Za nami pierwsze mecze reprezentacji Polski w eliminacjach mistrzostw świata 2026. Biało-czerwoni pokonali Litwę (1:0) i Maltę (2:0), ale spadła na nich krytyka za styl gry. Grzegorz Lato broni jednak piłkarzy i Michała Probierza. – Pamiętajmy, że to nie trener gra i wychodzi na boisko. Trzeba się zastanowić, z czego ma zbudować silną reprezentację? – pyta król strzelców mundialu 1974 w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Jakie są pana wrażenia po dwóch marcowych występach reprezentacji Polski?
Grzegorz Lato: – Jeśli chodzi o pierwsze spotkanie, to nie ma o czym rozmawiać. Mecz się odbył i wygraliśmy 1:0. Można powiedzieć tylko tyle. Nie chcę znęcać się nad naszą reprezentacją. Trener na pewno mobilizował zawodników, ale wiem, jak piłkarze potrafią podejść do spotkania ze znacznie niżej notowanymi rywalami. Być może byli zbyt rozluźnieni. Cieszyć może natomiast to, że drugie spotkanie było już lepsze. Widać było, że reprezentanci chcą zrehabilitować się po nieudanym, chociaż wygranym meczu z Litwą. W starciu z Maltą były zaangażowanie i agresywność w poczynaniach naszych piłkarzy. Musimy też pamiętać, że to inne czasy i rzadziej zdarza się, że jedna reprezentacja pokonuje drugą różnicą sześciu czy siedmiu bramek.
– Po ostatnich meczach duża krytyka spadła nie tylko na reprezentantów, ale również na selekcjonera. Zgadza się pan z negatywnymi ocenami pracy Michała Probierza?
– Mieliśmy już różnych selekcjonerów, wystarczy przypomnieć eksperymenty z zagranicznymi trenerami. Pamiętajmy, że to nie trener gra i wychodzi na boisko. Trzeba się zastanowić – z czego Probierz ma zbudować silną reprezentację? W naszych ekstraklasowych klubach w większości występują obcokrajowcy. Ci, którzy wyjeżdżają do zagranicznych drużyn, często decydują się na to za wcześnie i siedzą na ławce. Teraz selekcjoner niejednokrotnie musi stawiać na kogoś, kto w klubie odgrywa rolę rezerwowego.
– Za Probierzem już półtora roku pracy. Jak patrzy pan na to, co dotychczas zrobił z drużyną narodową?
– Na razie jest to 50 na 50, ale jak już wspomniałem, Probierz ma związane ręce. Do tego dochodzą kontuzjowani Nicola Zalewski i Piotr Zieliński. Uważam, że ostatnie spotkanie pokazało, że powoli idziemy do przodu. Dobrze, że wciąż mamy klasowych bramkarzy. Akurat to nie zmienia się od lat. Cały czas trwa przemiana pokoleniowa. Jeśli awansujemy na najbliższy mundial, to Robert Lewandowski będzie wówczas już prawie 38-latkiem...
– Tymczasem dalej trudno wyobrazić sobie drużynę narodową bez niego. To jego gol uratował nas w spotkaniu z Litwą.
– Tamten mecz wygrał nam przede wszystkim Łukasz Skorupski i jego kapitalna interwencja. Pocieszające jest to, że w starciu z Maltą poradziliśmy sobie bez Roberta w wyjściowej "jedenastce". Chłopcy biegali i ciężko pracowali na całym boisku, a to jest kluczowe w dzisiejszej piłce. Po tym drugim meczu dostrzegam iskierkę nadziei.
– Który z reprezentantów zrobił na panu najlepsze wrażenie?
– Dwa gole z Maltą strzelił Karol Świderski, do tego bardzo dobrze zaprezentował się Jakub Kamiński. Nie możemy zapominać, że jeden dobrze grający zawodnik nie wygra spotkania. To samo dotyczy gry w obronie, na którą często narzekamy. Mamy tam dziurę i popełniamy zbyt wiele błędów. Selekcjoner ma czas do czerwca, by rozejrzeć się i zastanowić, co można z tym zrobić. Wiele zależy jednak po prostu od współpracy zawodników i wzajemnej asekuracji. To coś, co w piłce nie zmienia się już od czasów, gdy ja występowałem w reprezentacji.
– W czerwcu rozegramy jedno spotkanie o stawkę. Naszym wyjazdowym rywalem będą Finowie. Jakiego meczu się pan spodziewa?
– To niewygodny, trudny przeciwnik. Na mecz z nami wyjdą z nożem na gardle, bo potknęli się w starciu z Litwą i jeśli chcą zachować realne szanse na baraże, nie mogą z nami przegrać. Musimy być przygotowani na to, że nikt się przed nami nie położy i czeka nas wielka walka o trzy punkty.
– Czy uważa pan, że mamy jakiekolwiek szanse na awans z pierwszego miejsca? Konieczne do jego zajęcia będzie osiągnięcie dobrych wyników z Holandią...
– Musimy skupić się na tym, by wygrać wszystkie mecze z Litwą, Maltą oraz Finlandią i spróbować postawić się Holendrom. Oglądałem jednak ich spotkanie z Hiszpanią. Mecz stał na bardzo wysokim poziomie i będziemy mieli wielkie problemy z tym rywalem. Dziś trudno cokolwiek przewidzieć. Życzę reprezentacji jak najlepiej, ale wydaje mi się, że będziemy musieli skoncentrować się na drugiej ścieżce do występu na mundialu, która wiedzie przez baraże.
Następne