Czarne chmury zbierają się nad selekcjonerem reprezentacji Azerbejdżanu – Fernando Santosem. Portugalczyk od czasu objęcia tamtejszej kadry nie wygrał z nią żadnego z ośmiu rozegranych spotkań. Tym razem Azerowie ulegli w meczu towarzyskim Białorusi (0:2). Cierpliwość władz związku może się niedługo skończyć.
Fernando Santos szybko przeszedł drogę od bohatera do zera. Portugalczyk był utożsamiany z geniuszem taktycznym, gdy poprowadził swoich rodaków do triumfu na mistrzostwach Europy w 2016 roku.
Nikt wtedy nie przypuszczał, że kilka lat później tak wielkie nazwisko zasiądzie za sterami reprezentacji Polski. Niestety, jego zatrudnienie okazało się wielką farsą, a biało-czerwoni pod jego wodzą przegrali trzy mecze eliminacji ME, doznając chociażby upokarzającej porażki z Mołdawią (2:3).
Santos został zwolniony, a na kilka miesięcy znalazł angaż w tureckim Besiktasie. Wkrótce na jego usługi nabrała się reprezentacja Azerbejdżanu. Portugalczyk rozpoczął pracę na nowym stanowisku we wrześniu 2024 roku, a jego drużyna na start zaliczyła pięć porażek (w tym druzgocącą 0:6 ze Szwecją) i jeden remis, przez co spadła do najniższej dywizji Ligi Narodów.
Jakby tego było mało, w ostatnim meczu towarzyskim Azerowie ulegli 0:3 Haiti. Na horyzoncie czeka ich grupa eliminacji mistrzostw świata 2026, w której zmierzą się z Francją, Islandią i Ukrainą. Tymczasem Azerbejdżan przegrał kolejne towarzyskie spotkanie, z Białorusią (0:2). Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że do początku zmagań w eliminacjach Portugalczyk może nie dotrwać na stanowisku. Jak wyliczył portal "Transfery Piłkarskie", Santos jest najgorszym selekcjonerem azerskiej kadry od 30 lat!
2 - 0
Portoryko
6 - 0
Bonaire
0 - 2
Białoruś
1 - 2
Aruba