicie, a wszystko zależy od tego, jakie propozycje pojawią się w czerwcu – powiedział obrońca.
Bartosz Bereszyński to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich zawodników w Serie A. Popularny "Bereś" od 2017 roku spełnia swój włoski sen, kiedy to przeniósł się z Legii Warszawa do Sampdorii Genua za 1,8 miliona euro.
Polskiemu obrońcy w czerwcu 2025 roku kończy się jednak kontrakt i nie wiadomo, czy nadal będzie chciał grać dla "Blucherciatich". W przeszłości Bereszyński zawojował polskie podwórko, zdobywając cztery tytuły mistrzowskie i trzy Puchary Polski z Legią Warszawa. Czy jest możliwość powrotu do macierzy?
– Czuję się znakomicie, a wszystko zależy od tego, jakie propozycje pojawią się w czerwcu. Z Legii żadnego kontaktu nie było, ale ja nigdy nie mówię "nigdy", ani "nie". Życie i piłka nożna nauczyły mnie, by nie wykluczać, ani nie zamykać się na żadną opcję. Nie ukrywam jednak, że chciałbym zostać i grać na wyższym poziomie niż w Ekstraklasie, czuję się na siłach, by temu podołać. Chciałbym jeszcze coś zdziałać we Włoszech albo w innym kraju. Zobaczymy, kto się zgłosi i co zaproponuje, a potem wybiorę opcję najlepszą dla mnie i dla rodziny. Nie ukrywam, że jej zdanie będzie najważniejsze, są na pierwszym miejscu i nigdy nie podejmę decyzji wyłącznie pod swoim kątem, a tylko pod kątem rodziny – powiedział zawodnik w rozmowie z Robertem Błońskim z TVPSPORT.PL.
Bereszyński w Legii zagrał ponad 100 meczów, a wcześniej świętował mistrzostwo Polski z jej największym rywalem – Lechem Poznań. Ostatnio 32-latek wrócił do reprezentacji Michała Probierza po kontuzji, jakiej nabawił się w meczu Ligi Narodów z Portugalią. Selekcjoner mocno chwalił obrońcę za końcówkę występu eliminacji mistrzostw świata z Maltą i wskazywał go jako przykład do naśladowania ze względu na długi staż w zespole.
– Sampdoria poprosiła mnie tylko o lojalność i uczciwość – chcieliby wiedzieć, jeśli rozpocznę rozmowy z innym klubem. To nasza dżentelmeńska umowa. Ale i ja mam swój osobisty cel na ten sezon – chciałbym zostać obcokrajowcem z największą liczbą występów w klubie. Na razie liderem jest Brazylijczyk Toninho Cerezo, który uzbierał 216 meczów. Ja mam ich 208, a do końca zostało osiem kolejek. Byłoby to dla mnie coś wyjątkowego, szczególnie, że Sampdoria ma piękną historię. A w dzisiejszych czasach takie przywiązanie do jednych barw jest czymś rzadko spotykanym. To też dla mnie cel – powiedział zawodnik.