Bramkarz w czasie gry, gdy piłka i akcja były daleko od niego, wziął bidon i się napił. Sędzia gwizdnął, podyktował rzut wolny pośredni, po którym padł gol. Zrobiła się afera, sędzia jest obiektem krytyki oraz drwin i kpin w całej Polsce, a tak naprawdę zrobił tylko coś, co wymyśliły i ustaliły władze Kolegium Sędziów PZPN.
Sytuacja zdarzyła się w czasie meczu Sokół Kołbiel – OKS Otwock w klasie B. To najniższy poziom rozgrywek seniorskich w Mazowieckim Związku Piłki Nożnej. Sędzia Hubert Pułapa – postać niemalże legendarna na mazowieckich boiskach i wzbudzająca swoimi decyzjami mnóstwo kontrowersji – w czasie gry dostrzegł, że bramkarz gości się napił. Arbiter gwizdnął, podyktował rzut wolny pośredni, wykonawca podał piłkę, po chwili padł strzał i tuż po nim padła też bramka.
Mniejsza o wynik, sytuacja zdziwiła lub zbulwersowała wiele osób z obu klubów i jeszcze więcej osób, które zobaczyły ją na filmiku udostępnionym w internecie. Decyzja sędziego jest sprzeczna z tym, co wielu piłkarzy i kibiców wiele razy widziało na żywo lub w meczach transmitowanych przez telewizję. Dlaczego więc sędzia Pułapa przerwał grę z powodu picia?
W oryginalnych "Laws of the Game" – ustalonych przez The IFAB i akceptowanych przez FIFA, UEFA i ich członkowskie związki narodowe – nie ma żadnego przepisu, który wprost nakazywałby ukarać bramkarza i jego drużynę za picie w czasie gry. Łatwo to sprawdzić pobierając ten dokument ze strony theifab.com, otwierając go i poprzez wyszukiwarkę wynajdując miejsca, w których jest mowa o piciu. Wystarczy wpisać: "drink" (czasownik "to drink" znaczy "pić"). To słowo w angielskiej wersji przepisów występuje sześć razy, ale tylko raz w kontekście niesportowego zachowania. Tyle że w zupełnie innym kontekście, w innej sytuacji niż picie…
Na stronie 115 jest punkt pod tytułem "Caution". Po polsku to napomnienie, czyli żółta kartka. Ten fragment tekstu zaczyna się od słów: "Caution offences include (but are not limited to):". Tłumaczymy: "Przewinienia karane napomnieniem (żółtą kartką) zawierają (ale nie ograniczają się do):".
Dalej jest lista różnych przewinień, a wśród nich to jedno, które zawiera słowo "drink", a dokładnie: "• dissent by word or action including: - throwing/kicking drinks bottles or other objects". Tłumaczymy: "• sprzeciw wyrażony słowem lub czynem zawierający: - rzucanie/kopanie butelek z napojami lub innych przedmiotów".
Tak więc mamy jasność: The IFAB zdecydowała, że żółtą kartkę należy pokazać za rzucanie lub kopanie butelek na znak protestu. Tyle, tylko tyle. Natomiast o karaniu za picie w czasie gry w dokumencie pod tytułem "Laws of the Game" nie ma ani słowa.
Z innej strony – wpisujemy w wyszukiwarce internetowej pytanie: czy piłkarz może pić w czasie gry? Pojawia się wiele odpowiedzi:
"Tak, piłkarz może pić wodę w trakcie meczu", "Nawodnienie jest bardzo ważne dla sportowców", "Piłkarze powinni pić wodę nie tylko przed, w trakcie i po meczu, ale także przez cały dzień", "Napoje izotoniczne to podstawowe źródło wody w trakcie treningu i meczu", "Sportowiec powinien pić 200-300 ml płynu co 15 minut w trakcie meczu" i wiele podobnych.
Na stronach o sporcie lub o zdrowiu trudno znaleźć inne treści, bo to oczywiste, że picie jest zdrowe, często potrzebne, czasem wręcz niezbędne. To dlatego, szczególnie w czasie upalnych dni, sędziowie zarządzają w czasie meczu dodatkową przerwę na picie.
Nie ma wątpliwości co do tego, że piłkarze muszą pić, zatem sam fakt picia nie powinien być postrzegany i traktowany jako niesportowe zachowanie karane żółtą kartką, lecz powinien być traktowany jako troska o swoje zdrowie.
Na jakiej zatem podstawie polski sędzia podjął decyzję o podyktowaniu rzutu wolnego pośredniego i pokazaniu żółtej kartki? Sam sobie tego przecież nie wymyślił. A zatem? Otóż: zdecydował tak na podstawie polskiej interpretacji i spowodowanej nią nadinterpretacji – jedno i drugie to dzieła PZPN, a konkretnie: Kolegium Sędziów. Ale po kolei.
O tym, że PZPN źle przetłumaczył "Przepisy gry" z języka angielskiego na polski, pisaliśmy już wiele razy. Niżej publikujemy listę z niektórymi artykułami, w których tę sprawę opisywaliśmy. Złych tłumaczeń PZPN jest wiele, ale w tych tekstach ograniczyliśmy się tylko do tych wątków, które miały związek z ostatnimi błędami polskich sędziów lub z głośnymi kontrowersjami. Teraz dopisujemy odcinek o piciu.
Do polskiego wydania "Przepisów gry" (tak, tych źle przetłumaczonych, w których od lat tkwią różne błędy) PZPN co roku uparcie dodaje część pod tytułem "Postanowienia Polskiego Związku Piłki Nożnej". To sprawia, że polscy sędziowie traktują tę część jako fragment "Przepisów gry". Ba, na testach ze znajomości "Przepisów gry" bardzo często pojawiają się pytania związane tylko i wyłącznie z treścią "Postanowień Polskiego Związku Piłki Nożnej". Wiele z nich to wymysły i ustalenia PZPN, a konkretnie: wymysły i postanowienia członków władz Kolegium Sędziów. Że twórczość PZPN jest zabawna lub żenująca, że wypacza sens gry i przebieg oraz wyniki rozgrywek w Polsce – o tym też pisaliśmy. To też można łatwo sprawdzić: klikając i czytając ten lub inne niżej wymienione artykuły.
A co z piciem?
Kolegium Sędziów PZPN w "Postanowieniach Polskiego Związku Piłki Nożnej" umieściło między innymi fragment pod tytułem "Spożywanie płynów przez zawodników". W nim ustaliło coś, czego The IFAB nie ustalił. Czytamy punkt 28. znajdujący się na stronie 229:
"Zawodnicy i sędziowie mogą przyjmować płyny orzeźwiające podczas trwania zawodów, z zachowaniem następujących zasad:
• Podczas przerwy w grze zawodnicy mogą spożywać płyny z podanych im butelek plastikowych wyłącznie znajdując się na polu gry.
• Zabrania się wrzucania na pole gry jakichkolwiek opakowań zawierających płyny.
• Bramkarz może umieścić plastikową butelkę z płynem w rogu swojej bramki.
• Plastikowe butelki mogą być umieszczane w odległości 1 m od linii bocznych. Nie mogą przeszkadzać sędziom asystentom w wykonywaniu swoich obowiązków.".
Pierwszy z punktów oznacza, że według KS PZPN pić można tylko i wyłącznie w czasie przerwy w grze. Cóż, taka jest oficjalna polska interpretacja. Co gorsza, z tego wywodzi się nadinterpretacja, że picie w czasie gry – choćby nawet tylko przez bramkarza, który jest daleko od piłki i daleko od akcji – jest przewinieniem niesportowym i tak poważnym, że należy grę przerwać, podyktować rzut wolny pośredni, a "winnego" ukarać żółtą kartką. To sytuacja jak z testów teoretycznych dla sędziów… polskich.
Sędzia Pułapa zapewne zna polskie "Przepisy gry", czytał "Postanowienia Polskiego Związku Piłki Nożnej’ wiele razy i pewnie wiele razy natknął się w czasie testów pisemnych na pytania związane z piciem w czasie gry. Nawet obudzony o trzeciej w nocy, zmęczony i zaspany, powiedziałby iż w takiej sytuacji należy się żółta kartka. Takie szkolenia mu się nie przyśniły, więc kiedy taka sytuacja zdarzyła się na jawie, gwizdnął, podyktował rzut wolny pośredni i pokazał żółtą kartkę. Łatwizna, bo to przecież sytuacja jak z testu. Każdy polski sędzia, który zna polskie "Przepisy gry" zawierające "Postanowienia Polskiego Związku Piłki Nożnej" i który zaliczał w Polsce testy teoretyczne, wie to doskonale. Ze świecą szukać takiego, który nie wie.
Tyle że większość sędziów w takich sytuacjach z jakiegoś powodu nie reaguje: może instynktownie, może w pełni świadomie, czasem udając, że picia w czasie gry nie dostrzegli.
Sędzia Pułapa postąpił inaczej niż zazwyczaj postępuje wielu innych sędziów, ale chyba trudno mieć do niego jakieś duże pretensje akurat za tę decyzję, skoro on tylko zastosował pomysł i ustalenie swoich szefów z Kolegium Sędziów PZPN.
Te cztery punkty z "Postanowień Polskiego Związku Piłki Nożnej" prowokują też pytanie: skoro według PZPN pić można tylko w czasie przerwy w grze i tylko na boisku (to treść z pierwszego buletu), zabrania się wrzucania na pole gry (czyli na boisko) jakichkolwiek opakowań zawierających płyny (to z drugiego buletu), bramkarz może umieścić butelkę z płynem w rogu swojej bramki (trzeci bulet), a plastikowe butelki mogą być ustawione w odległości jednego metra od linii bocznej (czwarty bulet) – to z czego mają pić piłkarze, zawodnicy z pola? Z butelki bramkarza, czy może mają czekać aż ktoś im poda do ręki butelki czekające na nich metr od linii bocznej, czy może sami mają po nie sięgnąć i pić w jednym rzędzie stojąc całą drużyną gęsiego jeden za drugim na linii bocznej, czy może jednak – to takie w tych ustaleniach PZPN niedopowiedziane – mogą opuścić boisko o metr czy dwa, żeby się napić?
Oczywiście w rzeczywistości, w czasie meczów, z reguły to nie jest żaden problem – wszyscy sobie z tym jakoś radzą. "Postanowienia Polskiego Związku Piłki Nożnej" są powszechnie ignorowane, zarówno przez piłkarzy, jak i przez sędziów, również zagranicą, bo tam są przecież nieznane. Słusznie, pozazdrościć.
Dokument wymyślony i stworzony przez władze sędziowskie PZPN od wielu lat stwarza problemy dla polskich piłkarzy i sędziów. Niedawno rozmawialiśmy na ten temat z Michałem Listkiewiczem, byłym: sędzią międzynarodowym, prezesem PZPN, członkiem Komisji Sędziowskiej FIFA, członkiem Komisji Sędziowskiej UEFA, przewodniczącym Komisji Szkoleniowej Kolegium Sędziów PZPN, szefem sędziów w Czechach i w Armenii… Tak wspomina przeszłość:
– Jedna trzecia polskich "Przepisów gry" to były "Postanowienia Polskiego Związku Piłki Nożnej", co w ogóle było paranoją. Z założenia było od razu ustalone, że w pewnych sprawach mamy inne przepisy niż powszechnie stosowane światowe czy europejskie. Byłem w paru krajach, miałem dostęp do przepisów miejscowych, i ja się z tym nie spotkałem, żeby na Węgrzech, w Czechach czy Armenii czy gdzieś tam, były postanowienia lokalne. Były jakieś małe aneksy czy suplementy dotyczące na przykład regulaminów rozgrywek juniorów, ale nie takie rozbudowane jak "Postanowienia Polskiego Związku Piłki Nożnej" dołączone do polskich "Przepisów gry". Zdarzało się, że na testach udzieliłem odpowiedzi, którą mi zakwestionowano wytykając, że nie przeczytałem postanowień PZPN, które ustalały coś inaczej niż podstawowe przepisy IFAB i FIFA. Wykorzystywanie tych polskich postanowień na testach było bzdurą, bo wiedza z przepisów IFAB i FIFA powinna być obowiązująca. A u nas było inaczej, troszkę paranoicznie – mówi Listkiewicz.
W wydaniu PZPN "Przepisów gry" na sezon 2024/25 "Postanowienia Polskiego Związku Piłki Nożnej" zajmują 37 stron z 249.
Są jednak sytuacje związane z piciem, kiedy sędzia może lub powinien przerwać grę i ukarać zawodnika żółtą kartką, albo kontynuować grę i ukarać zawodnika żółtą kartką w czasie najbliższej przerwy w grze, albo powinien ją pokazać od razu. Na przykład wtedy, gdy pijąc zawodnik jednocześnie gra na czas, czyli opóźnia wznowienie gry, gdy wynik jest korzystny dla jego drużyny. Albo gdy w czasie gry bez zgody sędziego schodzi z boisko po to, żeby się napić (artykuł 12, strona 111 polskich "Przepisów gry") albo "swoją postawą wykazuje brak należytego szacunku dla zawodów" (strona 112). Jednak to ostatnie też należałoby właściwie interpretować, a nie nadinterpretować.
Miejmy nadzieję, że po tym artykule sędzia Hubert Pułapa ani żaden inny sędzia w Polsce już nigdy nie gwizdnie, nie podyktuje rzutu wolnego i nie pokaże żółtej kartki bramkarzowi tylko dlatego, że ten się napił w chwili, kiedy nikomu w niczym to nie przeszkadzało, nie miało żadnego wpływu na grę, nie miało żadnego znaczenia niesportowego ani w żaden inny sposób nie oznaczało "braku należytego szacunku dla zawodów".
Miejmy też nadzieję, że PZPN zmieni albo zlikwiduje "Postanowienia Polskiego Związku Piłki Nożnej", albo może ewentualnie przekona The IFAB, aby zaczęły obowiązywać na całym świecie.
O niektórych błędach w tłumaczeniu polskich "Przepisów gry" firmowanych przez PZPN lub błędach w interpretacjach Kolegium Sędziów PZPN pisaliśmy między innymi w następujących artykułach:
● W polskim wydaniu "Przepisów gry" jest istotny błąd! Wyjaśniamy przepis o spalonym
● Szef sędziów Ekstraklasy broni ich używając… fałszywego przepisu
● Sędziowie La Ligi dali arbitrom Ekstraklasy lekcję, na czym polega spalony
● Sędziowie Ligi Mistrzów dali arbitrom Ekstraklasy lekcję, kiedy nie ma spalonego
● PZPN: obowiązują "Przepisy gry". FIFA, UEFA, IFAB: obowiązują angielskie "Laws of the Game"
● Cała Polska widziała, VAR też… PZPN wprowadza wszystkich w błąd
AKTUALIZACJA: Ze względu na dużą liczbę różnych sygnałów dotyczących sędziego Huberta Pułapy wyjaśniamy, że powyższy tekst nie jest oceną arbitra za ten czy inne mecze, lecz opisem związku przyczynowo-skutkowego między "Postanowieniami Polskiego Związku Piłki Nożnej" i decyzjami sędziowskimi takimi jak ta w meczu Sokół Kołbiel - OKS Otwock oraz wieloma innymi złymi decyzjami różnych sędziów.