Aryna Sabalenka pokonała Jessicę Pegulę 7:5, 6:2 w finale turnieju WTA 1000 w Miami. Liderka zestawienia tenisistek dzięki udanemu występowi na Florydzie znacznie powiększyła przewagę nad Igą Świątek i w rankingu wyprzedza ją już o 3071 punktów.
Kiedy po długim i wyrównanym pierwszym gemie Sabalenka przełamała Amerykankę do zera, wydawało się, że finał może mieć jednostronny przebieg. Było jednak całkowicie inaczej. Pegula błyskawicznie się pozbierała i mimo trudnych warunków, jakie postawiła Białorusinka, odrobiła straty.
Sabalenka grała agresywnie, ale Pegula świetnie radziła sobie w defensywie, a także przy siatce i do przełamań po obu stronach dochodziło jeszcze dwukrotnie. Liderka rankingu WTA mogła zdecydowanie szybciej rozstrzygnąć kwestię zwycięstwa w pierwszym secie, kiedy przed własnym serwisem wyszła na prowadzenie 5:3, jednak Amerykanka przełamała ją oddając jej zaledwie jeden punkt. Białorusinka w kolejnych gemach dołożyła do swoich statystyk kolejne forhendowe zagrania kończące i zamknęła seta z wynikiem 7:5.
Drugi set, wzorem schematu znanego już z poprzedniego, rozpoczął się od wzajemnych przełamań. Choć wynik tej partii może tego nie oddawać, w właściwie każdym gemie zawodniczki toczyły wyrównaną walkę i pokazywały zagrania godne finału. Więcej skuteczności i opanowania w decydujących momentach miała jednak Sabalenka, dzięki czemu zdołała przełamać Pegulę jeszcze dwa razy.
Dla Białorusinki to drugi tytuł wywalczony w tym roku. Wcześniej na początku stycznia triumfowała w Brisbane.