Reprezentacja Polski wygrała dwa pierwsze mecze eliminacji mundialu 2026, ale styl gry biało-czerwonych wywołał dużą krytykę. W wątpliwość poddawana jest też półtoraroczna praca Michała Probierza. Do tego tematu odniósł się Marek Papszun, który był przymierzany do pracy w drużynie narodowej w tym samym czasie, co obecny selekcjoner. – Zrozumiałem, jak to wygląda, że nie liczy się do końca merytoryka, osiągnięcia, to, co jako trener ty możesz zrobić tylko wchodzą też inne elementy w to wszystko – stwierdził szkoleniowiec Rakowa Częstochowa w rozmowie z kanałem Na Wylot.
Michał Probierz przejął reprezentację Polski we wrześniu 2023 roku po tym, jak zwolniony został Fernando Santos. Drugim kandydatem do objęcia kadry był wówczas Marek Papszun. Probierz zdołał wywalczyć z biało-czerwonymi awans na Euro 2024, ale następnie spadł z dywizji A Ligi Narodów, a jego zespół w słabym stylu zaczął walkę o mistrzostwa świata. Trener Rakowa Częstochowa w rozmowie z kanałem Na Wylot na Youtube wrócił do wydarzeń sprzed półtora roku.
– Jestem człowiekiem emocjonalnym i w pierwszym tempie te emocje może trochę biorą górę. To tak jak z Legią, dziś podobnie jak z reprezentacją podchodzę do tego inaczej, na zupełnym luzie (...) Przeszła mnie taka myśl: co byłoby jak to ja prowadziłbym kadrę, skoro byłem jeszcze słabszym kandydatem? Co wtedy by się działo i jak byśmy grali, jeśli teraz to wygląda nie najlepiej? Tak do tego podchodzę – stwierdził z uśmiechem.
Następnie, już na poważnie, dodał: – Jest prezes związku, który miał prawo wybrać trenera. Zrozumiałem jak to wygląda, że nie liczy się do końca merytoryka, osiągnięcia, to, co jako trener ty możesz zrobić, tylko wchodzą też inne elementy w to wszystko. Ale nie ma u mnie żadnego żalu ani złej krwi, bo takie są zasady. Prezes PZPN-u może wybrać, kogo chce. Księgowej raczej nie zatrudni, chyba że będzie miała licencję UEFA Pro. Ale tak się też może zdarzyć, księgowa również może mieć licencję i może być trenerem reprezentacji. Jeżeli jest przyzwolenie społeczne i środowiska piłkarskiego, żeby tak to się odbywało, to może tak być. Nie mam na to wpływu i nie tracę energii. Dzś nie myślę o tym, jestem szczęśliwy w Rakowie i to jest moje miejsce – zaznaczył.
Czytaj też: Probierz odpowiada "Lewemu". "Nie ma takich piłkarzy"
Papszun opuścił Raków po sezonie 2022/2023 i przez rok pozostawał bez pracy. Zdradził, jakie propozycje pojawiły się przez okres przed powrotem do klubu z Częstochowy. – Ofert nie było dużo, ale było kilka. Nie zdecydowałem się ze względu na to, że to nie były kluby, do których chciałbym trafić. Była jedna propozycja z reprezentacji zagranicznej, ale też nie na tyle satysfakcjonująca poziomem sportowym żebym się na to zgodził, chociaż była duża determinacja ze strony tego związku – wyznał.
– Najlepsza konkretna oferta była wtedy, kiedy już dogadałem się z Michałem Świerczewskim. Oczywiście mogłem z tego wyjść, ale nie zrobiłem tego i zrezygnowałem, bo nie chciałem już czekać. Michał był jak zawsze zdeterminowany i wyprzedził konkurencję. Ciekawy to był czas, bo były fajne kluby, ale finalnie nie doszło do wyboru. W tych klubach wybrali duże nazwiska, gdzie docenieniem była dla mnie sama obecność w kręgu zainteresowań tych klubów. Dziś marka naszych trenerów w Europie jest słaba, bo właściwie nie istniejemy. To też nie pomaga, nie mamy dyrektorów sportowych, nie mamy mocnych agentów, którzy mogliby nas wprowadzić do klubów z tego średnio-wyższego poziomu, ale w Polsce nie mamy się czego wstydzić – spuentował trener częstochowskiej drużyny.
Następne