Michael Hayboeck zapowiedział w trakcie sezonu zakończenie kariery. Wydawało się, że Austriak pożegna się z publiką występem w finałowych zawodach Pucharu Świata w Planicy. Na liście startowej nie ma jednak jego nazwiska. 34-latek ma za to skoczyć w przerwie między seriami.
Popularny "Rekin" zapowiedział zakończenie kariery 4 lutego. – Pierwotnym celem było kontynuowanie zmagań do igrzysk olimpijskich w 2026, ale pozostawiłem tę decyzję otwartą. Gdy jesienią urodził się mój syn, uświadomiłem sobie jeden ważny aspekt. Przez ostatnie kilka miesięcy czułem, że po tym sezonie nadejdzie idealny moment, aby szczęśliwie zakończyć karierę, spędzić czas z rodziną i z niecierpliwością oczekuję nowych rzeczy – zaznaczył wówczas.
Po zapowiedzeniu końca kariery Hayboeck obniżył formę na skoczni. Nie potrafił już nawiązać do świetnych skoków jeszcze z grudnia i stycznia, gdy stawał na podium w Titisee-Neustadt, Garmisch-Partenkirchen (tam pobił też rekord skoczni) oraz Oberstdorfie. Pojechał na mistrzostwa świata do Trondheim, ale nie wystąpił tam w zawodach.
Zabraknie go też na liście zmagań w finale sezonu w Planicy. Austriacy zdecydowali, że zastąpi go Markus Mueller.
Jak informuje Michał Chmielewski, Hayboeck pojawi się w niedzielę na skoczni, ale jego pożegnalna próba będzie miała miejsce między 1. a 2. serią.
Hayboeck ma za sobą karierę zwieńczoną dziewięcioma medalami wielkich imprez – każdy zdobył w drużynie. Niespełna 34-letni Austriak wygrał pięć konkursów Pucharu Świata, a w sezonie 2014/15 był liderem tego cyklu.