Damian Wrzesiński pokonał Edixona Pereza na gali Dzierżoniów Boxing Night. Polak był liczony [WIDEO]

Na gali Dzierżoniów Boxing Night Damian Wrzesiński (29-4-2, 7 KO) pokonał Wenezuelczyka Edixona Pereza (29-12-1, 23 KO). Po emocjonującym ośmiorundowym pojedynku sędziowie jednogłośnie przyznali zwycięstwo Polakowi, który jednak był liczony w 5. rundzie.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Polak rozkwasił nos rywalowi. "Poczułem jak chrupnęło" [WIDEO]

Czytaj też

Polak rozkwasił nos rywalowi. "Poczułem jak chrupnęło" [WIDEO]

Udany powrót Wrzesińskiego na gali w Dzierżoniowie

Dla Wrzesińskiego był to powrót po czwartej porażce w zawodowej karierze – w grudniu ub. roku walczył w Irlandii, gdzie musiał uznać wyższość niepokonanego Sułtana Zaurbeka, który zwyciężył jednogłośnie na punkty. Rywalem Polaka był Wenezuelczyk Perez, który może się pochwalić niemal 80-procentową skutecznością nokautów (z 29 zwycięstw 23 razy wygrał przed czasem).

Początek był nieco chaotyczny w wykonaniu Polaka, który jednak szybko opanował sytuację i zaczął uzyskiwać przewagę. Przede wszystkim był aktywniejszy i wyprowadzał więcej ciosów. Perez był jednak niebezpieczny, a jego głównym atutem było mocne uderzenie z prawej ręki. W 2. rundzie Wrzesiński wyprowadził ładną kombinację lewy-prawy, a ponieważ przeciwnik obniżył pozycję i nie stał zbyt stabilnie, po zainkasowaniu tych ciosów lekko się zachwiał. Polak boksował mądrze i gdy tylko Wenezuelczyk próbował przyspieszyć, jego zapędy były duszone w zarodku.

Ambitny Perez się nie zrażał i parł do przodu. Pod koniec trzeciego starcia wyprowadził potrójny lewy prosty, który zaakcentował mocnym prawym. To było poważne ostrzeżenie dla Polaka, który jednak w 5. rundzie nie ustrzegł się błędu. Wenezuelczyk ponownie zakończył swój atak mocnym prawym sierpowym, który tym razem doszedł do głowy Wrzesińskiego. Polak przewrócił się i był liczony, ale pokazywał, że nic mu nie jest i może kontynuować walkę. Wyglądało to tak, jakby po prostu poczuł się zbyt pewnie, za co przyszło mu zapłacić nokdaunem.

Od tego momentu "Wrzos" zmienił taktykę i zaczął boksować... bardziej ofensywnie. Aktywniejszy boks kosztował go sporo sił, ale przynosił efekty, bo Perez z każdą kolejną minutą był coraz bardziej zmęczony. Inna sprawa, że Wenezuelczyk wciąż rzucał niebezpiecznymi sierpami, a obrona Polaka - delikatnie mówiąc - nie była zbyt szczelna.

Na 10 sekund przed końcem 7. rundy Wrzesiński wyprowadził cztery mocne ciosy, które doszły do celu i wydawało się, że jest bliski nokdaunu. Perez jednak odpowiedział i przetrwał do gongu. Ostatecznie po ośmiu rundach zwycięzcę musieli wskazać sędziowie, którzy byli jednomyślni – wszyscy punktowali na korzyść pięściarza z Poznania (76:75, 77:74, 77:74).

– Byłem dobrze przygotowany, nie lekceważyłem rywala, ale przyznam szczerze, że postawił poprzeczkę wyżej, niż się spodziewałem – powiedział Wrzesiński tuż po walce w rozmowie z TVP Sport. – Od pierwszej rundy czułem każdy jego cios, ale przyjmowałem je na rękawice. Wiedziałem, że nie mogę przyjąć żadnego uderzenia na głowę. Niestety mnie przycelował, dlatego zmieniłem taktykę. Zacząłem wywierać na nim presję żeby go zamęczyć, bo widziałem, że jak zostawiam mu więcej miejsca, to jego uderzenia były bardziej dynamiczne. Zamęczałem go i to dało efekt – podsumował.

W walce wieczoru Michał Leśniak (19-3-3, 4 KO) wygrał z niepokonanym dotąd Uzbekiem Mashkhurbekiem Kambarovem (9-1, 4 KO). Po dziesięciu rundach sędziowie jednogłośnie punktowali 99-91, 99-91, 96-94 na korzyść Polaka.

Dzierżoniów Boxing Night. Wyniki:

Michał Leśniak – Mashkhurbek Kambarov – jednogłośnie na punkty
Tomasz Nowicki – Hubert Kwapisz – remis (78:74, 76:76, 76:76)
Damian Wrzesiński – Edixon Perez – jednogłośnie na punkty
Klemens Szczepaniak – Ondrej Budera – jednogłośnie na punkty
Wiktor Skiba – Damian Cieślik – remis (39:37, 38:38, 37:39)

Polak rozkwasił nos rywalowi. "Poczułem jak chrupnęło" [WIDEO]